Wpisz i kliknij enter

Butch – Watergate 18

Słynny klub znad Szprewy skręca w stronę mocnego techno.

Wszyscy dobrze wiemy, że Watergate w przeciwieństwie do Berghain zawsze wypełniały lżejsze brzmienia. Na tym polegała odrębność tego miejsca na berlińskiej scenie klubowej. To nie znaczy jednak, że od czasu do czasu nie gra się w nim soczystego techno. Teraz przekonujemy się o tym, dzięki osiemnastemu miksowi w słynnej serii publikowanej przez wytwórnię związaną z klubem.

Za deckami stanął bowiem w tym przypadku Butch – didżej i producent z Mainz. W ciągu niemal dekady działalności dał się on poznać jako specjalista od energetycznego tech-house’u. Nic więc dziwnego, że jego muzykę publikowały głównie takie wytwórnie, jak Trapez, Rekids, Visionquest czy Desolat. Choć początkowego nagrania te miały minimalowy sznyt, z czasem nabrały jednak większego ciężaru.

Tak też brzmi jego didżejski set nagrany dla Watergate. Po łagodnym wstępie o ambientowy charakterze („55 Dias” Jonasa Koppa) niemiecki producent myli tropy. Najpierw sięga po podrasowany na dubową modłę miękki tech-house („Liagon” Octexa), potem zwraca się w stronę lekko podłamanych breaków („Visohvis” Mister Jacksona), by w końcu wprowadzić nas na terytorium organicznego house’u („Goom” Redshape’a i „Blindsided” Allanda Byallo).

Dźwięki serwowane przez Butcha zaczynają tężeć od momentu, kiedy rozbrzmiewa „When Sadness Releases, Joy Arises” Minilogue. Kosmiczne efekty wypełniające kompozycję szwedzkiego duetu prowadzą nas wprost w objęcia mocarnego techno, które zstępuje do miksu za sprawą trzech połączonych nagrań Shifteda – „Gates”, „Area Forty One” i „Reminiscence”. Stąd już tylko krok do tektonicznych brzmień rodem z Berghain – i zostaje on uczyniony dzięki „Green Illusion” WestBoya, „The Last Vehicle” Polar Inertia oraz „Politics Of Dying” Sighii.

Niespodzianką są autorskie realizacje Butcha. „The Spirit” to przestrzenny trance wypełniony epickimi klawiszami we frankfurckim stylu – niczym dawne dokonania Pete’a Namlooka pod nazwą Sequential. Z kolei „Thai Cubensis” to już pełną gębą psychodeliczna wersja tegoż gatunku – dzięki samplom etnicznej wokalizy lokująca się ściśle w ramach brzmień rodem z Goa. Czyżby niemiecki producent (z pomocą swego kolegi z Hamburga – Hohberga) chciał wywołać revival tego „wyklętego” w undergroundzie stylu?

Wprowadzając więcej melodii i oddechu swymi własnymi kompozycjami do miksu, na zakończenie Butch nieco spuszcza z tonu, decydując się na zdecydowanie lżejsze granie. „Souldancer” Heiko Lauxa i „Szikra” Kornela Kovacsa jeszcze łączą dynamiczną rytmikę w stylu techno z łagodnymi dźwiękami piano i eteryczną elektroniką, ale finałowa „Maud” Weltwirtschafta to już klasyczny ambient, uwodzącą perlistym arpeggio.

Wbrew temu, co można by się spodziewać, zestaw przygotowany przez niemieckiego producenta sprawdza się całkiem przyzwoicie. Kilka nagrań budzi wątpliwości – choćby irytujące „One Night In NYC” The Horrorista, któremu nie pomaga nawet dotyk Ricardo Villalobosa. Nie przekonuje też nazbyt zróżnicowany wstęp – bo sprawia wrażenie, jakby Butch nie wiedział, w którą stronę poprowadzić dalej swój miks. Ale od momentu, kiedy rozbrzmiewa mocne techno, set nabiera energii i z łatwością wyciąga na parkiet. Trance’owe wstawki początkowo zaskakują – ale działają zaskakująco ożywczo. Dobra robota!

Watergate 2015

www.water-gate.de

www.facebook.com/WatergateRecords

www.cometobutch.com

www.facebook.com/cometobutch







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
KacperWroc
KacperWroc
9 lat temu

Kilka nagrań budzi wątpliwości – choćby irytujące „One Night In NYC” The Horrorista, któremu nie pomaga nawet dotyk Ricardo Villalobosa.

Dla mnie to wlasnie to nagranie wpadlo za pierwszym razem w ucho….

Ogolnie udany mix musze przyznac.

paz
paz
9 lat temu

Bardzo fajnie się czyta, świeżość!
Jak mowa o wspólny mianowniku to w Poznaniu jest 28 marca dobry gig z udziałem jednego z żołnierzy z Watergate : Clint Stewart.

https://www.facebook.com/events/967004629994700/

jędrek
jędrek
9 lat temu

Byłby niezły ubaw gdyby goa trance wrócił do ” mody ” i nagle wszyscy nawrócili się na trip elektronikę 🙂

ps. ja zapamiętałem z tamtych czasów nieco lżejszy album ale naprawdę dobry myistic cigarettes – chyba tak się pisało – pozdrawiam

jędrek
jędrek
9 lat temu
Reply to  Paweł Gzyl

Pewnie tak jak ja 🙂 to był moment załamywania się granic i muzyka zawarta na krążku była i transowa-ambientowa-technowa-hausowa-łamana zarazem – dało się tego słuchać bo było dobrze wyprodukowane niezależnie od szufladki … nawiasem cały czas czekam / pewnie czekamy na jakiś papierowy zbiór recenzji 🙂

jędrek
jędrek
9 lat temu
Reply to  Paweł Gzyl

😉 myślę że są starsi ode mnie, tylko się nie ujawniają, po prostu jestem aktywny, ” kolegę Pękalę pamiętam jako autora tekstów – zresztą – odgrzałem ostatnio starą prasę – w postaci Plastiku & Kaktusa – niezła frajda i kilka naprawdę ciekawych recenzji … nawiasem – muzyka nieźle konserwuje 🙂

Polecamy