Wpisz i kliknij enter

Podsumowanie 2013 – Bartek Woynicz

Pisząc o muzyce oczywiście ją oceniamy, a tworząc coroczne zestawienie wyników osiągamy apogeum ewaluacji, ale przecież tego typu podsumowania poza ewidentnym wymiarem zabawowym, to przede wszystkim szansa na nadrobienie zaległości, wyłowienie przeoczonego lub powrócenie do niektórych płyt, które tylko przemknęły nam przez uszy, a szkoda.
Dobrej muzyki jest zdecydowanie więcej niż złej i chociażby z tego tytułu niełatwo dotrzeć wszędzie, a przeczytawszy kilka podsumowań, z pewnością odkryjemy jakąś osobistą terra incognita. W odchodzącym roku swoistym crème de la crème swoich kategorii wagowych byli: BoC i Autechre; Disclosure i AlunaGeroge; Jon Hopkins i Moderat; David Bowie i Nick Cave; M.I.A i Thundercat; James Blake i FKA Twigs; Marcel Dettmann ( jeszcze zdążycie na Sylwestra w Berghain!) i The Field; Power of the Horns i Mikrokolektyw.
Poza nimi, poniżej podrzucam trochę tytułów, które są w mojej opinii warte wspomnienia w kontekście ostatnich 362 dni:

James Holden – „The Inheritors” (Border Community)
Ach czego tu nie ma?! Po 7 latach od debiutu, Anglik powrzucał do swoich „Spadkobierców” przeróżnych przypraw: zgrzyty kosmosu, analogowe monofonie, „szamanizm z Lascaux”, free-sax-solo („The Caterpillar’s Intervention”!), tętniczy trans, ambientowe pustynie czy techniczną organiczność. Nie powinno się udać, a się udało.


James Holden – „Renata”

Dawn of Midi – „Dysnomia” (Thirsty Ear)
Hipnotyzujące, chirurgicznie precyzyjne, całkowite zanurzenie się w rytmie, uzyskane za pomocą „czy jeszcze jazzowego?” trio. Totalnie świeże spojrzenie na muzykę mechaniczną w swych założeniach.


Dawn of Midi -„Dysnomia”

Lapalux – „Nostalchic”  (Brainfeeder)
Tegoroczny narybek Stevena Ellisona, swym długogrającym debiutem wyznacza najnowsze trendy w abstrakcyjnym hip-hopie. Lapalux ubiera swe pięciolinie w szykowne ciuchy z popularnych klubów, podszywając jednocześnie wnętrze szaty szlachetnie-nostalgicznym suknem, z odrobiną niebanalnych songwriterek. 25-latek shake’uje ze sobą wszystko co najlepsze z house’u, soulu, dubstepu, jazzowej harmonii i rytmiki, by ostatecznie wylądować w sypialni z najpiękniejszą „pościelówą” sezonu (poniżej).


Lapalux – „Without You” (ft. Kerry Leatham)

Nosaj Thing – „Home” (Innovative Leisure)
Drugi krążek producenta z LA darzę wielkim sentymentem (od tej płyty zacząłem swoją przygodę z portalem, który teraz czytasz), słuchałem go chyba najwięcej w mijającym roku i naprawdę nie chciał mi się znudzić.
Pomimo, że z pewnością nie można go zaliczyć do wielkich dzieł pokroju „One Word Extinguisher” czy „Until the quiet comes”, ma w sobie olbrzymie połacie do permanentnego odkrywania, a perełka „Eclipse/Blue” zostanie ze mną póki nie dopadnie mnie demencja lub zabłąkana kula.

nasza recenzja tutaj


Nosaj Thing – „Eclipse/Blue”

Wuzet – „Własne zdanie” (Koka Beats)
Trochę to trwało, ale nareszcie się udało! Na polskiej ziemi pojawiła się w końcu płyta, która w pełni udanie transponuje wyspiarską zadziorność grime’u z brudną siłą trapu czy nieco już sprzeniewierzoną energią dubstepu. Mieszkający na co dzień w Londynie Wuzet (świetny występ na płockim Audioriver 2011!) na swym długogrającym debiucie bezkompromisowo wgryza się w naprawdę smakowite elektroniczne bity spod ręki Dubsknita, Cln3000 czy eRAeFi’ego.
Bbblllaau!


Wuzet – „Iluzja”

Brandt Brauer Frick ‎– Miami (K7)
Trójka urokliwych Niemców na swym trzecim longplay’u nie zmieniła idei obranej na początku twórczości i dalej poszerza zakres łączenia techno produkcji z technikami kompozytorskimi. Znaczącą zmianą w partyturach jest regularne pojawianie się wokalistów (w 6 na 10 numerów). Zawartość krążka zachwyca jeszcze bardziej na żywo i ciężko zapomnieć ich występ podczas tegorocznego TNM.

3 pytania – Brandt Brauer Frick


Brandt Brauer Frick – „Miami Titles”

Rebeka – „Hellada” (Brennnessel Records)
Duet Iwona Skwarek i Bartek Szczęsny stworzyli dzieło kompletne. „Długogrający debiut Rebeki odbija echa wielu inspiracji, ale ich pośredniość i autorskie przefiltrowanie sprawia, że nabiera niezwykle świeżego sznytu i z pewnością stanie się z czasem, jedną z ważniejszych płyt w historii krajowej pop-elektroniki”.

Nasza recenzja tutaj


Rebeka – „Melancholia”

Atoms for Peace – „AMOK” (XL Recordings)
Po supergrupie Yorke / Flea / Godrich / Waronker / Refosco można było oczekiwać materiału co najmniej zaskakującego. Po zaledwie 3 dniach nagrań wyszła im w zasadzie kolejna solówka lidera Radiohead i chociaż pewnie też wolałbym jakiegoś elektryzująco-odświeżającego efektu, to odrzucając te oczekiwania „AMOK” pozostaje bardzo dobrym, spójnym i równym albumem, zapisem zderzenia nieprzeciętnych atomów.

Nasza recenzja tutaj


Atoms For Peace – „Ingenue”

Hatti Vatti – „Algebra” (Nowe Nagrania)
Z ciekawie rozwijającej się „stajni” Nowe Nagrania wyszedł w kwietniu album „Algebra”, zawierający 7 bezimiennych ścieżek. Niepozorny materiał zaskoczył dojrzałością w podejściu do formy jak i treści. Niezwykle trudna sztuka minimalizowania środków wyrazu znalazła w tym materiale swoje odbicie w stopniu niemal idealnym. Stonowane, dubowe pejzaże uzupełniają przetworzone nagrania z podróży po arabskiej części Azji i Afryki. Po prostu rewelacja!

3 pytania – Hatti Vatti


Hatti Vatti – „Algebra 6”

Dj Koze – „Amygdala” (Pampa Records)
Nie znając wcześniej Dja Koze i spoglądając równocześnie na okładkę jego ostatniego krążka można pomyśleć, że obcujemy z materiałem pokroju rodzimych Kur. Nic bardziej mylnego, Stefan Kozalla wrócił albumem, którym potwierdza, że nie stracił ani poczucia humoru, ani ucha na współczesne trendy. Kreatywnie i bardzo zgrabnie łączy taneczne techno czy deep house z elementami R&B, down tempo czy dubstepem, by niekiedy uformować z nich coś na kształt piosenki, wspierając się talentami Caribou czy Apparata.

Nasza recenzja tutaj


DJ Koze – „Nices Wolkchen” (feat. Apparat)

Kixnare – „Red” (U Know Me Records)
Krytycy zwykli pisać w takich przypadkach: światowa produkcja (choć już dawno rozgraniczenie na Polskę i Świat jest nie na miejscu, zwłaszcza jeśli materiał nie opiera się na języku polskim i przez to uzyskuje uniwersalność). Prawdziwie dojrzała twórczość hiphopowca bawiącego w klubie, wypływająca konsekwentnie z wcześniejszych dokonań. „Red” to kompletny koncept album naszpikowany świeżością brzmień i rytmiki. Zawiera też oczywiście jeden z niekwestionowanych hitów tego roku.

3 pytania – Kixnare


Kixnare – „Gucci Dough”

Fire! – „Without Noticing” (Rune Grammofon)
Oczywiście w tym miejscu powinienem raczej wskazać pierwszy, styczniowy album multigrupy, pt.„Exit!”( 28 muzyków na scenie), gdyż robi on jednak większe wrażenie od wydanego po nim „Without Noticing” (3 muzyków w studio), ma to jednak drugorzędne znaczenie, gdyż tak czy siak cały rok 2013 miał dla mnie jednego bohatera i jest nim oczywiście Mats Gustafsson. Nie ma w zasadzie nad czym się tu rozwodzić, Szwed niczym Midas zamienia w złoto każdy ze swoich projektów ( w tym roku wydał też nowy album, pt.„The Boot!” z triem The Thing). Czysta energia, świadomy strumień świadomości, technika w służbie wyobraźni, brutalne piękno w różnych proporcjach.

3 pytania – Mats Gustafsson


Fire! – „Tonight. More. Much More”







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy