Jak dobrze, że ten album pojawił się właśnie teraz, jesienią…
Jazzpospolita to nadal młody, choć już przecież niezwykle doświadczony (150 koncertów w Europie i Polsce) zespół z 4 albumami na koncie, wydanymi w ciągu 5 lat działalności. Począwszy od głośnego debiutu „Almost Splendid” kapela rozwija swój oryginalny styl oparty na styku improwizowanego jazzu, rockowego zacięcia oraz elektronicznej dynamiki. Kwartet tworzą cztery wyraziste osobowości muzyczne: Stefan Nowakowski (Niechęć) – acoustic and electric bass, synthetizers; Wojtek Oleksiak – drums, electronics; Michał Przerwa-Tetmajer („Doktor Filozofii„) – guitar; Michał Załęski – keyboards, synthetizers, słychać jednak, że nie jest to zespół jednego lidera, każdy ma stosunkowo równy wkład w powstawanie materiału. Jazzpospolita powróciła właśnie z nowym longplay’em, który zawiera 11 utworów zarejestrowanych „na setkę” w nieporęckim studiu Tokarnia Jana Smoczyńskiego.
Jazzpospolita – „Balkony”
„Jazzpo!” rozpoczynają rozbudowane harmonicznie „Balkony”, perkusja ciągnie numer do przodu breakbeatową figurą, a w jej tle odbywa się dialog na linii pianino vs. gitara. Przed 3 minutą pojawia się zaloopowany gitarowy takt potęgujący transowość numeru, a reszta instrumentów wystawia pazury, by ostatecznie schować je głównym temacie zaserwowanym na sam finał. „Topniejący Śnieg” wraz z „Lotem” tworzą najbardziej rozbudowane (ponad 8 minutowe) pozycje na płycie. W obydwu wypadkach uwypukla się spory talent twórców do aranżowania, a przede wszystkim dojrzała umiejętność budowania napięcia i posługiwania się dynamiką. W pierwszym z wymienionych kawałków Załęski zamienia się nieomal w Nilsa Frahma i kreuje pięknie mieniące się pulsacje fortepianowe, pod którymi regularnie pracuje sekcja rytmiczna. Zaś w niebywale impresyjnym „Locie”, Nowakowski proponuje niespieszny, subtelny basowy temat, stanowiący tło dla naprawdę nieprzeciętnie urokliwej melodii w stylu najlepszych momentów z twórczości E.S.T.
Jazzpospolita – „Motor motor motor!”
Singlowy „Motor, Motor, Motor” to jak sama nazwa wskazuje najbardziej pędzący numer na krążku. Rozpoczyna intro rodem z mrocznego Radiohead, potem przyszpila nas mocno zapadająca w pamięć melodia, w międzyczasie dostajemy jeszcze szalony bridge na bębnach oraz mini-solo Przerwy-Tetmajera i nim się obejrzymy 2,5 minuty za nami… Nawiązujące tytułem do kultowego filmu „Dobrze Jest Mieć Odznakę” cechuje „płaczący” popis wspomnianego gitarzysty oraz melodyczna linia przewodnia, którą śmiało mogłaby wziąć na warsztat Jaga Jazzist. W „Pogadance” przodują brzmienia Hammonda (specjalne nawiązanie do „Wielkiej Gry”?), zresztą pianista Jazzpo podkreślał w wywiadach, że na najnowszym albumie zdradził niezawodnego Norda na rzecz analogowych „parapetów” w rodzaju Fendera Rhodesa czy Arp Odyssey. Minimalistyczna, kołysankowa ballada „Jedno Jabłko Mniej” to dowód na dojrzałą powściągliwość muzyków, którzy zdecydowali się na pozostawienie w utworze jedynie instrumentów solowych. Tuż po wspomnianym wyciszeniu dostajemy obuchem w łeb, gdyż „Opary” rozpoczyna potężne perkusyjne bicie (efekt podwójnej stopy!) pojawiające się na kapitalnym lekko „sfermatyzowanym” motywie wprowadzającym, potem źródło wybuchu stopniowo wygasa, a opary wyparowują… Utwór „Istota” pomimo tętniącego pulsu i udanej solówki na elektrycznym pianie trochę odstaje od całości naiwnością tematu głównego, który pewnie lepiej odnajdzie się podczas występów na żywo. Na koniec czwartego krążka kwartetu pojawia się jeszcze nieco kowbojski w charakterze „Widzieliśmy Ich Trzy Dni Temu” oraz fortepianowa koda w postaci repryzy utworu z odznaką w nazwie.
Jazzpospolita po raz kolejny ujawnia talent do tworzenia pomysłowych i zapamiętywalnych motywów, na nowej płycie nie skręca radykalnie w nowe strony, tylko rozwija swój oryginalny pomysł na muzykę, trzymając przy tym równy poziom w zasadzie wszystkich nagrań. Transująca sekcja rytmiczna + nostalgiczna gitara + dopełniające wszystko wyważone klawisze = szaleństwo i elegancja.
„Jazzpo!” była moim towarzyszem zarówno podczas ostatnich ulew jak i intensywnego babiego lata, zwłaszcza podczas dalekich tras polskimi drogami i pomimo sporej liczby zmienników nie chciała wyskoczyć z odtwarzacza. Póki jeszcze „płoną buki” namawiam do sprawdzenia tego wybornego jesiennego soundtracku oraz do zagoszczenia na niezwykle energetycznych koncertach.
20.10.14 | Postpost
Płyta dostępna, np. tu lub tu.
Jesienna trasa koncertowa:
31.10 Ostrzeszów, Feel On Festival, klub Baszta, ul. Zamkowa 6,
7.11 Warszawa, Cafe Kulturalna, Plac Defilad 1, PKiN
13.11 Zielona Góra, Piekarnia Cichej Kobiety, ul. Fabryczna 13
14.11 Lipsk, Niemcy Jazz po polsku Festival
15.11 Dzierżoniów, DOK, ul. Świdnicka 23
19.11 Katowice, Ars Cameralis, Hipnoza Jazz Club, Plac Sejmu Śląskiego 2
20.11 Kraków, Re, ul. Św. Krzyża 4
21.11 Lublin, Centrum Kultury w Lublinie, ul. Peowiaków 12
27.11 Poznań, Meskalina, Stary Rynek 6
28.11 Koszalin, Centrum Kultury 105, ul. Zwycięstwa 105
05.12 Offsesja, Trójka Polskie Radio
www.jazzpospolita.com
www.facebook.com/Jazzpo
www.youtube.com/user/Jazzpospolita
www.jazzpospolita.bandcamp.com
Nie zawiodłem się. Wczoraj zagrali świetny koncert w Posen!!!
Czekam na twój wywiad Bartolomello 🙂
Pamiętam koncert dwa lata wstecz, też w Meskalinie.
Bardzo przyjemnie, więc również zapoznam się z nowym materiałem tego zespołu w wykonaniu na żywo 🙂