Tęsknicie za dawną Rósin Murphy? Sprawdźie Ofrin!
Pod pseudonimem Ofrin kryje się pochodząca z Izraela, a mieszkająca obecnie w Berlinie wokalistka Ofri Brin. Początkowo towarzyszył jej kolega z Tel Avivu – Oded K. Dar – ale od trzeciego albumu projektu – „The Bringer” – działa ona już samodzielnie. Najnowszy materiał, który stworzyła, wyprodukował T.Raumschmiere, stąd ukazuje się on nakładem pododdziału jego wytwórni Shitkatapult – AlbumLabel.
Ofri interesuje niekonwencjonalna piosenka. Jej wcześniejsze płyty wypełniał trip-hop i house. Nie brakuje tych stylistyk i tutaj – szczególnie tej pierwszej. „Direction Eclipse”, „Coming Over” czy „Stop Dista” przywołują zadymione brzmienia z Bristolu sprzed dwóch dekad, zachowując jednak bardziej nowoczesny ton. House rozbrzmiewa tu tylko raz – w osadzonym na kruchej rytmice „Fallout”.
Izraelska wokalista nie obawia się całkowicie zrezygnować z rytmiki – i wtedy dostajemy ambientowe utwory wpisane w formułę popowej piosenki. Brzmi to urokliwie, czego przykładem „Best Request”, „Everlasting Sun” czy finałowe „I’m Gone”. Dla kontrastu zdarza się Ofri uderzyć od czasu do czasu mocniejszą energią – i wtedy dostajemy nieinwazyjny electro-pop w „Sisyphus” czy wyciszony dancehall w „Tunnel & Sea”.
„Ore” przywodzi na myśl dokonania piosenkarek, które starają się opakowywać swe kompozycje w nowoczesną elektronikę. Najbliżej izraelskiej wokalistce chyba do Róisin Murphy – choćby ze względu na upodobanie do skrajnie odmiennych estetyk, choć pewnie można by się doszukać tutaj również wpływów Billie Ray Martin. Tak czy siak – jeśli ktoś lubi tego rodzaju muzykę, powinien sprawdzić Ofrin.
AlbumLabel 2016