Wpisz i kliknij enter

„Nie uważam, że tworzę awangardę” – Alessandro Cortini w rozmowie z Anią Pietrzak

Wczoraj rozpoczęła się X. edycja festiwalu Up To Date w Białymstoku. Podczas Koncertu Otwarcia wystąpili: Anthony Linell ze wsparciem artysty wizualnego Ali Demirela, którzy premierowo zagrali materiał zat. „Winter Ashes” oraz Robert Henke ze swoim słynnym i zarazem genialnym projektem Lumière (III). Przed nami część główna UTD 2019 czyli występy podczas Centralnych Salonów Ambientu oraz na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Wszelkie szczegóły, w tym timetable znajdziecie na oficjalnej stronie Up To Date Festival. Tymczasem nam udało się porozmawiać z artystą, który wystąpi podczas Koncertu Zamknięcia i o którym śmiało można powiedzieć, że jest jednym z headlinerów Up To Date 2019. Z Alessandro Cortinim rozmawiam o jego wyjeździe z Włoch, zespole Nine Inch Nails, o tym jak postrzega własną muzykę, a także o inspiracjach i o tym, co jeszcze chciałby osiągnąć jako artysta.

Każdy, kto zdecyduje się na wpisanie w wyszukiwarkę „Alessandro Cortini” trafia na dwa istotne fakty – pierwszy: że jesteś członkiem Nine Inch Nails oraz drugi: że tworzysz nostalgiczny ambient. Zacznijmy może od tego pierwszego – jak to się stało, że zostałeś członkiem grupy Trenta Reznora?

Znalazłem ulotkę dotyczącą przesłuchań, poszedłem na przesłuchanie i… dostałem pracę.

A jeśli chodzi o ambient? Jak to się stało, że zaangażowałeś się tak mocno w ten właśnie gatunek?

Muzykę tworzę nieustannie. Cześć z moich utworów jest bardziej eteryczna i spokojna niż pozostałe. Mówiąc szczerze nie za bardzo przejmuję się czy biorę do siebie to, do jakiego gatunku zostaną zakwalifikowane.

Na początku swojej kariery skupiałeś się na gitarze. Ale po studiach w Stanach przerzuciłeś się z gitary na klawisze. Dlaczego?

W istocie nigdy nie przerzuciłem się na klawisze. Ciągle grałem i gram na gitarze… Nigdy nie nauczyłem się grać na klawiszach i wciąż nie wiem jak to robić… Nauczyłem się tylko kawałków NIN, czego wymagała ode mnie praca i niczego poza tym… Z kolei zawsze lubiłem syntezatory i po prostu spędzałem przy nich więcej czasu niż przy gitarze… Tworzenie czegoś inspirującego przy ich pomocy wydawało mi się łatwiejsze niż tworzenie na gitarze.

Przeprowadziłeś się do Stanów, żeby studiować ale ostatecznie zadomowiłeś się tam na dobre. Jak to się stało? Czy decyzja o wyprowadzce z Włoch była trudna?

Mówiąc szczerze Włochy to miejsce o ograniczonej mentalności i zerowych możliwości rozwoju, zwłaszcza jeśli ktoś chce z tego rozwoju własnej ekspresji uczynić swój zawód.

Kiedy zacząłeś tworzyć przy użyciu syntezatorów Buchli? Skąd fascynacja tymi instrumentami?

Ich wygląd zawsze wydawał mi się bardziej pociągający od wyglądu innych syntezatorów. Nie miały tego całego laboratoryjno – profesjonalnego wzornictwa. Przyciągały mnie tak jak zabawki przyciągają dzieciaki.

Jesteś jednym z najważniejszych współczesnych muzyków w kontekście muzyki syntezatorowej. Czy wyobrażasz sobie w ogóle życie bez syntezatorów?

Wiesz, chociaż naprawdę je lubię to jednak syntezatory są dla mnie po prostu narzędziami. Jestem przekonany, że gdybym nie używał syntezatorów, to z pewnością sięgnąłbym po jakieś inne instrumenty, żeby komponować muzykę, bo to jest dla mnie istota.

Stworzyłeś projekt „SONOIO”, co po włosku znaczy „to ja”. Czy muzyka skomponowana w ramach „SONOIO” jest najbliższa twojej wrażliwości i charakterowi?

Nazwa „SONOIO” wynika stąd, że to muzyka, którą stworzyłem absolutnie sam, zupełnie poza kontekstem zespołu.

W pierwszym pytaniu mówiłam o tym, że jesteś kojarzony z nostalgicznym ambientem. Czy zgadzasz się z taką definicją? Jak postrzegasz własną muzykę?

