Wpisz i kliknij enter

Qba Janicki & Obsequies – Autolysis

Subtelność pieca szybowego do wytapiania surówki.

Lubię jak muzyka dojrzewa. Spokojnie osiada na dnie organizmu. Niespecjalnie walczy o moją uwagę, na pewno nie stosuje krzykliwych form, ale zaszczepia z wolna rozrastające się pnącza. I tak, stopniowo nie daje o sobie zapomnieć, aż wreszcie przychodzi właściwa chwila, by móc w pełni się nią rozkoszować, ustawić w miejscu centralnym, nadać odpowiedni ciężar, a w końcu nie móc dalej bez niej funkcjonować. Po tak nieznośnie górnolotnym wstępie nie pozostaje nic innego jak tylko przedstawić artystów odpowiedzialnych za album pod tytułem „Autolysis”, a są nimi Qba Janicki & Obsequies.

Tego pierwszego grzech nie kojarzyć. Nie tylko z uwagi na jego współpracę z Wojtkiem Mazolewskim, ale jako fascynującego solistę (wyśmienity album „Intuitive Mathematics„), ale również połowę duetu Malediwy. Druga postać jest bardziej tajemnicza. Pochodzi z Belgii, a wywiad z nim można przeczytać tu. Ważne jest to, że obaj panowie się spotkali i nawiązali współpracę. Jakże wspaniałą należy dodać. Półgodzinny materiał przynosi okazałe brzmienie, które może przytłoczyć, ale w którym znaleźć również można wiele fascynujących fragmentów. Jako rozgrzewkę proponuję niecałe dwie minuty z utworem „Afterglow”, żeby się przekonać o tym, że i zdobne melodie też trafiły na album.

Z drugiej strony rozgrzewka nie będzie potrzebna tym, którzy zaczną słuchać od samego początku. „Gleam” naciera deszczem ostrych dźwięków, by potem niemiłosiernie łomotać perkusyjnymi improwizacjami wzmocnionymi zaawansowaną technologią. Najzgrabniej byłoby nazwać to muzyką eksperymentalną, ale po pierwsze – nie znam takiego laboratorium, w którym robiliby takie cuda, a po drugie – to nie wyczerpuje tematu. W tym szaleństwie jest metoda polegająca na ukrywaniu chwil dramatycznych (bądź kompozycyjnie ładnych) poprzez zalewanie ich prawdziwym potopem dźwięków o subtelności pieca szybowego do wytapiania surówki.

Rodem z koszmaru wydaje się utwór „Bleak” z urwanymi ludzkimi krzykami. „Metamorfoza”, na tym etapie, wydaje mi się najdoskonalsza. To pewnie przez fortepian, ale i nieustającą walkę między miękkim i twardym albo pięknem i brzydotą. A może lepiej wskazać na „Desintegration”, którego tytuł doskonale odpowiada zawartości? Trudny wybór, a nawet niemożliwy. Zmiennokształtne struktury wyłażące z każdego utworu są tak bogate, tak osobne, że najchętniej wymyśliłbym dla nich osobną kategorię. Niestety nie podejmę tej próby, gdyż właśnie słyszę wieńczące płytę wyciszenie, co jest znakiem, że czas puścić ją od początku.

Pointless Geometry | 2020
Bandcamp
FB Qba Janicki
FB Obsequies
FB Pointless Geometry







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
sko
sko
3 lat temu

inspirujace!

Polecamy