Wpisz i kliknij enter

A Winged Victory For The Sullen – A Winged Victory For The Sullen

Oto album, który łączy w sobie dramaturgię muzyki klasycznej z minimalistycznym podejściem do budowy kompozycji. Album, przy którym nie wstyd uronić łzy. Oto album, na który warto było czekać cały rok.

A Winged Victory For The Sullen to wypadkowa dwóch talentów – Dustin O’Halloran, amerykański pianista/kompozytor, spotkał się z Adamem Wiltzie, znanym głównie ze Stars Of The Lid, zupełnie przypadkiem. Wspólnie zrzucili z siebie okowy przyzwyczajeń, jakie hodowali w sobie nagrywając okołoambientowe produkcje. Rezultat, niesiony na skrzydłach solidnego wykształcenia kompozytorskiego, przerósł zdaje się oczekiwania samych jego twórców stając się zarówno dla nich, jak i dla odbiorców tego projektu swoistym detoksem, terapią oczyszczającą umysł z wysoce przetworzonych projekcji muzycznych. Doświadczenie wyniesione z rodzimych projektów procentuje zarówno w „A Symphony Pathetique”, będącego interpretacją gatunku drone, jak i obrazowego, słodko-smutnego „We Played Some Open Chords”, który jest idealnym wabikiem zachęcającym do zapoznania się z całością.

Ogromne przestrzenie, w jakich nagrywano materiał na album, zostawiły po sobie wyraźny ślad tchnący ducha skutecznie usypiającego rzeczywistość. Majestatyczny rys utworów, bardzo charakterystyczny choćby dla quasi-symfonicznych produkcji Eluvium, został tu otrzymany przy użyciu mikroskopijnych ilości elektronicznych manipulacji i cyfrowych ozdobników. Zamiast przesterowanej masy rzężących gitar usłyszymy fortepian koncertowy ne plus ultra, fagot i waltornię wspierane sekcją smyczkową. Efekt? „Steep Hills of Vicodin Tears” można potraktować jako wyzwanie rzucone w stronę Matthew Coopera. Wyzwanie, któremu naprawdę trudno będzie sprostać nie tylko jemu, ale także większości artystów parających się muzyką nieśmiało sięgającą korzeniami klasyków. Suita „Requiem for the Static King”, ambiwalentnie piękna, mogłaby towarzyszyć zarówno pogrzebom, jak i narodzinom. Niemożliwym jest nie zachwycić się obecnymi tu partiami fortepianu naniesionymi na symfoniczne impasty, nadającymi całości miękkiego, ciepłego finiszu. Przestrzegam, przestrzegam przed słuchaniem „A Winged Victory For The Sullen” przy użyciu komputerowych głośników podczas codziennego wertowania Internetu. Byłoby to bluźnierstwo bliskie wkrojeniu trufli do fastfoodowej buły.

O’Halloran i Wiltzie jednym tylko albumem dorównali forpoczcie ambientu, momentami osiągając nawet więcej i to odcinając się od jakże kuszących możliwości deformacji muzyki klasycznej, które nieustannie święcą triumfy w produkcjach Basinskiego, Frosta, Heckera, czy Stars Of The Lid. Grzechem byłoby zresztą nazwać dokonania duetu A Winged Victory For The Sullen ambientem. Album ten równie dobrze mógłby zagościć na półce melomana muzyki poważnej zasłuchanego w audycjach Programu Drugiego Polskiego Radia. Określenie ‘neoklasycystyczny ambient’ jest moim zdaniem rozsądnym kompromisem. Uskrzydlające przeżycie.

Erased Tapes Records/Kranky | 08.2011

5/5

[aside]*http://en.wikipedia.org/

wiki/Winged_Victory_of_
Samothrace[/aside]







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Heliosphaner
Heliosphaner
12 lat temu

Jeden z faworytów roku. Pięknie!

Polecamy