Wpisz i kliknij enter

Ursula 1000 ujawnia tajemnice

Od niedawna Alexowi Gimento przybyło nieco nowych nagrań. Bo to właśnie w ostatni wtorek lutego udostępniono jego czwarty, studyjny album „Mystics”. Autorem tekstu jest Marcin Niewęgłowski, autor bloga joilet.blox.pl.

Nawet jeżeli nie kojarzycie, kto ukrywa się za tym pseudonimem (czy to on, czy ona, a może coś pomiędzy), ani jego dokonań dla wytwórni Eighteenth Street Lounge Music, to (przyjmę) zapewne zetknęliście się nieraz z jego funkowymi, wesołymi nagraniami w popularnych serialach telewizyjnych, jak: „Chirurdzy”, „Gotowe na wszystko” czy „Seks w wielkim mieście”. Od niedawna Alexowi przybyło nieco … nowych nagrań. Bo to właśnie w ostatni wtorek lutego udostępniono jego czwarty, studyjny album „Mystics”.
okładka albumu
Jeden z nielicznych (i mam nadzieję, nie ginących w żadnym wypadku) producentów funkowego brzmienia. Europa ma chociażby duety Skeewiff i Headphonics, a USA kogoś, kto doskonale czai, o co chodziło Freddy Freshowi w klasycznym Badder Badder Schwing (kooperacja z Fatboy Slimem z okresu, jak nie zszedł na złe tory). Jest nim oczywiście Alex Gimento znany szerzej jako Ursula 1000 (miłość do jednej z dziewczyn Bonda wzięło w górę ;)).
Po dziesięciu latach aktywności oraz ponad trzech latach od „Here Comes Tomorrow” (ostatni albumu zawierający fingerlickinowy Electric Boogie – klip poniżej), ten hiszpańskokrwisty Amerykanin postanowił dać sobie nieco spokoju z funky breakbeatem i big beatem. Tym razem stery „Mystics” zostały przejęte przez nieco równomiernego, napompowanego łubu-du rodem z Miami (skąd Gimento pochodzi), elementów nowoczesnej, postpunkowej szkoły electro (Justice, Yuksek) oraz kosmopolitycznego, miejskiego brzmienia Nowego Jorku.
„Electric Boogie” z poprzedniego krążka

A więc jest więcej „beat” aniżeli „break”, co mogłem już wcześniej obserwować na przykładzie brytyjskiego duetu Slyde, fińskiego producenta Rico Tubbs, Włocha Madoxa czy wreszcie krajana Gimento – Tal M Kleina. Ursula 1000 ujawnia swoją kosmiczną miksturę w electro tech-funkowym „Rocket” czy mechanicznym electro-house „Do It Right”. Na „Mystics” nie zabrakło także i gości: producenta Mocean Workera (współtwórcy „Star Machine” – tłustego i oblepionego disco funkiem), Tee Double (hiphopowego mistrza ceremoni z Texasu, który ubarwia breakbeatową żądzę „Rump”) oraz Kojaka (znany z longplaya „Here Come Tommorow”, tutaj w rozlazłym „Zombies”). I ponad to wszystko – pełno porozrzucanych i pochowanych nawiązań do funku, rocknrolla oraz latynoskiej egzotyki.


Gimento nie można nic zarzucić. Choć mając w pamięci jego wielkie nagrania (Kinda Kinky, Mambo 1000), to prawdopodobnie wraz z tym postem skończy się moja styczność z krążkiem „Mystics”. Nie z tego względu, iż jest zły lub niedopracowany. Na szczęście nie irytuje, ale jest to materiał bez większej, wyczuwalnej rewelacji. Chilloutowa mieszanka downtempo i nieco uptempo ze środkowej półki jakościowej. Jeżeli macie dość wypalonego brzmienia, rozkładającej się, oficyny Fingerlickin, to jest to jakieś rozwiązanie – antidotum. Z zawartością „Mystics” możecie zapoznać się na podstronie wytwórni Eighteenth Street Lounge Music.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy