Wpisz i kliknij enter

Saschienne – Unknown

Podobno najpierw była miłość, a potem muzyka. Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy zakochani artyści nagrywają wspólną płytę. Tym razem jednak padło na twórców związanych ze sceną elektroniczną.

On to niemiecki producent Sascha Funke, znany głównie ze współpracy z BPitch Control, dla której nagrał dwa świetne albumy, „Bravo” i „Mango”, ceniony w całej Europie autor energetycznego tech-house`u. Ona to Julienne Dessagne, francuska pianistka i wokalistka, specjalizująca się w kompozycjach Philipa Glassa i Louisa Sclavisa, mająca również na swym koncie współpracę z brytyjskimi klubami Optimo i Fabric. Poznali się dwa lata temu i efektem ich związku jest debiutancki album projektu Saschienne zrealizowany dla kolońskiego Kompaktu.

Materiał na krążku można podzielić na dwa segmenty. Pierwszy stanowią utwory o bardziej piosenkowym charakterze. Od takiego właśnie zaczyna się płyta – tytułowy „Unknown” to rozegrany na nowofalowej nucie klasyczny synth-pop wpisany w rytmiczny kontekst miękkiego techno. Dubowe efekty oplatające house`owe bity niosą z kolei „Caché”, gdzie tęskną melodię wprowadza nostalgiczna partia piano. Zwiewny charakter nadsekwańskiej chanşon wnosi na album zaśpiewana po francusku kompozycja „Aile Mut”. I tu rozbrzmiewa fortepian – ale tym razem wprowadzając dysharmoniczne uderzenia nerwowych akordów. No i wreszcie finałowy „Neue Acht” – chyba najlepsza kompozycja w zestawie. Łączy ona bowiem w wyjątkowo udany sposób hipnotyczną rytmikę z melancholijną melodyką, przywołując wspomnienie dawnych dokonań brytyjskiego projektu Electribe 101 z Billie Ray Martin przy mikrofonie.

Ten ostatni z utworów stanowi swego rodzaju pomost pomiędzy piosenkowym a tanecznym obliczem Saschienne. To drugie para twórców „Unknown” odsłania bardziej w trzech nagraniach. „November” to pulsujące funkową linią basu dynamiczne techno, niosące jedynie mruczaną wokalizę Dessagne. O wiele ciekawiej wypadają dwa następne utwory – „Knopfauge” i „Grand Cru”. Pierwszy z nich ma formę minimalowego killera – i wraz z zanurzonym w pogłosach śpiewem Francuzki jest najbardziej seksownym dokonaniem Saschienne. Drugi – zaskakuje zmysłowym duetem Saschy i Julienne podbitym niemal dronowym pochodem basu. Kontrapunktem dla tych klubowych kompozycji jest „La Somme” – eteryczny ambient, utkany z subtelnych dźwięków fortepianu i syntezatora zanurzonych w dubowych efektach.

Pewną niespodzianką jest tutaj wokal Dessagne. Bo w większości nagrań śpiewa ona z zaskakująco chłodną manierą – a jej głos niesie raczej chłód i mrok niż jakieś romantyczne treści (szczególnie w „Knopfauge”). Właściwie dopiero pod koniec płyty pojawiają się w nim cieplejsze nuty, co pozwala zakończyć całość w nastrojowy sposób („Neue Acht”). Nie jest to jednak zarzut – a wręcz przeciwnie: dzięki temu opowieść o miłości wyśpiewana przez Julienne (i częściowo przez Saschę) pozbawiona jest taniego sentymentalizmu, przypominając zdystansowane traktowanie romantycznej tematyki przez nową falę, tę filmową, i tę muzyczną.

Kompakt 2012

www.kompakt-net.de

www.myspace.com/kompakt







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Heliosphaner
Heliosphaner
12 lat temu

A w lutym padło na Public Lover. 😉

Polecamy

3 pytania – Dj Steaw

Z okazji nadchodzącego festiwalu Wooded oraz Wooded City B4 Party w Poznaniu przepytujemy jedną z gwiazd tych wydarzeń.