Wpisz i kliknij enter

The Cinematic Orchestra – Poznań, Stary Browar, relacja

Gdy jakiś czas temu pisałem, że Poznań staje się miastem, którego ważne postaci nowej muzyki coraz częściej nie omijają, wiedziałem już oczywiście o tym, że pod koniec listopada zawita tu Cinematic Orchestra. Gdy jakiś czas temu pisałem, że Poznań staje się miastem, którego ważne postaci nowej muzyki coraz częściej nie omijają, wiedziałem już oczywiście o tym, że pod koniec listopada zawita tu Cinematic Orchestra. Dało się odczuć, że to jest „naprawdę duże wydarzenie”, pytanie czy wybieram się na koncert słyszałem od wielu osób, od których bym się go nie spodziewał. Wiadomo, mogą sobie przyjeżdżać różne Jelinki, Elliotty, Kidy606, ale ansambl Swinscoe’na jest jednak znacznie bardziej rozpoznawalny. Cena (50 zł) nie okazała się też tak bardzo zaporowa – zjawił się spory tłum. Niektórzy narzekali na miejsce występu – w Starym Browarze Atrium jest to po prostu kolisty plac wewnątrz gmachu, na poziomie zerowym, jest tam punkt informacyjny, stoi rzeźba Mitoraja, parę ławek, ale całość jest otoczona sklepami. Osobiście niezbyt się tym martwiłem, no tak – koncert w centrum handlowym, ale będzie przecież muzyka, światła na scenę, reszta zaciemniona, no i muzyka będzie najważniejsza, pozwoli zapomnieć o otoczeniu. I to się w sporej mierze sprawdziło.
























Wraz z pierwszymi dźwiękami „Burn out” publika jęknęła z zachwytu, rozległy się sporadyczne oklaski. Hmm, no tak, ale przecież wiadomo, że nie zaczną od dajmy na to „Night of the iguana”. Nie chcę marudzić, ale osobiście denerwuje mnie, gdy ludzie klaszczą na początku znanego tematu/kompozycji, że niby co – ha, rozpoznałem co gracie, fajnie wybraliście. Ale mniejsza o to, dalej był nowy utwór „As a star fall”, który nie potrafił mnie przekonać do końca (może za bardzo podobny do, zagranego również, „Familiar ground”). Na scenie pojawił się wokalista, który do końca był obecny w większości kawałków. Z początku pomyślałem, że to ciekawy pomysł na odświeżenie muzyki (zaśpiewał „Evolution” nie korzystając z tekstu Fontelli Bass). Ale zbytnia fascynacja Thomem Yorke’iem (a momentami wywoływał skojarzenia z wokalistą Coldplay, czy mniej poważnie z Eltonem Johnem), w dodatku zupełnie odtwórcza, bezsensowne bawienie się pokrętłami przetworników (jak nie wiadomo, co wetknąć w utwór, to damy trochę szumu) i umiłowanie do krzyko-śpiewu, jako jedynego środka wyrażenia emocji mniej letnich, nie pozwalają mi udziału Patricka Watsona zaliczyć do dobrych pomysłów szefa Orchestry.
Jakieś metafizyczne drżenie, zjednoczenie z muzyką odczułem od pierwszych sekund „Channel 1 Suite”. W głowie przewijał się wokal Jeru the Damaja, którego „Come Clean” zostało z utworem CO zmiksowane na „Now, Listen!” (pierwszej płytce z cyklu Solid Steel). Kompozycja była niczym mgła, która od kilku dni zalegała nad krajem, do czasu kiedy perkusista zaczął się w nią wcinać kombinowaną i wymyślną grą. Generalnei Luke Flowers zrobił na mnie najlepsze wrażenie z całego bandu, świetne solo wniósł do „Man with a movie camera”, przy okazji prezentując pewne zdolności aktorskie (jakie miny stroił i jak się wyginał siedząc za instrumentem). Dobre momenty miał również klawiszowiec, np. w „Burn out” gdzie zagrał gęsto, stopniowo rozrzedzając temat przewodni, aż ten przeszedł w delikatnie „kosmiczne” dźwięki. Ale z drugiej strony, były też utwory, gdzie grał jakby zbyt wiele.
Zespół zaprezentował się jako dobrze rozumiejący się skład, gdzie każdy ma swoje miejsce, ale nie ma też stałego przyporządkowania, możliwe są różne niespodzianki i wyskoki.























Takim momentem, według mnie jednym z ciekawszych, była pierwsza faza „Man with a movie camera”. Ten najbardziej szaleńczy na „Every day” utwór również na koncercie skutecznie podniósł temperaturę, może nawet lekko zaszokował publikę. Dyrygent Cinematiców wypuścił motyw na płycie grany przez saksofon sopranowy, który od początku nie brzmiał całkiem naturalnie (wpadał w obszary klarnetu). Po chwili zaczął go ściskać, gnieść, miażdżyć, w to włączył się gitarzysta i nagle objawiło się całkiem mocne, twarde pasmo noise’u w średnich częstotliwościach. To było coś.
Miałem nadzieję, że wymarzę sobie na bis „Flite” (bo na wspominany na początku temat filmowy raczej nie liczyłem), ale nie udało się. Wokalista robił swoje, w tle nieśmiałe akordy i brzdąkania gitary, na pierwszym planie był Watson, który wciąż mnie nie zachwycał. Ta zaimprowizowana (takie sprawiała wrażenie, ale pewien nie jestem) partia przeszła w kompozycję z „Motion” („Ode to the big sea”), która została podlana sosem wręcz ‘hard-rockowym’. Po wytrwałych owacjach był jeszcze kolejny bis.
Ah, jako support wystąpił Kerd, gdyby nie to, że usłyszałem tą nazwę na początku pewnie przez jakiś czas miałbym wątpliwości, czy to aby nie Loka zawitała do nas razem z Orchestrą. Pojawiło się też trochę zagrywek Squarepusherowskich. Fajnie, ale bez jakichś specjalnych wrażeń.
Anglicy zagrali świetnie, nie było to zwykłe spełnienie obowiązku względem fanów, którzy „i tak wszystko łykną”. Tylko ten wokalista…podobno ma się on pojawić na nowym albumie grupy (premiera wiosną), zapewne przyzwyczaimy się do niego, choć ja sam na razie nie mam na żadnej ochoty.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
27 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
lizus
lizus
17 lat temu

Ale bigosu narobiłem. wszyscy się pokłucili. Dziekuję za bardziej wywarzone opinie niż te typu support cienki jak…… . Vesper wszyscy wiedzą że jesteś kobietą bo jak ktoś pisze: taaa, ja byłam na warszawskim koncercie… to chyba nie pozostawia wątpliwości (chyba że ktoś a od e nie odróżnia. germinal nie podrywaj vesper bo tobie i tak się nie uda, nawet pisanie przez duże C. Taka rozbierzność charakterów. Opinie były baaaardzo interesujące. Pozdrawiam wszystkich. 😉

JuBa
JuBa
17 lat temu

Może Patrick ma fajny wokal jednak jego wpływ na stylistykę CO jest zdecydowanie za duży. Pzdr dla Vesper

vesper
vesper
17 lat temu

hej JuBa, od razu Cie rozszyfrowała/em:) taa jestem kobietą, zaskoczeni? wiedziałam, ze komentuja tu znajomkowie kerda i nowomuzyczni …dlatego taka zazarta obrona. Co do obłudników to nie znam ich, ja sie z takimi nie zadaję, na koncert przyjechałam do wawy, ale mnostwo było takich osób niestety…

Anka
Anka
17 lat temu

Nie wiem, o co Wam chodzi.. Patrick jest niesamowity sam w sobie. Ma switnie ustawiony wokal, a to, co tworzy razem z CO, to mistrzostwo.

pt
pt
17 lat temu

nie chce sie spierac o kerd, bo tym co zaprezentowali w poznaniu, nie przekonali mnie, ze warto to robic.
troche zagrywek Squarepusherowskich nie oznacza jeszcze porownan do tego pana.po prostu byly momenty jakiegos lekkiego odlotu, ktore mi sie z nim skojarzyly.

JuBa
JuBa
17 lat temu

Ja znam Vesper (Kobieta to jest przez duże K) i łączę się w bólu z jej opinią zarówno na temat CO jak i zespołu Kerd. Smutnym jest fakt iż w Polsce nie ma pomysłu na fajną muzę, pozostaje nam tylko zżyna z wielkich. Niestety Cinematic nie potwierdziło swojej wielkości na koncercie w Warszawie, który został totalnie zdołowany przez wokalistę-gogusia z głosem miękkim jak kaczuszka. Oby na nowej płycie CO było go jak najmniej albo niech zmienią nazwę na inny zespół patrick & co…

germinal
germinal
17 lat temu

Ja myslę że nie ma co deliberować na temat CO bo są mistrzami. należy zająć się pseudo noisowym kerdem. Po prostu mistrzów się nie ocenia. Tym bardziej ja.
Kerd- nie zarabiają na tym kasy A SĄ MISTRZAMI. To ja stworzyłem ich pragnienie poszukiwania nowej muzyki. Nie zadowala mnie pseudonoiseowe określenie. Ja chcę opini na najwyższym poziomie. Flaki z olejem czy wreszcie będzie można wydać coś w Polsce co będzie nie komercyjne i się sprzeda. Bo jak narazie to Holendrzy wyprzedzają nas o dwie dekady. Pozdrawiam Vespera (gratuluję myślenia-bez ironi)
ps. Mam nadzieję że Ciebie poznam to jest to.

sucz
sucz
17 lat temu

ves: zostawmy egzaltacje, pomniki i pseudopodnioslosc. spojrz na to z wiekszego dystansu. do niczego Cie nie przekonuje i pozwolilem sobie na odrobine ironii. ot co :]

kwestii obludy nie komentuje bo nie wiem o nikim kto bedac na koncercie skakal z zachwytu a potem psy wieszal

germinal
germinal
17 lat temu

Tak jest wystawmy im pomnik. A na pomniku taki oto skrypcik: Byli supportem przed The Cinematic Orchestra. Nieźle zagrali, wszyscy się jarali. Vesper się nie jarał, ale to był kanał No dobra zejdę z Ciebie już więcej dogryzać nie będę. To był ostatni raz. ps i tak Tobie zazdroszcze że masz czas na słuchanie muzy w takiej ilości.
Pozdrawiam

vesper
vesper
17 lat temu

słuchajcie zejdzcie ze mnie, nie lubie pseudonoisowego kerda wiec i tak mnie nie przekonacie. germinal: moze Ty sobie poczytaj troche o nowej muzyce, bo chyba nie wiesz jeszcze o tym ze gitara to czesto uzywany w tej dziedzinie instrument. poza tym jesli słucham nowej to czy to muzi oznaczac ze nie istnieje dla mnie muzyka stworzona przed 90 r.? wyegzaltowane, urposzczone umyslenie! zastanawiam sie, czemu nikt nie skomentuje kwestii obłudy, co? czepiacie się tego kerda, najlepiej postawcie mu pomnik.

sucz
sucz
17 lat temu

vesper: skoro sluchasz nowej muzyki to rozumiem dlaczego granie kerda wybijasz na out (! oni w skladzie maja gitare! jakie to nie_nowe, jakie niemodne 🙂

korzenie ich muzy osadzone sa raczej w latach 70 i to, ze znalezc w niej mozna tez wspolczesne wplywy i eksperymenty nie oznacza, ze jest to nowamuzyka

wiem, ze ci goscie potrafia zagrac tez calkiem eksperymentalnie o czym przekonalem sie bedac na ich graniu na tegorocznym WEF

nie mniej porownanie do squarepushera mi tez wydaje sie bzdurne…

a czy ich granie jest nudne to kwestia gustu…
sa tacy, dla ktorych Medeski Martin and Wood to w najlepszym razie flaki z olejem

germinal
germinal
17 lat temu

Przeczytaj sobie recenzję powyżej. Fragment dotyczący kerda. Recenzję płyty na nowej muzyce i na independent. Oraz na stronie jazz radia A co do Polaków przez małe P to serdecznie przepraszam.
Pozdrawiam

vesper
vesper
17 lat temu

z szacunku to mogłbys napisac Polacy przez duze P. a kerd jest nudny jak flaki z olejem, jaki beady belle?!!!! jaki squarpusher!!!! bzdura. a co do nowej muzyki to głównie jej słucham i dlatego kerd wybijam na out.

germinal
germinal
17 lat temu

Na koncercie nie byłem a muzę CO usłyszałem po raz pierwszy 03-12-2006 roku (jest fenomenalna – opadnięta szczena jak kopara) Nabyłem już chyba wszystkie ich płyty. Natomiast muzy zespołu KERD słucham od 10 lat. Przeszli ogromną ewolucję. Na przestrzeni tego okresu fascynowali się różnymi zespołami. Najpierw był Primus potem King Crimson FSOL Amon Tobin. Grali brzdąkania ala Mazzol. Są porównywani do Loki,
do Squarepusher-a (no nieźle chyba się ucieszą) Critters Buggin, Robotobibok, Radio Massacre, trochę Scofielda?????,Beady Belle. Co recenzja to inne porównania – nikt nie jest w stanie ich zaszufladkować. Jednoznacznie nie można określić ich stylu. A vesper pisze że są nudni. Może rzeczywiście ich bronie bo za dobrze ich znam (prawie jak zaczeli raczkować) ale zgodzę się z lizusem że niema w Polsce prawie nie ma takich zespołów. Bo wszyscy lecą na kaskę. Nawet na tym szacownym portalu mówi się tylko o zagranicznych gościach a z rzadka o polakach. Więc trochę szacunku trzeba dla nich mieć. Pozdrawiam

lizus
lizus
17 lat temu

Trochę przesadziłeś z tą nudnością jeśli chodzi o kerda. Nie są tacy słabi a jak na polskie warunki to prawie nie ma takich zespołów w polsce. A jak nawet są to się ich nie wydaje, bo zarobić się na tym nie da w tym kraju. Od przedstawicieli UK wymaga się nieco więcej. Oni mają więkrze możliwości. Natomiast to że kerd jest od tylu lat na scenie chociaż kożyści ma z tego żadne to świadczy o tym że oni robią to bo lubią, a nie dla pieniędzy. Idąc twoim tokiem myślenia można powiedzieć że większość zespołów grających nowa muzykę jest nudnych.

