Wpisz i kliknij enter

Karen Willems – nasza rozmowa

Rozmawiamy z liderką i perkusistką zespołu Inwolves – Karen Willems.

Karen Willems to belgijska artystka, która wraz z Jürgenem de Blonde’em (syntezatory, gitary) i Wardem Dupanem (syntezatory) tworzą grupę Inwolves. W tym roku ukazała się ich debiutancka EP-ka „Air+” nakładem oficyny Smeraldina-Rima.

Łukasz Komła: Karen, zechciej wyjaśnić, co kryje się za określeniem „Kicking K”, które pojawia się obok twego nazwiska.  

Karen Willems: Zwrot „Kicking K” jest czymś w rodzaju synonimu energii i mistycyzmu, jaki wyrażam poprzez muzykę. I brzmi znacznie lepiej niż moje flamandzkie imię i nazwisko Karen Willems…

Dotychczas współpracowałaś z wieloma cenionymi projektami, takimi jak Yuko, Zita Swoon Group, Delvaux, Nive Nielsen, Silver Junkie czy Kaboom Karavan. W 2012 roku postanowiłaś powołać do życia przedsięwzięcie Inwolves. Jednak dopiero w tym roku wydałaś debiutancką EP-kę „Air+”. Opowiedz o kulisach powstawania zespołu Inwolves.

Po kilku latach współpracy z różnymi artystami, doszłam do wniosku, że mam potrzebę, aby wyrzeźbić swój własny świat dźwięków. Myślę, że każdego ambitnego muzyka prędzej czy później podobne uczucie dopadnie. Początkowo, czyli gdzieś w 2012 roku, Inwolves był kwartetem i graliśmy coś na kształt współczesnej kameralistyki, lecz po roku wspólnego muzykowania musiałam się zatrzymać. Bardzo lubiłam to, co robiliśmy razem, ale nie było w tym żadnego kierunku… Zaczęłam sama pracować nad kompozycjami – w moim małym pokoju na poddaszu, a wówczas komponowanie stało się bardziej elastyczne. To była dobra decyzja, aby tworzyć samodzielnie. Tak więc zrodził się mój „debiutancki” materiał.

Jak wiadomo jesteś perkusistką. Dlaczego wybrałaś akurat ten instrument? 

Dorastałem w otoczeniu orkiestr dętych i werbli, więc to było zupełnie naturalne, że powinnam pójść w stronę instrumentu, jakim jest perkusja. Przyjęłam dość luźny styl grania – freestyle. Czasem czuję się jak tancerka, a perkusja jest najlepszym narzędziem do wyrażania moich kroków. Nie ma dźwięku bez ruchu!

Inwolves

Muszę przyznać, że minialbum „Air+” wypełnił bardzo intrygujący materiał. Zwłaszcza warstwa rytmiczna w zestawieniu z brzmieniem syntezatorów robią spore wrażenie. Co cię zainspirowało podczas tworzenia tych nagrań?   

Inspirują mnie krajobrazy. Wpatrywanie się w sielskie pejzaże wielu osobom może wydawać się niczym specjalnym, lecz mnie kręci tajemniczość, którą odkrywam w naturze. Uważam, że całkiem niefortunnie straciliśmy kontakt z naturą. Znaczna większość ludzi uwielbia duże miasta, wielkie historie i szybkie życie… Przestaliśmy kochać prawdziwą autentyczność. Wolimy tanie oraz komercyjne życie i nic więcej.

Z tego, co wiem, to mieszkasz w małej miejscowości znajdującej się we Flandrii Wschodniej. Jaki wpływ ma na ciebie przyroda?

Jak przystało na prawdziwą wizjonerkę wciąż obserwuję zmieniający się obraz otaczającej mnie przyrody (Meetjesland – sprawdź na mapie!). Myślę, że jest to dziwna miejscowość, gdyż wokół niej rozciąga się niepowtarzalna i nieziemska sceneria, a z drugiej strony czuć ciepło i gościnność…

Początkowe sekwencje syntezatora w utworze „Hold the Time” przeniosły mnie w czasie i przypomniała mi się twórczość tria Emerson, Lake and Palmer. Jestem ciekaw, co sądzisz o moim karkołomnym porównaniu (śmiech)?

Słyszałam już wiele zabawnych porównań kojarzących się m.in. z „Opowieściami z Narnii” czy Genesis (śmiech). Taki jest po prostu dźwięk tego syntezatora, z którego można wydobyć śmieszne melodie. Przyznam, że nie znam twórczości grupy Emerson, Lake and Palmer, więc tym bardziej miło mi jest odkryć nowy zespół.

Jak widzisz przyszłość muzyki eksperymentalnej? I jakie obszary wydają ci się najbardziej interesujące?

Mam nadzieję, że w przyszłości muzyka nabierze jeszcze bardziej eksperymentalnego charakteru. I tak mamy wystarczająco dużo komercyjnych śmieci. Czy to nie jest nudne? Jako muzyk cenię sobie improwizację, eksperymentowanie z dźwiękami i poznawanie nowych artystów. Myślę, że niemiecka, skandynawska i oczywiście polska scena są bardzo interesujące w kontekście projektu Inwolves. Bądźmy w kontakcie (śmiech). Liczę, że w przyszłości uda nam się zrobić coś za granicą. Obecnie sama zajmuje się wszystkim, z czego jestem zadowolona, bo graliśmy sporo koncertów, lecz głównie w Belgii i Holandii. Ale wydaje mi się, że potrzebujemy dobrej wytwórni, jak i osoby odpowiedzialnej za koncerty.

Kiedy możemy się spodziewać długogrającego albumu Inwolves?

Mam dużo nowego materiału. Plan jest taki, aby opracować jak najwięcej nowych kompozycji i wydać jakąś część w przyszłym roku na wiosnę. W dalszej kolejności chcę opublikować jesienią 2015 roku pełny album w belgijskiej wytwórni Consoling Sounds. Nie mogę się już doczekać. Ale mogę powiedzieć, że będą to potężne dźwięki oraz nie zabraknie brzmień syntezatorów i gitar, a także być może pojawi się kontrabas!

 

Strona Facebook Inwolves »
Profil na BandCamp »
Strona Facebook oficyny Smeraldina-Rima »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy