Wpisz i kliknij enter

VA – Cutting Edge mixed by Luke Solomon

 

Jest pewien typ albumów, który w sprawdza się w letnim, sennym sezonie. Podczas gdy rządzą festiwale, spijanie śmietanki za wydane krążki, albo szykowanie się do wielkich premier jesienią – one (miksy, krajanki, kompilacje, składanki)  wyjątkowo wdzięczną formą sprawdzą się w wielu postaciach – w drodze na koncerty, na domówkach, plenerowych długich wieczorach.

Cichy bohater brytyjskiej sceny house, współtwórca (ramię w ramię z Derrickiem Carterem) labelu The Classic Music Company – Luke Solomon – zaproszony został przez brazylijski klub D-Edge do stworzenia mixu. Cutting Edge to wyraz optymistycznego house’u jak na okolice Sao Paolo przystało. Od pierwszych utworów pilotowanej przez Solomona selekcji rządzi niezobowiązujący vocal house, w przerywnikach popowych odcieni techno i minimalu, który swoje apogeum osiąga koło 20 minuty – imprezową petardą Croocked Man – „This Machine (Kills Me)” i „Seven Reasons”, duetu Scope i Grant, zremiksowanego przez Roberto Rodrigueza. To jedne z niewielu momentów kiedy podkręca się głośność albo sprawdza wykonawcę – im dalej, tym nudniej.

To dlatego całość zaskakująco szybko mija – osiemdziesiąt minut imprezowego grania przez Solomona, to pańszczyzna bez fajerwerków i wykrzykników, zaskakująca jednostajność tempa i niezbyt porywająca selekcja. Brak tu kokietowania awangardy czy nowych gatunków muzycznych, co przynosi uczucie monotonii i monochromatyczności. Nawet sztosy z Rush Hour nie uwznioślają tego miksu. Pod koniec włączyć się może wołanie o pomoc – czy naprawdę tak nudno i statycznie dzieje się na scenie house, skoro weteran gra takie smęty? Kompilacja Solomona skrojona została na potrzeby brazylijskie, jednak jako wypełniacz tła może sprawdzić się w innych lokalizacjach. U mnie tylko raz – na drugi nie zasłużyła, a konkurencja (m.in disco-house’owa) nie śpi…







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy