Wpisz i kliknij enter

A Dead Forest Index – In All That Drifts from Summit Down

Nie regulujcie odbiorników, bo ten głos naprawdę wydobywa się z męskiego gardła!

Przy pierwszym zetknięciu z nazwą zespołu A Dead Forest Index i okładką ich debiutanckiego albumu „In All That Drifts from Summit Down” pomyślałem, że to może następny ambientowo-eksperymentalny projekt, jakich wiele na całym świecie. Jak się okazało, tym razem intuicja mnie zawiodła, gdyż A Dead Forest Index to grupa bliższa rockowej estetyce. To nowozelandzki duet z Auckland tworzony przez braci: Adama Sherry’ego (wokal, gitara) i Sama Sherry’ego (perkusja, fortepian). Przedsięwzięcie A Dead Forest Index powstało w 2008 roku z inicjatywy Adama. Dopiero po dwóch latach dołączył do niego Sam.

A Dead Forest Index

fot. Kentaro Takahashi

Pierwszą EP-kę „Antique” wydali w 2012 roku. Później pojawił się materiał „Cast Of Lines” (Pop Noire Records, 2014). Wspierała ich też wytwórnia Denovali – wypuszczając na początku 2016 roku kolejny minialbum. Jednak swój pierwszy longplay „In All That Drifts from Summit Down” opublikowali nakładem Sargent House. Już na wstępie doczepiono im kilka łatek mówiących o tym, że twórczość A Dead Forest Index jest gdzieś pomiędzy Nico, Scottem Walkerem, Swans a Antony and the Johnsons. Na pewno są to trafne skojarzenia, choć mi brakuje także innych kluczowych nazw takich jak Mazzy Star, Low czy The Walkabouts. Co ciekawe, gdy usłyszmy po raz pierwszy wokal Adama Sherry’ego to powyższa wyliczanka traci zupełnie na wartości, bo po prostu ciężko jest znaleźć drugi taki męski głos w dzisiejszym świecie, który do złudzenia przypominałby żeński (choć wyjątkiem jest Nicholas Principe z Port St. Willow).

Na płycie „In All That Drifts from Summit Down” znalazło się trzynaście kompozycji pozbawionych mielizn, rzewnego zawodzenia i głupkowatych tekstów (Nowozelandczycy w sposób niemal poetycki opowiadają o kondycji człowieka w otaczającym nas świecie). Artyści pokazali przede wszystkim, że potrafią pisać niezwykłe pieśni, czego świetnym przykładem jest „Summit Down” – jeden z najbardziej poruszających utworów, jaki usłyszałem w tym roku. Takich nagrań jest więcej na całym krążku (choćby „Cast of Lines”, „Silver Thread of Sun”, „Sand Verse”, „Myth Retraced”). Nie tylko w wokalu tkwi siła tego projektu, muzycy równie dobrze przekładają emocje na swoje instrumenty, podkreśliłbym partie gitary i perkusji.

Większość ich aranżacji oczywiście odnosi się do minimalizmu czy intymnego budowania napięcia, ale są też takie fragmenty, w których duet wystawia pazurki w postaci przesterowanych gitar i rockowego hałasu bliższego Swans oraz Sonic Youth – „Ringing Sidereal”, „In Greyness the Water”. W „Upon Dark Hills” z kolei pojawiły się eteryczne dźwięki harmonium, jeszcze głębiej wprowadzające nas w transowy świat A Dead Forest Index. Całość zamyka „Homage Old” wcale nie odstające od pozostałych nagrań.

„In All That Drifts from Summit Down” z pewnością zostanie ze mną na długo. Niesamowita płyta! Myślę, że muzyka A Dead Forest Index idealnie sprawdziłaby się w filmach Davida Lyncha. Obecnie amerykański reżyser współpracuje z nowozelandzką wokalistką Hollie Fullbrook (aka Tiny Ruins). Kto wie, może i członkowie A Dead Forest Index znajdą wspólny język z Lynchem. Wiem, że Adam i Sam grają mnóstwo koncertów, nawet w tym roku odbyli długą trasę u boku Chelsea Wolfe, więc jestem ciekaw jak wypadają na żywo. Póki co można cieszyć się ich nagraniami w domowym zaciszu, choć mam przeczucie, że niebawem duet wejdzie w skład line-up’u każdego porządnego letniego festiwalu. Czego im życzę! To jednak ja wolałbym zobaczyć koncert A Dead Forest Index w klubowych warunkach.

29.04.2016 | Sargent House          

 

Strona A Dead Forest Index »
Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »
Strona Sargent House »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Artur
Artur
8 lat temu

W klubowych klimatach czyli na Halfway Festival…

Polecamy