vesper
vesper
17 lat temu

jasne, najlepiej to po koncercie żarliwie skrytykowac zrownac zespół z ziemią a na samym koncercie skakac z radosci na widok nudnego kerda. taaa, ja byłam na warszawskim koncercie…może rzeczywiscie gdybym zobaczyła na własne oczy wszystkie smyczki, które słysze na płycie no i niezrownana Fontelle pewnie padłabym z zachwytu i nawet nie wchodziłabym na forum, ale powiedzmy sobie szczerze- to juz nie to samo co kiedys. I choc zmiany nie zawsze sa złe, tutaj widac, ze chłopaki troche sie pogubili. Patrick Watson na poczatku był do przełkniecia, ale zgadzam sie ze po paru utworach z jego udziałem juz troche mnie mdliło. Szukałam info na jego temat azeby dociec, czy on jest naprawde takim wyluzowanym do granic mozliwosci i baaardzo smutno-rzewnym bardem, czy tylko udaje…niewiele znalazłam, wiec pozostaja tylko domysły, generalnie nie jestem przeciwko niemu, jesli pojawiłby sie jednorazowo, w formie takiej małej przygody. Ale w stolicy wyraznie właził chłopakom z CO na głowe. Generalizujac- było niezle, zabisowali az 2 razy. Najbardziej jednak drazni mnie obłuda niektórych komentujacych, co to darli geby w rozdzirajacej ekstazie a teraz wieszaja na nich psy…

wuef / g-punkt.pl
wuef / g-punkt.pl
17 lat temu

Cinematic po prostu zagrali słaby koncert w Poznaniu.nie chciałbym, by CO odtworzyli utwory z płyt nuta w nutę – a na przykładzie Man With the Movie Camera słychać było, że potrafią zagrać naprawdę świetnie. oczywiście ten utwór rockowo-orkiestrowy na bis interesujący. nie zmienia to jednak faktu, że niestety zepsuli coś wydawałoby się nie do zepsucia.

maczolot
maczolot
17 lat temu

scooter jest najlepszy!

zipek
zipek
17 lat temu

osobiscie bardzo mi podeszla gra gitarzysty. mocno ekspetymentalne podejscie do instrumentu i nie byla to dla mnie zabawa efektami dla zasady (takie wrazenie mialem obserwujac wokaliste krecacego galka w swoim sterowniku). gitarzysci czesto maja nie lada problem ze znalezieniem sie w nowej muzyce, wielu z nich ugina sie pod ciezarem ultra solistycznych tradycji tego instrumentu. za to kolega gitarzysta z CO ladnie wpasowal sie w brzmienie zespolu. swoja gra w podkladach i kilkoma udanymi (acz nie nachalnymi) solowkami zaskarbil sobie moj gleboki szacun :]

ogolnie koncert na kolana mnie rowniez nie powalil. moge narzekac chocby na jeczaco-stekajacego wokaliste czy brak kontrabasu…

mimo wszystko zaskakuja mnie przewijajace sie opinie, z ktorych moznaby wywnioskowac, ze widzowie oczekiwali ze CO odtworzy kawalki, ktore ZNAMY i LUBIMY, nuta po nucie TAK SAMO jak to jest na plycie. z takim podejsciem istotnie lepiej zostac w domu i odtworzyc poraz n ty te same utwory z CD

tymczasem drugi bis w klimacie rockowo-metalowym dla mnie pierwsza klasa! :]

ps.
paprothka: ogarnij sie… :]

pt
pt
17 lat temu

to pewnie nikogo nie ucieszy, ale dopiero teraz tekst jest w calosci. wczesniej krzyskowi umknely trzy ostatnie sekcje.

cicala
cicala
17 lat temu

Hej, Hancyk, niech koncertują, ale tak jak przed laty, oni naprawdę dawali znakomite lajwy.

paprothka
paprothka
17 lat temu

Support cienki jak dupa weza :/

raul
raul
17 lat temu

no wlasnie support, zwrocilem na nich uwage. fajnie grali bez kompleksow…

lizus
lizus
17 lat temu

A jak wam się podobał support???

kerone
kerone
17 lat temu

p. Piotr Tkacz gówno się zna na muzyce.
Tyle powiem.

Bushi
Bushi
17 lat temu

Panie Piotrze czy Pan był wogóle na tym koncercie??

paprothka
paprothka
17 lat temu

Smutna i pseudointeligentna relacja …

Polecamy