Klubowa elektronika przefiltrowana przez kobiecą zmysłowość.
Dwadzieścia lat didżejskiej (w tym i producenckiej) kariery uczyniły ze Steffi Doms jedną z najbardziej wyrazistych postaci na współczesnej scenie techno i house. Nic więc dziwnego, że dzisiaj współpracuje ona z najważniejszym klubem w tym kręgu – Berghain – i związaną z nią wytwórnią – Ostgut Ton. To właśnie ona publikuje drugi album holenderskiej artystki, który ukazuje się w trzy lata po świetnie przyjętym „Yours & Mine”.
O ile pełnowymiarowy debiut Steffi był w założeniu zestawem nagrań przeznaczonym raczej do domowego (czy samochodowego) odsłuchu, ze względu na zmienność nastrojów i brzmień, tak „Power Of Anonymity” odzwierciedla didżejskie doświadczenia swej autorki. To oznacza, że układ nagrań na krążku przypomina ewidentnie konstrukcję klubowego setu, a większość kompozycji sprawdzi się świetnie jako pojedyncze utwory na wszelkiego rodzaju parkietach.
Zaczyna się od stylowego nawiązania do muzyki z końca lat 80. – bo otwierający album „Pip” to klimatyczny house osadzony na breakowym podkładzie i wypełniony rozwibrowanymi akordami. Umieszczony tuż obok „Everyday Objects” przywołuje z kolei wczesne arcydzieła detroitowego techno z tamtych czasów – łącząc lekką rytmikę i szorstkie loopy z kosmicznym tłem. Szybsze tempo wprowadza „Selfhood” – kąsając przy tym zdubowanymi dźwiękami i popiskującymi klawiszami.
Tytułowe „Power Of Anonymity” oddaje wyraźny hołd brytyjskiej muzyce sprzed ponad dwóch dekad. Tym razem mamy bowiem do czynienia z rozedrganym breakbeatem oplecionym subtelnymi tonami kumkających syntezatorów. „Bag Of Crystals” pozostaje w tym samym kręgu kulturowym – ale tym razem Steffi zaskakuje nas autorską wersją progressive house’u o tribalowym pulsie. Echa podobnych brzmień, firmowanych niegdyś przez projekty typu React 2 Rhythm czy D.O.P., słychać też w „Hard Hittin Horizon”, łączącym dubowy bas z przestrzennymi klawiszami.
Bliżej klasycznych dokonań szkockiego duetu Soma lokuje się z kolei „Bang For Your Back” – wpisując w rytmikę angielskiego techno zapożyczone z Chicago acidowe efekty wyciśnięte z Rolanda TB-303. Ten wątek prowadzi nas wprost do „JBW25” – bo jest to już efektowny hard house rodem z Wietrznego Miasta, sprytnie zestawiający jednak stukające uderzenia automatu perkusyjnego z futurystycznym motywem syntezatorowym rodem z detroitowego electro.
„Treasure Seeking” zrealizowany z Dexterem ma w sobie wszystkie cechy parkietowego killera o nowojorskiej proweniencji. Funkowy groove wnosi tutaj ekstatyczną wokalizę Virginii, a acidowe bulgotanie – soczyste smagnięcia pastelowymi klawiszami. Na sam koniec Steffi jednak znów wraca do Chicago. „Fine Friend” uderza klaskanym rytmem, któremu towarzyszy przyjemnie mruczący bas, a nad wszystkim tym góruje melodyjny motyw spleciony z rwanych syntezatorów.
Cóż – niemiecka producentka jest już klasą samą dla siebie. Dwie dekady didżejskiego doświadczenia owocują na „Power Of Anonymity” pewnością siebie i godna podziwu erudycją. Z klasycznych elementów Steffi składa bowiem własną wypowiedź muzyczną, która uwodzi łagodną melodyką, pozytywną energią, stylowym brzmieniem i wysmakowanymi aranżacjami. Cóż więcej chcieć?
Ostgut Ton 2014
www.facebook.com/Ostgut.Ton.OFFICIAL
www.facebook.com/pages/Steffi/67727886478
Płytę można kupić tutaj:
Fantastyczne. On repeat.
Pamiętam jej set podczas AR 2013 – bardzo mocny punkt w czasie tamtej edycji festiwalu.
„Treasure Seeking” zrealizowany z Dexterem, a nie z Dixonem – wkradł się mały błąd, poza tym recenzja i płytka super. Pozdrawiam 🙂
Faktycznie – poprawione!
przypomina mi, nie do końca muzycznie ale ideowo craiga – z płytą – szczególnie okładka –
landcruising – taka podróż autostradą w stylu krawtwerk [ w sensie czerpania inspiracji ] – dzięki znów za przypominkę / reckę ! świetnie wędkujesz te albumy !
a wam ? czytelnicy ?
Coś w tym jest – właściwie każda płyta w stylu Detroit jest dobra na podróż. 🙂