O tym projekcie mówiło się już od jakiegoś czasu. Geira Jenssena ciągnie do brzmień symfonicznych – już w styczniu odbędzie się premiera pierwszego utworu, który Biosphere skomponował właśnie na orkiestrę. Wydarzenie mieć będzie miejsce 23 stycznia w londyńskim Roundhouse. Jedna z najmłodszych i najbardziej odważnych brytyjskich orkiestr – London Contemporary Orchestra – wykona utwór „Shhoctavoski”. Usłyszymy również Roundhouse Experimental Choir.
Koncert będzie częścią cyklu „Roundhouses Reverb”, w ramach którego szczęśliwcy będą mogli usłyszeć również kompozycje Steve Reicha, Johna Cagea oraz Shivy Feshareki. Więcej na ten temat na stronie www.lcorchestra.co.uk
Przypomnijmy – ostatni krążek Biosphere to „Wireless – Live At The Arnolfini, Bristol„, który ukazał się w tym roku.
owszem, nogi sie bujaly ale czy o to mu chodzilo ? mysle ze nie. to juz lepszy efekt osiagnieli panowie hartnoll (vide orbital) z orkierstrowa suita-podkladem do filmu event-horizon.
warto wspomniec tez ze na tym samym koncercie ta „symfoniczna zaloga”, uznana zreszta za bardziej odwazna w kwestii poszukiwan muzyczynych, zagra „different trains” w specjalnie przygotowanym do tego wagonie.
i tez oczywiscie trzymam kciuki za pwodzenie.
kończą się pieniądze na palenie i winyle, miałem większą przerwę niż zwykle, na razie nie wydam nic bo nie bardzo mam pomysł, może pochlapię na paru koncertach, potem wydam z tego materiał, łykną, finalnie ludzie padną na kolana jak ulepię coś z orkiestrą symfoniczną, łykną to i się obliżą – oby nie sprawdził się taki scenariusz.
*jeff mills, wybaczcie
„tak jak byl nim _utp dla noto/sakamoto” – oj, proszę, nie strasz, carl przynajmniej był skoczny 🙂
Ostatnie dokonania Jenssena (Dropsonde; Autour De La Lune; Shenzhou) potwierdzają, że jego twórczość jest niezmiennie na bardzo wysokim poziomie i kompletnie nic nie wskazuje na jakikolwiek spadek formy. Z pewnością nie są tego znakiem jego (różnej jakości 🙂 koncerty. Wręcz przeciwnie – czekam w napięciu na pozytywne niespodzianki Mistrza.
Dlatego sądzę, że mallemma albo palnęła nonsensowną bzdurę, albo zwyczajnie prowokuje dyskusję… Zgadzam się natomiast całkowicie z microtonal manem jeśli chodzi o ikony w stylu AFXa, które oficjalnie bez obciachu odcinają kupony od swojej przeszłości.
hm. smiem twierdzic ze to tuzy poktoju aphexa odcinaja kupony wydajac skorzane filofaxy z podrobka tradycyjnego detroit dla bogatych snobow raczej niz geir ktory – miejmy nadzieje – szuka nowej drogi po kilku studyjnych albumach. myslac o jego muzyce ma sie wrazenie ze przy rozmachu i „symfonicznosci” niektorych kawalkow wlasciwie proba mariazu z orkiestra bedzie kolejnym naturalnym krokiem – tak jak byl nim _utp dla noto/sakamoto. oczywiscie moze sie to nie udac czego dowiodl jeff mills ktory pod orkiestre symfoniczna w pelnym skladzie podlozyl beat z tr707 i myslal ze stworzy nowa legende na miare „waveform transmission”, co neistety nie wyszlo… mimo wszystko ja czekam z niecierpliwoscia.
może koncerty nie są za bardzo udane… ale przecież, o ile mnie pamięć nie myli, „Dropsonde” to był kiedyś album roku tego portalu…
Kto więc wie, czy nie lepiej temu panu w zaciszu studyjnych ekranów dźwiękowych?
wireless i koncerty już niekoniecznie, stąd wrażenie, że odcina kupony od działalności.
@ mallemma
Skończył się? Możesz podać jakieś uzasadnienie dla swojego poglądu? Moim zdaniem jego ostatni studyjny album, „Dropsonde”, jest zupełnie przyzwoity. Ba, wręcz całkiem udany. Wcześniejszy – „Shenzhou” – również przypadł mi do gustu. Koniec tego pana znajduje się baaaardzo daleko stąd.
Mocne slowa Malemma… Zycze Ci, zebys sie pomylila jak nigdy wczesniej;)
Myślę że On pózniej po swojemu doda tam i zapętli niektóre partie…więc nie obawiam sie o jego twórczość…no chyba że zastąpi swój własny sznyt, patosem w stylu Góreckiego..hehe.
za to ty sie nawet nie zaczelas.
ten pan już się skończył.