Szczerze to nie mam problemu z tworzeniem muzyki ale bardzo trudno jest mi ją opisać…

Twoje pierwsze albumy solowe, zwłaszcza „Forse” i „Sonno” to projekty w klimacie drone i eksperymentu. Na płycie „Risveglio” jest za to dużo dark ambientu. Określenie „awangardowe” dobrze oddawałoby klimat twoich utworów. Czy uważasz siebie za awangardowego artystę?

Nie, nie uważam, że tworzę awangardę. Robię muzykę i nie ma na świecie innej rzeczy, która sprawia że czuję się w ten szczególny sposób. Nie za bardzo podobają mi się klasyfikacje i podział gatunkowy. Żyjemy w czasach, kiedy słuchanie muzyki jest w zasięgu ręki i jednego kliknięcia. Więcej zabawy jest z oddaniem decyzji gatunkowych słuchaczowi niż z wpasowywaniem się w konkretną kategorię.

Znalazłam informację, że inspiracją do nagrania albumu „Avanti” z 2017 roku były nagrania wideo zrobione przez twojego dziadka, na których uchwycił ważne momenty z życia rodziny i czasu spędzonego z przyjaciółmi. Czy to prawda?

Tak. „Avanti” to wyraz uznania dla mojej rodziny, projekt który narodził się ze starych filmów rodzinnych.

W 2018, wraz z Lawrencem English stworzyłeś album „Immediate Horizon”. Jako duet pojawiliście się na Atonalu w Berlinie, a wasz występ został uznany za jeden najlepszych performansów tamtej edycji. Jak doszło do współpracy i jak wyglądała praca w ramach przedsięwzięcia?

Od lat przyjaźniliśmy się z Lawrencem i podziwialiśmy wzajemnie swoją muzykę. W pewnym momencie pojawiła się możliwość współpracy więc po prostu zaczęliśmy wymieniać się plikami, aż powstało coś, z czego obaj byliśmy zadowoleni czyli „Immediate Horizon”.

Współpracowałeś też blisko z Ladytron. Połączyła was pasja do synth-popu. Jak zaczęła się wasza znajomość? I skąd umiłowanie tego gatunku?

Ladytron supportowali Nine Inch Nails na jednej z tras. Tak się poznaliśmy. Zostaliśmy przyjaciółmi, a wkrótce ich koncerty otwierały moje występy, w ramach których grałem materiał z albumu „SONOIO”.

27 września ukaże się twój nowy album „VOLUME MASSIMO”. Proszę, powiedz nam więcej od tym albumie, pracy przy nim i inspiracjach. Czego możemy się na nim spodziewać?

Nie było jakiejś jednej, konkretnej inspiracji do stworzenia „VOLUME MASSIMO”. Ten album odzwierciedla po prostu moment, w którym akurat jestem i to najlepsza reprezentacja mnie samego w roku 2019. A być może nawet do momentu, kiedy ukaże się mój następny album.

Wkrótce zagrasz podczas Koncertu Zamknięcia na Festiwalu Up To Date w Białymstoku. Czy usłyszymy tam materiał z najnowszego albumu? Czy możesz zdradzić jakieś szczegóły dotyczącego twojego festiwalowego koncertu?

Zagram cały materiał z „VOLUME MASSIMO”.

Rozmawialiśmy o twoich solowych albumach i dużym doświadczeniu w kooperacji z innymi artystami. Twoja kariera wciąż rozwija się na obu tych polach. Jakie masz dalekosiężne plany? Czy jest coś szczególnego, co chciałbyś osiągnąć jako artysta?

Wydaje mi się, że nie ma nic takiego, a przynajmniej nic szczególnego nie przychodzi mi do głowy poza tym, że chciałbym móc robić muzykę każdego dnia i żyć z tworzonej przeze mnie muzyki.

Z Twojej własnej perspektywy – co uważasz za swoje największe artystyczne osiągnięcie? Z jakiego powodu jesteś szczególnie szczęśliwy albo dumny?

Z tego, że mogę się utrzymać z tworzenia własnej muzyki i moich koncertów.

Pytałam Cię o twoją muzykę ale czego słucha sam Alessandro Cortini?

Obecnie słucham dużo Van Halena.

Dziękuję za rozmowę i twój czas.

To ja dziękuję.

***

Alessandro Cortini wystąpi podczas Koncertu Zamknięcia Up To Date Festival 2019 w Białymstoku. Bilety na Koncert Zamknięcia w oficjalnych kanałach dystrybucji wyprzedały się w całości.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy