Na skrzyżowaniu kilku wymiarów po których podróżuje Xosar, znalazła się Warszawa – byliśmy tam i my.
Nie było łatwo, tak jak jej muzyka nie jest łatwa. Sheela Rahman aka Xosar, to amerykańska artystka, która tworzy muzykę, grafiki do swoich płyt i bardzo dużo mówi o sprawach nie do końca zrozumiałych dla ludzi, którzy nie czują świata obracającego się w rytm analogowego electro. Porozmawialiśmy z nią o urokach tej muzyki, technicznych kwestiach, współpracy z Legoweltem, z którym tworzy duet XAMIGA. Sheela była w Polsce na zaproszenie kolektywu Electrocapital. Podczas koncertu zaprezentowała absolutnie kosmiczny set, co pokazuje, że to o czym mówi, wcale nie musi być wyssane z palca…
To wygląda na głupie pytanie, ale nie martw się – jestem dobrze przygotowany na wywiad. Lubię jednak zaczynać w ten sposób… Więc, hm, cześć Xosar, kim jesteś?
Jestem człowiekiem, aktualnie mieszkającym na planecie Ziemia, tymczasowo uwięzionym w trójwymiarowym, holograficznym matrixie, jednak staram się go przekroczyć, przez rozszyfrowywanie wielkiej tajemnicy zwanej „życiem”. Używam do tego mocy dźwięku i innych energii.
Co Cię inspiruje do robienia takich rzeczy?
Niewidzialne siły rządzące wszechświatem, potężna energia wypchnięta z jednej duszy do drugiej, przy użyciu muzycznej ekspresji.
Xosar – „The Calling”
Jak jest w innych wymiarach? Widziałem w teledysku do „The Calling”, że próbowałaś się połączyć, używając pomocy znanego eksperta w tej dziedzinie? (Legowelta – PZ)
To wideo pokazuje pewną dziewczynę starającą się znaleźć prawdę – nie jest zainteresowana trzymaniem się z rówieśnikami, spędza swój czas spoglądając w niebo, czekając, szukając, wierząc. Pragnie czegoś, co jest nieosiągalne, czyli kontaktu z pozaziemską istotą. Brnąc w swoje poszukiwania, napotyka na reklamę kopniętego ufologa, oferującego zmontowany w piwnicy Seti-Scan, który podobno ma zagwarantować kontakt, tylko za 3 wpłaty po 12.99 dolarów (w przeciwnym razie zwrot pieniędzy). Szybko wystukuje numer telefonu, dostaje dyskietkę, wkłada tego diabła i wklepuje komendę „run”. Wyskakują jakieś kosmieczne obrazki, Seti-Scan działa i dekoduje w stylu google translate dla sygnału ustalającego czas i miejsce… Nie chcę zdradzać zakończenia tym, którzy nie widzieli filmiku. Powiem tylko, że prace nad kontynuacją są w trakcie. Wyjaśni dużo pytań bez odpowiedzi, które mogą się urodzić tutaj…
Dużo masz sprzętu? Mam na myśli syntezatory, automaty perkusyjne, bitmaszyny, oldskulowe i analogowe zabawki.
Staram się nie kupować sprzętu ponad moje możliwości. Jeżeli chodzi o te wszystkie manele, mam kilka swoich ulubionych, z którymi mogę spędzić wartościowy czas, aby wycisnąć z nich cały potencjał. Staram się skupić głównie na Electribach, to serce układu, z kilkoma obwodowymi instrumentami jak OP-1, Kaos pady i jeden albo dwa syntezatory.
Legowelta w ilości sprzętu jeszcze nie pobiłaś? Widziałaś jego studio z tą masą kabli i oldskulowego sprzętu?
