Wpisz i kliknij enter

Dave I.D. – Response

Kiedy poprosimy wujka Google żeby sprawdził dla nas hasło „Dave I.D.”, znajdzie on 280,000,000 wyników, z czego zaledwie kilka z nich będzie naprawdę interesujących. Dowiemy się np. tego, że pełne imię i nazwisko artysty to David Andrew Hedges, pochodzi on z Południowego Londynu, kiedyś był księgowym, lubi samotność i nagrywa muzykę w swoim domowym, zacisznym studiu. Reszta historii owiana jest mgłą tajemnicy. Hedges ukrywa swoją twarz albo w półcieniu, albo pod czymś, co przypomina poszarpaną maskę wojownika ninja. Najwyraźniej dba też o swoją prywatność. Niektórzy uznają takie kształtowanie własnego image’u za marketingowy chwyt, jeszcze inni za szczerą artystyczną wypowiedź. Jak jest naprawdę? Tego nie wie zapewne nikt oprócz samego Dave’a. Jedno jest pewne, ten ciemoskóry mieszkaniec Wysp potrafi zwrócić na siebie uwagę.

Płytę otwiera kawałek „When Everything Is In It’s Place”, który dość dobrze obrazuje całość materiału zebranego na „Response”. Królują tu bulgoczące, ciężkie bity, mroczne, wbijające w ziemię syntezatory, miarowy rytm i niepokojące melodie zamknięte w klaustrofobicznych, powykrzywianych ścianach dźwięku. „SumR” zaskoczy nas zimno-falową perkusją i motywem melodyjnym przypominającym utwór „Narayan” z repertuaru Prodigy. „The Takeover” to z kolei intrygująca mieszanka hip-hopu, w stylu nowojorskiego Dälek, z masywnym, intensywnym industrialem. Na „Oil” i „His” Dave I.D. rozładowuje nieco atmosferę i możemy uznać, że ktoś tu słuchał dużo Einsturzende Neubauten czy TV on the Radio. „There’s A Kingdom For That” stanowi luźne nawiązanie do twórczości Ex Models, a zamykający całość „Mine” to ukłon w stronę Nine Inch Nails. Pianino bardzo fajnie miesza się w tym utworze z automatem perkusyjnym, tworząc ascetyczną i przekonującą całość. Najbardziej zapada w pamięć „Marvel”, ze swoim wolnym, motorycznym tempem, szorstkimi, brutalnymi tąpnięciami syntezatora i rozlewającym się wokalem Hedgesa. No właśnie, ten wokal…Dave nie ma mocnego, niskiego głosu, którego moglibyśmy się spodziewać przy tym rodzaju muzyki. Wręcz przeciwnie, jego głos jest delikatny, momentami melodramatyczny i przypomina mi… Chester’a Bennington’a z Linkin Park. Taka barwa wokalna wpływa znacznie na „rozmiękczenie” ciemnej, piekielnie intensywnej mocy „Response” i trochę szkoda, bo to właśnie ciężar, mrok i swoista duszność tej płyty jest jej największym atutem. Nie mam wątpliwości, że jest to do bólu szczera muzyka, napędzana autentycznymi, intensywnymi emocjami. Chwilami jednak tych emocji, przetaczających się przez gardło artysty, jest po prostu zbyt dużo.







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy