Amerykański weteran demonstruje młodszej konkurencji, jak tworzy się prawdziwe klubowe killery.
Od początku swej działalności muzycznej jest nieodłącznie związany z Nowym Jorkiem. To właśnie prowadzone przezeń imprezy pod hasłem „Abuse Industries” w legendarnym klubie Limelight, sprawiły, że nowa elektronika weszła w muzyczny krwioobieg tej słynnej metropolii. Wkrótce potem został dostrzeżony przez niemiecką wytwórnię Disko B – i nagrał dla niej trzy albumy pod pseudonimem Kirlian. Eksperymentalne zacięcie łączył z wisielczym humorem w niezapomnianym kolektywie The Rancho Relaxo All Stars.
Na początku minionej dekady wrócił do prawdziwego nazwiska i zaczął publikować swe produkcje nakładem własnej tłoczni. Do tej pory zrealizował dwa albumy i kilkanaście winylowych dwunastocalówek, które potwierdziły jego przywiązanie do klasycznych brzmień z początku lat 90. Nie inaczej jest na najnowszej płycie artysty – wymownie zatytułowanej „Rules For The Modern DJ”.
Zaczyna się od subtelnego budowania atmosfery. „Promise Me Yesterday” to spowolnione electro, które tworzą masywne bity i zbasowane akordy. Podobnie wypada „Paranormal Dejavu” – bo i w tym nagraniu pojawiają się połamane rytmy, ozdobione jednak z jednej strony acidowymi efektami, a z drugiej – trance’owymi pasażami przestrzennych klawiszy.
Wraz z „Chaos Rules” uderza sprężysty puls energetycznego techno. Duque nie idzie jednak na skróty – tylko w pomysłowy sposób sięga po nietypowe dla tej estetyki elementy: kaskady dubowych pogłosów i mroczną nawijkę o chicagowskim tonie. Lekkie zwolnienie tempa przynosi „Black Barbie” – zestawiając ze sobą 8-bitowe popiskiwania i warczący pochód zwalistego basu.
„That’s It” przywołuje echa oldskulowego house’u z Wietrznego Miasta. Ćwierkający loop o acidowym sznycie przeplata się tutaj bowiem z sonicznymi akordami brzęczących syntezatorów. Jeszcze cięższe bity wnosi „With His Music” – wpisując dźwięczną melodię rave’owego piano w głębokie fale morderczego basu. W zbliżonej tonacji jest utrzymany „Diabeto” – choć w tym przypadku główny motyw stanowi zabawna wokaliza wycięta z jakiegoś kabaretowego skeczu.
„The Future Is Back Again” to nie tylko przekorny tytuł – ale namacalny dowód na to, że z tradycyjnych dla techno i house’u elementów nadal można upleść porywające do tańca nagranie o naturalnie świeżej energii. W majestatycznym „L.O.V.E.” pojawiają się echa berlińskiego dubu: pływające akordy onirycznych klawiszy. Duque dodaje do nich jednak pomysłowy loop – melodyjną zagrywkę westernowej gitary.
Najbardziej epicka kompozycja w zestawie to „I Am New York” – ujmujący hołd amerykańskiego producenta dla swego miasta, rozpisany na podwodne fale zdubowanych syntezatorów i strzeliste pasaże orkiestrowych klawiszy. A na finał ekstatyczny ambient – taki, jakim go zapamiętaliśmy z pierwszej połowy lat 90: czyli łączący breakbeatowy podkład z zaszumiona elektroniką, w którą zatopiony zostaje hipnotyczny głos, powtarzający jak mantrę: „This is bliss/This is heaven”.
Abe Duque nie rości sobie prawa do zmieniania losów nowej elektroniki. On po prostu doskonale opanował sztukę tworzenia klubowych killerów. I dlatego właściwie każdy utwór z „Rules For Modern DJ” można zaliczyć do tej kategorii.
Abe Duque Records 2013