Widziałeś kiedyś „Hoarders”? To coś jak reality show w telewizji, gdzie występują ludzie zbierający wszystkie rodzaje niepotrzebnych rzeczy, zbieranych przez lata nieprzemyślanych, impulsywnych zakupów. No i ciągle to robią, i ciągle im mało. To mi przyszło na myśl, kiedy zobaczyłam to co ma Legowelt, wszystkie te szafki wypełnione padliną z syntezatorów, gdzie każdy czarny lub biały klawisz błyszczy dumnie. Pełnia życia i elektryczności. Nie wiedziały o kłamstwie jaki przyniósł los – że w ciągu kilku tygodni zainteresowanie nimi spadnie, że zostaną zastąpione przez swoje nowe wersje. Wygnanie do szafy, ponurej i zimnej, gdzie oblepi je kurz. Kiedy zobaczyłam stosy niekończących się, poskręcanych kabli, poczułam się jak w filmie „Scanners”. Nierozwiązywalne labirynty donikąd, napełniły mnie przytłaczającym poczuciem lęku. I wtedy moja twarz zmienia się na błyszczącą, czerwoną, czasem niebieską. Moje spocone dłonie z trudem uspokajają gwałtownie skaczące powieki oka. Chciałabym ponieść konsekwencje totalnego załamania mojego umysłu, tak jak mózg podświadomie zdaje sobie sprawę ze swojej śmiertelności, pośród chaotycznej plątaniny kabli donikąd. To jak z tych horrorów jak „Dead End”, gdy uświadamiają sobie, że na zawsze tkwią w nieskończonej pętli sprzężenia zwrotnego, czy jak w „Dniu Świstaka”, tylko nieco bardziej pokręconym i ponurym. To psychologiczne reakcje, których nie jestem w stanie kontrolować. Po kilku koncertach będę mogła pozwolić sobie na terapię, ale do tej pory mogę tylko oddychać głęboko i się rozglądać. Stworzyłam ten (strasznie niechlujny) kawałek jako ilustrację tego mechanizmu, który pozwolił mi poradzić sobie z niepokojem po zderzeniu z chaosem kabli Legowelta.
Czy tworzenie takiej muzyki jest drogie?
Oczywiście, im więcej pieniędzy masz, tym samym więcej opcji na Ciebie czeka, aby złapać najnowsze nowinki techniczne, sprzęt, software, cokolwiek. Ale to nie jest zawsze dobra rzecz… To pociągające jak zawsze, mieć gorące nowe pluginy, modny syntezator, żeby potem wszyscy piali z zachwytu na fejsie. Ważne, by nie dać wciągnąć się w hype, skupić się na tym, co masz w zasięgu i co jest pod ręką, zanim rzucisz się na coś więcej. Czasem kreatywność rozkwita w świecie ograniczeń. Nieważne jak mało pieniędzy masz… Zawsze znajdziesz sposób.
Co myślisz o nowym Rolandzie czy automacie perkursyjnym Korga?
Jest dużo sprzętu który sprawia zawroty głowy, jednak nie takie zawroty, jakie powodują splątane kable. Niedawno spędziłam dwie godziny w sklepie JustMusic, plumkając sobie na syntezatorze. Jedną z rzeczy którą naprawdę chciałabym dostać w swoje ręce to Moog Sub-37. Naprawdę, nie kupowałam od dawna sprzętu, choć mdlałam z wrażenia gdy pojawił się na rynku w zeszłym roku, więc chcę go mieć. Czasem jest dobrze sobie pofolgować.
Kilka lat temu, na jakimś festiwalu widziałem nalepkę na laptopie artysty: „drum machines have no soul” – trochę Twoja muzyka temu zaprzecza.
Lubię myśleć w ten sposób, że wszystko może mieć duszę, wystarczy tylko mieć sposób żeby ją przywołać…
niezła lufa
Xosar jest w związku z Legoweltem, więc pytanie o to czy widziała jego studia uważam za retoryczne 8]
Pudelkowe informacje mało nas interesują – a poza tym, gdybyśmy nie zadali tego pytania, prawdopodobnie nie przeczytalibyście chyba najbardziej pokręconego i plastycznego opisu studia i instrumentów… 🙂