Wizyta w berlińskim klubie Berghain tak zainspirowała brytyjskiego producenta, że po ośmiu latach przerwy powrócił on do swego najpopularniejszego projektu – Planetary Assault Systems. W efekcie dostaliśmy w 2009 roku jego nowy album – „Temporary Suspension” – który obwieścił światu, że Luke Slater ciągle jest jednym z najbardziej oryginalnych twórców współczesnego techno. Opinię tę potwierdza wydany właśnie przez berliński Ostgut Ton nowy album angielskiego twórcy – „The Messenger”.
Poprzedni krążek Planetary Assault Systems był eksplozją nagromadzonej przez długi czas surowej energii. Tym razem Slater powraca do bardziej wyrafinowanego grania. Już otwierający płytę „Railer (Further Exploration)” zaskakuje zwrotem w stronę mrocznego ambientu. Z gęstej chmury onirycznych dźwięków tworzących tę kompozycję, wypływa jednak mocarne techno – „Beauty In The Fear” to prawdziwy majstersztyk współczesnej wizji tego stylu wyrastającej z prekursorskich dokonań Sandwell District. Z jednej strony wolny i głęboki puls, a z drugiej – kłębiące się wyziewy toksycznych dronów i ejtisowo brzmiące klawisze. Killer!
„Human Like Us” i „Kray Squid” to już porażająca lodowatym tchnieniem laboratoryjna jazda w stylu wczesnych dokonań Sähkö. Brytyjski producent przeplata tutaj dudniące bity zimnymi loopami, tworząc majestatyczne konstrukcje o porażającej urodzie japońskich rzeźb z lodu. A potem skok za wielką wodę – bo „Call From To East” to ukłon w stronę klasycznych produkcji Jeffa Millsa, a „Motif 11. Cold Bolster” – minimalistycznej bombardierki Roberta Hooda. Slater sięga tu po typowe dla obu pionierów soniczne dźwięki – skręca z nich hipnotyczne loopy, podszywa rwanymi akordami o szorstkim tonie i wpisuje w kontekst miarowych uderzeń twardego bitu. Po prostu ogień!
Wspomnieniem wczesnych dokonań Slatera są tu kompozycje przywołujące brzmienia typowe dla brytyjskiego techno sprzed niemal dwóch dekad. Oto bowiem „Wriss” i „Black Tea” uderzają miarowymi podkładami rytmicznymi o funkowym groovie – tak, jak pamiętne nagrania z pierwszych singli Planetary Assault Systems zatytułowanych „Planetary Funk Vol. 1 – 2” wydanych w 1993 roku przez nieodżałowany Peacefrog. Bardziej niemiecki w stylu jest „Rip The Cut” – metaliczne pętle zatopione w gęstych oparach przemysłowego szumu od razu kojarzą się z odrapanymi ścianami i zardzewiałymi kratami bunkra, w którym mieścił się niegdyś legendarny Tresor.
Nie byłoby nowych nagrań Planetary Assault Systems bez Berghain. Nic więc dziwnego, że brytyjski producent spłaca dług słynnemu klubowi. „Bell Brocker” to tektoniczne techno najwyższej próby: słychać w nich w niemal namacalny sposób ogromną przestrzeń tego przemysłowego budynku – masywne uderzenia bitu i basu o betonowe ściany, tworzące charakterystyczny pogłos, którego naturalnego brzmienia tylko pozazdrościć mogą współcześni twórcy dubstepu. I do tego – wibrująca partia metalicznych dzwonów, układająca się w monumentalną melodię niosąca hymn na cześć berghainowego techno.
Nie tracąc nic z mocy „Temporary Suspension”, brytyjski producent wykorzystał na „The Messenger” całe swe doświadczenie w tworzeniu bardziej wyrafinowanych dźwięków, co zaowocowało być może najlepszą płytą w dyskografii Planetary Assault Systems. Jest tu wszystko, czego oczekujemy od współczesnej elektroniki – moc, odwaga, energia, prawda, fizyczność i duchowość. Ten „posłaniec” niesie dobrą nowinę – techno żyje!
Ostgut Ton 2011