Wpisz i kliknij enter

Stereo Total – Elektroklub, Katowice 16 II 2006

Właściwie przed występem Stereo Total w katowickim Elektroklubie, nie miałem do czynienia zbyt wiele z ich twórczością… O bohaterach tamtego wieczoru można było jedynie przeczytać na łamach „bardzo alternatywnej prasy”, usłyszeć ich można było właściwie jedynie w Polskim Radiu BIS i głównie najczęściej tuż przed samymi występami w Polsce.     Właściwie przed występem Stereo Total w katowickim Elektroklubie, nie miałem do czynienia zbyt wiele z ich twórczością… O bohaterach tamtego wieczoru można było jedynie przeczytać na łamach „bardzo alternatywnej prasy”, usłyszeć ich można było właściwie jedynie w Polskim Radiu BIS i głównie najczęściej tuż przed samymi występami w Polsce.

    I pewnie gdyby nie „kawałki”, które można odsłuchać na http://www.stereototal.net/, a także płyty, które znalazłem w archiwach moich znajomych z radia, doznałbym ciężkiego szoku podczas występu, tym bardziej, że ostatni event, na którym miałem zaszczyt być to zupełnie inny klimat, rzec można baśniowa Donna Regina. Naturalnie zapomniałem wspomnieć o witrynie internetowej zespołu http://www.stereototal.de/, która jest utrzymana w bardzo humorystycznym klimacie.

    Już podczas odczytu fragmentów książki „Neurozy na Walentynki”, której autorką jest wokalistka Stereo Total, legitymująca się pseudonimem artystycznym Francoise Cactus, wiadomym było, iż późniejszy koncert będzie obfitował w wielką dawkę prześmiewczego wręcz humoru. Ale pozostańmy chwilkę przy samym odczycie książki, w którym udział brały Francoise Cactus oraz Mariola Brilowsky, obie ubrane w spódniczki „grzesznych uczennic”, z włosami splecionymi w warkocze.























Naturalnie obie dla zachowania pewnej konwencji odczyt przeprowadzały w okularach opuszczonych nisko na nosie. Samo podejście do odczytu fragmentów powieści, zarówno Pań czytających, jak i zgromadzonych słuchaczy traktowane było z ogromnym luzem oraz przymrużeniem oka. Wszelkie problemy techniczne związane z językiem polskim i jego wymową u obu pań były swojego rodzaju ozdobnikiem historii odczytywanych przez obie Panie. I zgodzę się tu ze zdaniem Mariolii Brilowsky, iż obie równie dobrze czytają po Polsku, oczywiście po usprawiedliwieniu faktem długoletniego przebywania obu Pań w stolicy Niemiec.

    Najbardziej przypadła mi do gustu historia współczesnego „brzydkiego kaczątka” (przyp. wł.). Opowieść o grubej i nieatrakcyjnej Gelles Pommier, która naturalnie będąc dobrą uczennicą, wkracza w światek przystojnych facetów i „wielkiego seksu”. Udzielając rad seksualnych zaskarbia sobie sympatię oraz przyjaźń całej szkoły żeńskiej stając się guru mentalnym. Z racji, iż dzisiaj „tłusty czwartek”, posłużę się stwierdzeniem o „najsmaczniejszym pączusiu”, którego kocim sposobem zdobyła, korzystając ze skutków wcześniej rozsianej plotki na jego temat. Oczywiście historii było kilka, w tym również o „kocie”, a jednocześnie i „sklerozie”, która to opowieść rozbawiła większą część publiki… Zastanawiałem się, czemu organizatorzy występu w Katowicach zrobili tyle miejsca do tańczenia, ograniczając liczbę krzesełek do liczby niezbędnej…

    Z jednej strony teksty piosenek utrzymane w stosunkowo grzecznej konwencji, poza naturalnie sformułowaniami przesyconymi seksem i perwersją, z drugiej z kolei nasycone komizmem, ironizmem, anarchizmem.























Na wokalu szczególny udział Francoise Cactus z pomocą Bretzela Göringa przy kilku numerach, śpiewanych przynajmniej w trzech językach z francuskim akcentem. Do tego naturalnie potrzebna jest mocna dawka elektryzującej muzyki. Na scenie perkusja, przedziwne syntezatory, organy i bardzo oldschoolowa gitara.

    Chyba nie każdy w tym momencie spodziewał się wielkiej „pompy”…Usłyszeć numery, a właściwie covery „Moviestar”, „Push it”, „Joe le taxi” w wykonaniu duetu Stereo Total to jakby słyszeć szydercze, aczkolwiek bardzo wyrafinowane słowa w skierowane do obecnej wszędzie podkultury. I nie czuje się przy tym zupełnie żadnej złości, a wręcz przeciwnie, przyjmuje się to z wielkim zadowoleniem.

    Zapomniałem dodać, iż Bretzel Göring zajmuje się tworzeniem urządzeń do generowania dźwięków, a że mało ich było wówczas na scenie skorzystał z zawieszonych pod sufitem rur, prawdopodobnie będących częścią klimatyzacji, używając ich jako drugiej perkusji. Scena, na której występował zespół była stanowczo dla nich za mała. Korzystali z każdego wolnego skrawka miejsca, by skakać, biegać, latać, fruwać.
Sala Elektroklubu wypełniona była w całości, a największy tłum zlokalizowany był pod sceną. Chyba niemożliwym było nie bawić się wraz z zespołem szalejącym na scenie, a jakby tego było mało i aby atmosfera przeniosła się całkowicie na ludzi w klubie, bawiący się przy samej scenie wciągani byli na nią i sami uczestniczyli w tym „show”.























    Przy numerze pochodzącym z ostatniej płyty, „I love You, Ono”, znanym chyba wszystkim najbardziej ze względu na wykorzystanie go przez firmę Sony i pojawiającym się w telewizji, chyba wszyscy obecni skakali, a Ci mniej sprawni przynajmniej się kiwali.
Tekst do jednej z piosenek, która z resztą najbardziej „wpadła mi w ucho” brzmi:

„La musique automatique

la musique mathématique

la musique télépathique

la musique érotique

la musique automatique

la musique barbiturique

la musique énigmatique

la musique romantique

la musique excentrique

la musique euphorique

la musique héroďque

la musique automatique

la musique hystérique

la musique hypnotique

la musique cosmique

la musique automatique

la musique nostalgique

la musique pathétique

la musique chaotique”

    Tak właśnie gra duet Stereo Total, który przy tym tworzy atmosferę niezłej „rozpierduchy”. Nie wiem ile wspólnego ma polska grupa Dick4Dick z grupą Stereo Total, ale na pewno nie można przyrównywać obu tych zespołów pod względem merytorycznym. Panowie z tej grupy będą chyba musieli nieco uważać z tekstami z powodu wracającej kontroli nad wolnością słowa. Idą ciężkie czasy, a ludzie chcą smakować takiej muzyki więcej w większych ilościach. Czekamy na rozwój avantgardowej sceny i więcej doświadczeń związanych z tą muzyką. W przeciwnym razie, będziemy musieli wrócić do filmów Tarantino i ścieżek dźwiękowych z Jego filmów.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
ziiz
ziiz
17 lat temu

ta oldscholowa gitara to prawdopodobnie wytwór orginalny zespołu. bardziej nawet niż wygląd świadczyć o tym może niemożność wydobycia żadnego czystego dźwięku;)

Polecamy