Wpisz i kliknij enter

Ting Tings, The – We Started Nothing


Duet jest także przykładem zjadania nawet nie własnego ogona – śpiewająca gitarzystka Katie White i bębniarz Jules De Martino łapczywie sięgają po swój kawałek, nie zważając na to, że został on już dawno przeżuty, strawiony i wydalony przez kogoś innego.
Drapieżny tandem damsko-męski nieuchronnie przywodzi na myśl The Kills, The Dresden Dolls,The White Stripes oraz trio Yeah Yeah Yeahs. Plastikowe syntezatory, gitarowy zgiełk, taneczne rytmy i seksualno-narkotyczna aura tym razem jednak nie wystarczyły. Debiutancki „We Started Nothing” rozpoczyna się od słabego „Great DJ” i przez pozostałe pół godziny zmierza do nieuchronnego rozbicia w finalnym utworze tytułowym. Nielicznymi oazami na pustyni kompozytorskiej niemocy są chwytliwy „Shut Up And Let Me Go” (wykorzystany w reklamie iPoda ukłon w stronę „Take Me Out” Franz Ferdinand), niemniej przebojowy „We Walk” oraz „Be The One” (nawiązanie do Blondie).


Oczywiście po grupach typu The Ting Tings nie oczekuję przełamywania muzycznych schematów ani śmiałych manifestów (do czego zresztą duet nie aspiruje, co jest zawarte w tytule płyty), lecz dancepunkowych killerów, które wprawiają parkiet w drgania. Niestety, do zdecydowanej większości utworów wkrada się mordercza nuda wynikająca z powtarzalności i przewidywalności, jakiej nie powstydziłby się hejnalista z Wieży Mariackiej w południe. Niedbałość, prostota i monotnia są prawdopodobnie zamierzone, ale ta świadomość wcale nie pomaga w przebrnięciu przez irytujący materiał.
„We Started Nothing” to wtórna i nużąca płyta, która brzmi niczym zlepkek nieudanych coverów nagranych w garażu przez pierwszych lepszych amatorów. Dude Lebowski z filmu braci Coen zapewne doradziłby: „Take it easy”. Można się domyślić, co dodałby jego bardziej bezpośredni kolega Walter.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
autor
autor
15 lat temu

Śmiem twierdzić, że wyniki sprzedaży niekoniecznie muszą przekładać się na wysoką jakość.

ziiz
ziiz
15 lat temu

>Silent!
akurat Kings of Leon jest amerykanskim zespolem i z powodu pochodzenia i z powodu muzyki.

Silent!
Silent!
15 lat temu

Trzeba pamietac, ze rynek UK jest 3 rynkiem muzycznym pod wzgledem sprzedazy plyt po USA i Japonii Plyty i koncery sa tancze niz w Polsce, dlatego ludzie tak chetnie z tego korzystaja. Brytyjczycy wrecz spiewaja na ulicy idac do pracy, w pracy zreszta tez nie przestaja. Ting Tings jest grany nie tylko w klubach indie, ale przede wszystkim tam, gdzie grany jest pop 🙂 Watpie tez, ze fascynacja takimi grupami jak Oasis sie skonczyla. Moze mialoby swiadczyc o tym wyprzedanie wszystkich biletow na ich przyszloroczna trase po UK?
W Brytanii mlodym zespolom latwiej wydac plyte i zaistniec. Stad dziesiatki plyt watpliwej jakosci, ale tez wiele naprawde ciekawych albumow. Na pewno warto sie zapoznac z Kings of Leon, The Futureheads, The Fratellis, The Gossip, The Duke Spiryt, Glasvegas, Editors, The Pigeon Detectives…krotko mowiac jest-w-czym-wybierac.
A jak juz szukac czegos niewatpliwie wartosciowego w nurcie indie-pop, to nie sposob nie wspomniec o nowej plycie amerykanskiego Of Montreal, ktory w uk jest bardzo szanowany. Moze recenzja?

autor
autor
15 lat temu

W niektórych szczecińskich lokalach kawałki The Ting Tings są regularnie grane w ramach imprez electroclash/indie/czy-co-kto-tam-chce. Ale ile to jest kawałków? Nie więcej niż 2-3 – typowy zespół singlowy. No i nie przeceniałbym brytyjskiego rynku – oprócz Joy Division, Bowiego, Warpa czy Czy-Co-Kto-Tam-Chce, wyspiarze mieli również okresy ekscytacji Garym Glitterem i Oasis. :> Pozdrawiam!

Silent!
Silent!
15 lat temu

Mieszkam w Manchesterze, skad pochodzi recenzowany duet. Zarowno w Manchesterze, jak i calem UK, TT zrobili furrore. Sami przyznaja, ze nie spodziwali sie, ze muzyka grana dla znajomych w garazu moze kogos zainteresowac. Pewnie nie bedziecie mieli okazji sie przekonac, jak kawalki z tej plyty swietnie sprawdzaja sie na parkietach Manchesterskich klubow, bo w Polsce nie bedzie nawet gdzie ich grac. To co autor recenzji uznal za plastikowe i wtore, na zatloczonym rynku muzycznym Brytanii przynioslo powiew swiezosci
Trzeba jednak przyznac, ze to cos nowego dla osob, ktorzy ustawiaja plyte We Started Nothing, pomiedzi Girls Aloud a Take That 😉 Od czegos trzeba zaczac.

Swayzee
Swayzee
15 lat temu

niby wszystko prawda, ale lepszy taki pop niż ten, jaki na codzień prezentuje się w radio i tv …

szalik
szalik
15 lat temu

they started nothing, thats true. są strasznie plastikowi.

Polecamy