Wpisz i kliknij enter

The Smile – A Light For Attracting Attention

Wszystkie wady gustu muzycznego.

Nawet nie musiałem sprawdzać, żeby wiedzieć, że za produkcją płyty tajemniczego zespołu, który już tajemniczy nie był w chwili pojawienia się na scenie, The Smile stoi Nigel Godrich. Wiadomo, że tam gdzie Thom Yorke pojawia się również Godrich. I słychać to również na albumie „A Light For Attracting Attention”, na którym poza wokalistą Radiohead występuje Jonny Greenwood (gitarzysta Radiohead) oraz Tom Skinner (perkusista Sons of Kemet). Takie tria zwie się w branży supergrupą.

Poza chwytliwą nazwą dobrze by było, gdyby szła za tym jakość muzyczna. W przypadku zespołu The Smile tej jakości nie brakuje. Wspomagana jest także przez znaną ze współpracy z Greenwoodem London Contemporary Orchestra, a także przez spory zaciąg z brytyjskiej sceny jazzowej (m.in.: Chelsea Carmichael oraz Theon Cross). Każdy projekt poboczny łączący się z Radiohead już na starcie przyciągał uwagę i rodził pytania. Zespół ze składem Yorke-Greenwood będzie miał więcej uwagi niż wszystkie pozostałe. I pytań w stylu „po co?” również.

Na te ostatnie satysfakcjonującej odpowiedzi nie będzie, ale pewne jest, że zawartość muzyczna spowoduje szybsze bicia serc fanów Radiohead (w tym niżej podpisanego). A to dlatego, że mamy tu mnóstwo powtórek z rozrywki. Wiele utworów każe podnieść wzrok na półkę z płytami i wychwytywanie klasycznych albumów macierzystego zespołu i odnoszenie ich do odpowiednich okresów z działalności grupy. Już otwierający „The Same” może być brany jako krewny słynnego „Everything in Its Right Place” z „Kid A”. Z kolei „Pana-Vision” można śmiało zestawić z „Pyramid Song”. Ta wyliczanka nie kończy się na tych utworach.

Wszystko brzmi jak Radiohead. Niepokojąca elektronika, fortepianowe ballady, a nawet perkusista. Nie ujmując nic Skinnerowi, to nie słyszę tu nic czego nie zagrałby Phil Selway (perkusista Radiohead). Styl obu brzmi bardzo podobnie choćby w „A Hairdyer”. Wokalnie Yorke również robi, to do czego nas przyzwyczaił. Działa na mnie naturalnie jak wyśpiewuje swym płynnym głosem słowo fire w jednym z najlepszych nagrań z płyty, czyli „The Smoke”. Atmosfera mrocznej paranoi pozostaje również na swoim miejscu.

Lirycznie jesteśmy w podobnym tonie, co na „Animie”. Mamy wpływowych mężczyzn wykorzystujących dziewczyny (Jeffrey Epstein, Harvey Weinstein i Silvio Berlusconi) we wściekłym „You Will Never Work in Television Again”. Mamy również zmianę klimatu oraz tych, którzy odrzucają dane o niej. Próby utrzymania kontroli nad rzeczywistością, które podlega ciągłym zmianom, a nawet jakaś próba optymizmu pojawia się w „Free in the Knowledge”. Również można to zauważyć w „Waving a White Flag”. Innymi słowy lirycznie album jest na poziomie. Aczkolwiek poziomie, który dość dobrze znamy, a świat ciągle nie należy do najprzyjemniejszych.

Wyciągam tę przeszłość twórczą i odnośniki do katalogu Yorke`a i Greenwoda mając na uwadze również ogólnoludzkie przywiązanie do wypracowanych schematów, ale również jakieś granice wymyślania nowych rzeczy. I nie czynię z tego zarzutu pod adresem The Smile. Przyjmuję to z wyrozumiałością, co jest o tyle łatwe, gdyż są tu naprawdę dobre piosenki. Przed zakończeniem wyciągnę jeszcze „Thin Thing”. Tym samym zdaję sobie sprawę, że to jednak mój gust muzyczny dyktuje ocenę końcową. Mnie się podoba, ale z zastrzeżeniami. Obiektywizmu nie ma w tym za grosz. Dla fanów zgrabnie ująłbym to tak: gorsze od „A Moon Shaped Pool”, ale lepsze od Atoms for Peace.

XL Recordings | 2022
Bandcamp
FB
FB XL







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
radioheadziarz zagłady
radioheadziarz zagłady
1 rok temu

ten album to doskoza. dziwne że niepodpisane nazwą macierzystego zespołu, ale to nie ma znaczenia, bo liczy się brzmienie

cdC4iME.png

Polecamy