
Szorstko, surowo, hipnotycznie.
W dwa lata po ambientowy albumie „20 Electrostatic Soundscapes” wypełnionym preparowanymi dźwiękami otoczenia, amerykański producent powraca z nowym materiałem dla szkockiej wytwórni Soma. Tym razem składa się nań wyjątkowo dużo nagrań – bo „Ultraviolet Music” to aż dwie płyty, zawierające w sumie 21 utworów, trwających mocno ponad dwie godziny.
Zdecydowanie inne jest też brzmienie premierowych kompozycji Roda Modella. Tym razem dostajemy zredukowaną wizję dub-techno i dub-house’u, wpisaną w formułę krótkich i zwartych nagrań o szorstkim i oszczędnym brzmieniu. Zestaw zaczyna się niepodziewanie i równie bez zapowiedzi kończy się, co sugeruje, że autor chce, abyśmy postrzegali jego muzykę poza czasem i przestrzenią.
W warstwie rytmicznej dominuje w większości nagrań szybki i tłuczony bit usytuowany na dalszym planie kompozycji. Tak dzieje się na pierwszym krążku w takich utworach jak „CMOS Therapy” czy „Gulf Breeze”. Nie inaczej jest na drugim dysku – gdzie podobną rytmikę znajdujemy chociażby choćby w „12th Space” i „North Sea”.
Innym razem Modell skręca w stronę bardziej plemiennych bitów – i tak dzieje się w mocno rozkołysanych „Radio Netherlands” i „Hyperborea”. Momentami amerykański producent radykalnie redukuje rytm, sprawiając że tektoniczne uderzenia dochodzą do nas niczym zza ściany. To przypadek otwierającego album „Visible Audio”, ale też umieszczonego później „The Infinite Now”.
Ta hipnotyczna pulsacja, która dominuje we wszystkich utworach z zestawu, znajduje swój odnośnik w ich minimalistycznych aranżach. Szczególnie wyraźne jest to na początku kolekcji, kiedy w „Visible Audio” i „Ambrosii” jedynymi motywami są dronowy zewy dobiegające z dalekiego tła. Wszystko to niczym w klasycznych nagraniach DeepChord zanurzone zostaje głęboko w analogowych szumach.
Nie brak tu również znanych z produkcji Modella dubowych korozji. Raz dostajemy kanalizacyjne efekty i ślizgające się dźwięki („Sferic” lub „Bogota”), a kiedy indziej rdzawe akordy i podwodne klawisze („CMOS Therapy” lub „North Sea”). Wszystko to splecione jest w powtarzające się loopy, które tworzą mocno przestrzenny charakter całości.
Co ciekawe – w kilku przypadkach amerykański producent wpuszcza do muzyki nieco melodii. Najważniejszym nagraniem w tym kontekście jest „Melange” z ciepłą partią akustycznej gitary. Cyfrowo przetworzonych tonów klasycznego fortepianu możemy się z kolei doszukać w „A New Consciousness”. Epicki nastrój strzelistego ambientu wypełnionego rozjeżdżonymi pasażami syntezatorów znajdujemy natomiast w „Where Science Meets The Divine”.
Tytuł ostatniego z wymienionych utworów oddaje ducha tej muzyki. Rod Modell korzysta z dorobku współczesnej techniki nagraniowej, zarówno tej wywiedzionej z dubowej, jak i tej wywiedzionej z ambientowej tradycji, ale dźwiękowe preparacje nie są dla niego celem samym w sobie. Radykalna transowość i oszczędne brzmienie poszczególnych nagrań ma nas przenosić w innym wymiar duchowy. Dzięki temu nauka spotyka się z metafizyką.
Soma 2015

Między „20 Electrostatic Soundscapes”, a „Ultraviolet Music” było jeszcze „Lanterns”.
Bardzo dobry album, jak zawsze od niego 🙂 ale okładka albumu jest genialna!
Fantastyczne! Zdecydowanie hipnotycznie
Kompozycyjnie mam tu skojarzenia z Sommer. Zwarte i klimatowo blisko siebie realizacje utrzymane w duchu techno. To na pewno nie jest album na „raz”, a utwory raczej zachęcają do odsłuchu losowego. Nie miałbym nic przeciw gdyby te rytmiczne kawałki poprzeplatane były jakimiś ambientowymi, nie mniej jednak to bardzo solidny album.
wszystko się zgadza … tyle że od pana modella jednak oczekuję więcej niż nadaktywności realizacyjnej – to że jest dobry a nawet bardzo pokazał eony temu – chyba sporo siedzi w studiu i jeszcze naz zasypie nie raz …. nie twierdzę że to słaby materiał, słucha się fajnie ale brak mi takiego pazura jak na hasz bar loops 🙂 pozdrawiam & dzięki za reckę jak zwykle
Deepchord = metafizyka
Dawno nie słyszałem tak dobrego albumu ,którego bym odsłuchiwał non stop.Coś pięknego ten album.Polecam.