Pierwszą gwiazdą nowej elektroniki, która uświetni tegoroczną edycję OFF Festivalu jest amerykańska artystka Laurel Halo.
Ponoć zaczęła grać na pianinie jako sześciolatka, chwilę później chwyciła za skrzypce i gitarę, więc tradycyjne instrumenty… zdążyły już jej się znudzić. Lauren Halo klasyczne wykształcenie muzyczne przekłada na futurystyczne, elektroniczne połamańce i intrygujące, odważne linie wokalne. Nic dziwnego, że jej pełnowymiarowy debiut „Quarantine” ukazał się z nalepką Hyperdub, jednego z najlepszych labeli w tej branży.
Muzyka Laurel Halo jest gęsta, wielowarstwowa, ale zarazem subtelna i ulotna. W odróżnieniu od większości kolegów z Hyperdub, którzy lubią ogłuszyć słuchacza potężnym basem, przytłoczyć i wystraszyć, jej propozycja, choć nie mniej wymagająca, ma znacznie bardziej pozytywny ton. Recenzent „Guardian” nazwał te dźwięki „czymś w stylu ‚Oxygene’ dla hipsterów z Brooklynu”.
Ona tu jest, uwielbiam ją! Ona tańczy dla mnieeee, bo….