Czy jeszcze ktoś pamięta co to jest bleep? Jeśli nie – panowie z Sheffield przypominają nam o tym w wyśmienitym stylu.
To był schyłek lat 80. W przemysłowym Sheffield startowała wytwórnia Warp. Pierwsze płyty opublikowane przez nią były jak powiew świeżego wiatru w muzyce. Forgemasters, Tricky Disco, Sweet Exorcist, Nightmare On Wax, no i oczywiście LFO. Młodzi twórcy inspirowali się chicagowskim house’m i detroitowym techno, ale dodawali też dużo od siebie – przede wszystkim ten charakterystyczny, brzęczący dźwięk, który sprawił, iż ich nagrania zaklasyfikowano jako „bleep”.
Po niemal ćwierć wieku od tamtego czasu, Ken Downie i bracia Dust, wyciągnęli z piwnicy swego studia stare maszyny, otrzepali z nich kurz i nagrali cztery utwory, które w pomysłowy sposób przerzucają dźwiękowy pomost pomiędzy dawnym a obecnym brzmieniem Sheffield.
Zaczyna się ambientowo – ale po chwili uderza twardy bit współczesnego techno, eksplodując falującym pochodem basu. I w pewnym momencie pojawia się bleep – świdrujący motyw ciekawie skontrastowany z umieszczonym w tle anielskim chórem („Bleep Four”). Bardziej zwarte brzmienie ma drugi utwór – bo tym razem w głównej roli są ostro cięte akordy szorstkich klawiszy, zapętlone w hipnotyczny loop („Bleep Two”).
A potem – masywny i ciężki dubstep o połamanym metrum, gdzie groźne pomruki basu i skorodowany strumień syntezatorów stanowią podkład pod wypchnięty na przód groteskowo „gadający” bleep („Bleep One”). I na koniec znowu twarde techno – tym razem solidny galop, wnoszący energetycznie pohukujące klawisze, zanurzone w futurystycznie ćwierkających efektach („Bleep Five”).
Tu nie ma wielkiej filozofii – po prostu surowa energia klubowej elektroniki i dawno niesłyszane dźwięki z klasyki gatunku. Ale z jakimż wyczuciem i swobodą są zrobione te cztery nagrania! Zagrać w takim stylu – potrafią tylko autentyczni pionierzy.
Dust Science 2013
Bleep is not dead!! Pamiętamy, szanujemy, kochamy 🙂 Mnie ta EPka raczej przypomina klasyczny „The North Pole by Submarine” młodego Jenssena, ale „Green Album” braci O w sumie też dość podobny. Cieszy fakt, że stara szkoła techno jeszcze działa. Bardzo ciekawy jestem Tranklements – oby całość tak samo kwaśno-transowa-bleepowa
A już się ucieszyłem, że oto pojawiła się nowa płyta długogrająca od The Black Dog, a tu „tylko” EP-ka… Oby była to zapowiedź dłuższego materiału, bo muzyka z „The Return Ov Bleep” brzmi bardzo dobrze.
Momentami klimat krążka jest wręcz nie do odróżnienia od Orbitala. Starego, dobrego Orbitala. Zabawne: TBD jako nowy Orbital, lepszy od oryginału.
Piszesz i masz: album „Tranklements” już 20 maja!