Nieoczywisty soundtrack.
„Przełamywanie granic to mój zawód” – powiedział kiedyś J.G. Ballard. Nic więc dziwnego, że eksperymentalna proza brytyjskiego pisarza spotkała się z szerokim odzewem post-punkowców. Dosłowną inspirację powieścią „Kraksa” słychać choćby w dwóch najsłynniejszych nagraniach nowofalowej elektroniki – „Warm Leatherette” The Normal i „Cars” Gary’ego Numana. Z kolei na „Wyspę” powoływał się John Foxx, tworząc genialny album „Metamatic”. Również gitarowe zespoły fascynowały się tą twórczością – choćby This Heat czy Joy Division.
Dystopijne wizje przyszłości autorstwa J.G. Ballarda odbijają się również szerokim echem we współczesnym undergroundzie. Nad specjalnym projektem dedykowanym jego powieściom pracował zmarły niedawno Richard H. Kirk z Cabaret Voltaire, a na inspirację „Wieżowcem” powołują się z kolei Kode 9 i The Bug. Wydaje się więc naturalne, że kiedy Natalia Korczakowska podjęła się w zeszłym roku przeniesienia „Kraksy” na scenę warszawskiego Teatru Studio, o stworzenie oprawy muzycznej poprosiła polskiego weterana nowoczesnej elektroniki – Jacka Sienkiewicza.
Choć w „Krasz” wykorzystano ostatecznie tylko niewielkie fragmenty tego, co stworzył artysta, teraz dostajemy na płycie wszystkie powstałe kompozycje. Ku zaskoczeniu słuchającego bardzo to różnorodny materiał.
Album zaczyna się od ilustracyjnego utworu tytułowego, pomysłowo przywołującego wspomnienie soundtracku Vangelisa do „Łowcy androidów”. „Mecz” uderza mechanicznym rytmem rodem z electro, a w „Drive” dostajemy sugestywny kraut rock, łączący plemienne bębny z chmurną elektroniką. „Szpital 1” to ambient o wręcz klinicznym brzmieniu. „Garaż” też lokuje się w tych rejonach, choć mocniej skoncentrowany jest na dronowych warkotach. W „G303” polski producent przywołuje dokonania projektu TM404 – spowalniając i modulując dźwięki Rolanda TB-303. Całość wieńczy oniryczny ambient – płynąca w psychodelicznym bezwładzie „Królowa”.
„Krasz” to niedługi zestaw, ale ujmujący swą nieoczywistością. Ktoś znający powieść Ballarda, mógłby oczekiwać od Sienkiewicza wykorzystania muzyki techno – wszak „Kraksa” opowiada o ludziach znajdujących seksualne spełnienie w wypadkach samochodowych. Tymczasem polski producent wymyka się tym oczekiwaniom i serwuje wielobarwną kolekcję, odwołującą się bardziej do jego eksperymentalnej twórczości. To sensowny krok – bo powstała muzyka wielce sugestywna w swej ilustracyjności.
Recognition 2021
Święci Pańscy, Jacek Sienkiewicz nagrał normalną płytę!
Nie wiem, jak to się sprawdza jako podkład do obrazu (jeśli tylko obraz wyreżyserowany jest na poziomie, to domyślam się, że znakomicie), ale w domu słucha się tego wybornie. Eklektyczny Sienkiewicz okazuje się wcale nienudny. Po ostatnich eksperymentach Pana Jacka czułem się jak mocno pobite dziecko. Teraz wreszcie mogę się uśmiechnąć!