
Antwerpia to miasto kojarzące się z diamentami, czekoladkami i Rubensem – tak można wyczytać w przewodnikach, w których próżno szukać wzmianki o labelu Entr’acte. Być może wkrótce pojawi się aktualizacja, gdyż założyciel wydawnictwa Allon Kaye przeniósł się tu z Londynu całkiem niedawno. Swymi wcześniejszymi działaniami mocno wpisał się on w pejzaż sztuki dźwięku – od niemal dziesięciu lat w katalogu Entr’acte pojawia się rokrocznie przynajmniej tuzin nowych albumów. Oficyna specjalizuje się w muzyce komputerowej (EVOL), elektroakustycznej improwizacji (Haptic), field recordingu (Marc Behrens) oraz okolicach audio art (Esther Venrooy). Autorski przekrój przez katalog zaproponował w swoim miksie Giuseppe Ielasi – związany z Entre’acte jako twórca trzech albumów, a także odpowiedzialny za mastering kilku pozycji.
Warto wspomnieć, iż angielsko-belgijska firma w oryginalny sposób pakuje płyty, umieszczając je w srebrnych, próżniowych foliach z prostym nadrukiem. Żadne graficzne reprezentacje nie rozpraszają odbioru, nie zakłócają percepcji abstrakcyjnych dźwięków. Do krążka można się dostać używając nożyczek.
Wzorem wcześniejszych artykułów serii poświęconej eksperymentalnym oficynom, prezentuję trzy tytuły z aktualnego katalogu Entr’acte.
Kostis Kilymis – More Noise Ahead
Grecki artysta dźwiękowy jest już nam znany z działalności wydawniczej (Organized Music From Thessaloniki) i aktywności muzycznej (duet z Sarah Hughes opisywałem tu). Tym razem mamy do czynienia z jego solowym materiałem, do produkcji którego posłużył mu między innymi stół mikserski, mikrofony, czterośladowy magnetofon kasetowy oraz zestaw efektów. Na album składa się dziesięć utworów połączonych delikatną siecią brzmieniowych asocjacji. Główną rolę odgrywają pulsacje, szumy i tony zmontowane na zasadzie asamblażu. Pojawiają się również fragmenty nagrań terenowych w postaci znajomych wszystkim odgłosów codzienności. Subtelna muzyka idealnie sprawdza się słuchana w nocy, gdyż w ciemności wyraźniej zarysowują się kontury dźwiękowych wykresów, a poszczególne warstwy ujawniają swoje organiczne powiązania.
Ielasi/Malatesta – Rudimenti
Giuseppe Ielasi w jednym z wywiadów porównał tworzenie „w dźwięku” do rzeźbienia – modelowania prawdziwych i wirtualnych przestrzeni. Faktycznie, ten trop łatwo odnaleźć w jego kompozycjach, co potwierdza wspólne nagranie z perkusistą Enrico Malatesta. Gdyby mogły się zmaterializować, powstałe w ten sposób dźwiękowe rzeźby przypominałyby instalacje Alexandra Caldera – zwiewne i zaskakujące, przeczące prawom fizyki. Muzycy nagrali materiał w dwóch sesjach, następnie Ielasi poddał go obróbce. W montażu wyraźnie słychać charakterystyczne dla niego rozwiązania – ostre cięcia muzycznych bloków, ułożenie ich w niespodziewanej kolejności, przemyślane zestawienie warstw. „Rudimenti” to nietypowy album perkusyjny, na którym brzmienia instrumentu tworzą przestrzenną, eteryczną konstrukcję, podobną do poruszanych siłą wiatru „mobile” Caldera.
Zbeen – Stasis
Jedną z wartości działalności Entr’acte jest pasja do odszukiwania artystów stosunkowo nieznanych. „Stasis” to długogrający debiut włoskiego duetu w składzie Gianluca Favaron i Ennio Mazzon. Choć obu twórców interesuje zastosowanie matematyki w muzycznej kompozycji, album nie odstrasza chłodem i brakiem emocji. Przeciwnie, jak na elektroakustyczny projekt zainspirowany reakcją cząstek w polu wektorowym, sporo tu klasycznie brzmiących harmonii a nawet melodii. Szczególnie w syntezatorowym wstępie, kojarzącym się ze współczesnymi wersjami kosmische musik. W dalszej części kompozycje odbijają w stronę zaszumionych, pulsujących abstrakcji, podszytych field recordingiem z trzewi skorupy ziemskiej. Propozycja Zbeen zbliża się do ambientu spod znaku Thomasa Könera. Ewokuje odczucie izolacji, wyobcowania i zagubienia podczas podróży w nieznane.
Inne teksty cyklu:
XV Parówek
Organized Music From Thessaloniki
Copy For Your Records
Consumer Waste

Po prostu taka estetyka Panowie, a nie żaden nonkomformizm czy kondomy ;).
@ poiu
Bo to taka… anty-koncepcja. Idąca pod prąd mainstreamu. Nonkonformistyczna 😉
nawiązanie designem do prezerwatywy jest celowe? 😀
Bellows, faktycznie, wcześniejsze dokonania mi także bardziej pasują. Na półce mam Wehowsky / Korber „Walküren am dornenbaum”, które mogę spokojnie polecić miłośnikom dobrej elektroakustyki. Wiem, że wspomniany w artykule >Haptic< się sporą estymą cieszy, to pewnie również dobry kierunek eksploracji tego labelu.
Całkiem sporo wydali do tej pory, m. in. w zeszłym roku. Tylko znam Bellows „Reelin'”, które zresztą mniej mi podeszło niż poprzednie „Handcut” Bellows. Jednak pewnie warto więcej sprawdzić.
Może ktoś napisze o świetnym labelu Fluid Audio / Fracture. 🙂