Wpisz i kliknij enter

A Guy Called Gerald – Tronic Jazz: The Berlin Sessions


Bycie prekursorem jakiegoś gatunku muzycznego wcale nie jest łatwe – zawsze pozostaje się w cieniu swych wczesnych dokonań, wprost niemożliwych do przeskoczenia. Doświadczył tego chociażby Derrick May, który od czasu pierwszych nagrań sprzed dwóch dekad nie stworzył nic nowego czy Tim Simenon, którego najnowszy album Bomb The Bass został zmiażdżony przez krytykę. Tym bardziej trzeba doceniać tych artystów, którzy mimo tej ogromnej presji, nie spalili się psychicznie i obecnie tworzą równie ciekawe rzeczy, jak na początku swej kariery. Przykładem może być Gerald Simpson znany jako A Guy Called Gerald.

Objawił swój talent już w 1988 roku, kiedy to nagrywając debiutancki album „Hot Lemonade”, pokazał, że smakowity house i techno mogą tworzyć nie tylko mieszkańcy Detroit i Chicago, ale również Manchesteru. W tym samym czasie, współpracując z grupą 808 State zarejestrował jeden z najważniejszych utworów muzyki tanecznej – „Pacific State” – który dał początek łączeniu house`u i techno z balearycznym ambientem. Kiedy w połowie lat 90. zachwycił się połamanymi rytmami, nagrał „Black Technology”, jeden z najlepszych albumów w stylu jungle. Przeprowadzka z Manchesteru do Berlina sprawiła, że wrócił do swych korzeni – kwintesencją tego był wydany cztery lata temu krążek „Proto Acid: The Berlin Sessions” oznaczający zwrot Geralda do house`u i techno w czystej postaci.

Kontynuacją tego wątku jest najnowsze dzieło brytyjskiego producenta. Jego tytuł kojarzy się nieodparcie z takimi utworami, jak „Jupiter Jazz” Underground Resistance czy „Jazz Is The Teacher” 3MB feat. Juan Atkins. Przesłuchanie płyty potwierdza, że był to właściwy trop – trzynaście premierowych utworów, zrealizowanych wyłącznie na analogowym sprzęcie, to detroitowe granie w najlepszym wydaniu.

Już wcześniejsze dokonania Geralda potwierdzały, że jest on mistrzem krótkiej formy. Tak jest i tutaj. Żaden z utworów zamieszczonych na krążku nie przekracza pięciu minut w zwięzły sposób definiując najszlachetniejsze brzmienie techno.

Oto już w „People Moover” i „Nuvo Alfa” pojawiają się twarde bity wsparte mocnymi liniami basu, które uzupełniają acidowo ćwierkające klawisze i szeroko rozlane tła o smyczkowych barwach. To ilustracyjna elektronika najwyższej próby, jaką z chęcią umieściliby na swych płytach Derrick May czy Juan Atkins.

Potem brytyjski producent sięga po lżejsze brzmienia. „Flatter” i „Iland” odwołują się bowiem do detroitowego house`u. Bardziej taneczne rytmy uzupełniają tu jednak zaskakujące elementy – pozawijany bas o chmurnym tonie rodem z muzyki jungle i szorstkie akordy syntezatorów niczym z mrocznego electro. Podobne granie powróci jeszcze pod koniec albumu. Ale „Wow Yheah” reprezentuje już zdecydowanie chicagowskie brzmienie: suchy stukot automatu perkusyjnego sprzęgający męski chórek z acidowym loopem sprawia, że zerkamy na okładkę płyty, by upewnić się, że to krążek Geralda, a nie Phuture 303. Wspomnieniem najlepszych czasów angielskiego house`u okazuje się z kolei nastrojowa „Pacific Samba” – z wplecionym weń charakterystycznym motywem dźwiękowym z niezapomnianego „Pacific State”.

Nie oznacza to, że brytyjski producent zrezygnował z techno. We wcześniejszej partii albumu znajdujemy cały zestaw perełek gatunku. Mowa tu o flirtującym z dubową rytmiką „The Dip”, wpisującym się w kosmiczną estetykę deep techno „Just Soul” czy niemal millsowej sambie – „Indi Vibe”. Najciekawszymi utworami w tym zestawie są jednak „Dirty Trix” i „Conclusion F Min Blue”. Pierwszy – w zaskakujący sposób zestawia z sobą soundtrackowe smyczki rodem z niepokojącego thrillera z agresywnymi uderzeniami klawiszy w stylu EBM, a drugi – pomysłowo wpisuje zdubowane akordy syntezatorów w głębinowe dźwięki podwodnych klawiszy.

Nie ma na tym albumie słabych momentów – to Gerald Simpson w najlepszej formie. Jak za czasów „Hot Lemonade” czy „Automanikka” sprzed dwóch dekad.

www.laboratoryinstinct.com

www.aguycalledgerald.com

www.myspace.com/aguycalledgerald
Laboratory Instinct 2010







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Nika
Nika
13 lat temu

Naprawdę uwielbiam tego Geralda, te dźwięki działają bardzo kojąco.. Nowa płyta nie odstaje jakościowo od poprzednich.Super

Sempoo
Sempoo
13 lat temu

jest nieźle!

Polecamy