Jakie zaklęcie tworzy piosenkę?
Obecny od 2003 roku w świecie muzyki elektronicznej Niemiec, zdążył zbudować sobie pomnik twórcy wszechstronnego, który nie bał się śmiałych przejść od zjawiskowego ambientu po rozedrgany breakcore. Jako Hecq, przez długie lata współpracował z tłocznią Hymen Records. Tym razem postawił na współpracę z Erased Tapes Records, gdzie masteringiem zajął się sprawdzony przy okazji produkcji „Gravity” Nils Frahm. Boysen zasiadł przy pianinie, a wydobywające się z niego frazy wzmocniono perkusją Achima Farbera, wiolonczelą Antona Peisakhova oraz harfą Lary Somogyi. Miejscami nałożone echo, opóźnienia i sprzężenia, stworzyły spójny materiał, gdzie każda z zaprezentowanych miniatur składa się na dzieło kompletne.
„The Veil” jest spokojnym otwarciem, w trakcie którego jesteśmy świadkami niezwykle ciekawego zjawiska. Ziemia, Księżyc i Słońce ustawiły się w linii prostej, tworząc tym samym podstawę zaistnienia najsilniejszych pływów – zwanych syzygijnych. Delikatne muśnięcia klawiszy przeplatają się z melodyjną smugą dźwięków wiolonczeli, a będący w pełni Księżyc rozjaśnia tajemnicze wybrzeże. „Nocturne 3” otwiera głęboki akord pianina z rytmicznie akcentowaną perkusją. Brzmienie wydobyte z klawiszy wzmocniono filtrem echa, by w późniejszej fazie wprowadzić gwiaździste pady. Pojawiają się pierwsze barwy dźwiękowe harfy – wspaniały akcent w budowaniu napięcia przed planowanym osiągnięciem momentu kulminacyjnego.
„Sleepers Beat Theme” jest ciekawym zapisem rozbryzgujących się o skały fal oceanu. Lekkie pogłosy harfy tykają niczym wskazówka w zegarze, a wyraźnie słyszalny od sameo początku szum tego ogromnego akwenu wodnego utrzymuje nas w melancholijnym nastroju. „Golden Times 1” stanowi rozbudowaną kompozycję z dwuminutowym wstępem pianina Boysena. Co jakiś czas wspiera go nostalgiczna wstęga instrumentu smyczkowego z dodatkowym uwydatnieniem pulsujących i rezonujących syntezatorów. Napięcie buduje również dynamicznie prowadzona perkusja, która wespół z warczącym basem zapowiada efekt crescendo – tutaj maksymalny pułap gwałtownego przypływu.
W „Noctrune 4” razem z anielskimi chórem przenosimy się ponad skalne urwisko, skąd można obserwować wysłaną gwiazdami mapę nieba. To zasadniczy moment tej płyty, gdyż mamy zawarty tu swojego rodzaju opus magnum nowych produkcji Niemca. Przejmująco wygrywane dźwięki pianina inwokują zdecydowany puls perkusji oraz niespokojnych syntów. Równowaga pomiędzy siłami kosmosu a zachodzącymi na Ziemi zjawiskami, przedstawiona została jako współdziałanie instrumentów zarówno wydobytych z całego wachlarza wtyczek VST, jak również przy okazji nagrań „na żywo”. W obu przypadkach obserwujemy dwa absoluty, które tworzą uzupełniające się elementy.
„Keep Watch” zatrzymuje moje oczy na rozbitym o skały kutrze. Zawodząca wiolonczela przygrywa latającemu dookoła ptactwu oraz pieści uspokajające się fale. To swojego rodzaju przestroga dla niechcących zrozumieć potęgi tych odwiecznych praw. W „Golden Times 2” leżę na zielonej trawie znajdującego się obok klifu. Struny harfy muskane są przez delikatny wiatr z północy, a pojawiający się chwilę później lekko dubowy beat wprowadza medytacyjny klimat. Pomiędzy szeleszczącymi talerzami a kłębiastymi padami zauważam deszcze meteorytów, niknące w błogiej tonacji ostatniego numeru na tej płycie – „Selene”.
Erased Tapes Records | 10-06-2016