Wpisz i kliknij enter

His Master’s Voice: Transmission Code by Contemplatron & Shentz „Apocryphical Soundtrack for the Book of St. Lem”

Głos Pana potężny, Głos Pana Wspaniały.

Twórczość zmarłego w roku 2006 fantasty od lat stanowi inspirację dla polskich
i zagranicznych luminarzy sceny elektronicznej. Próbę przełożenia prozy pisarza na język el-muzyki podejmowali już m.in. Nikita Golyshev (Solaris, 2007), Phaenon (His Master’s Voice, 2010) Ben Frost i Daníel Bjarnason (Sólaris, 2011), Krojc (Pirx, 2012), a także Jacaszek (parasłuchowisko LEM Konzept) i Docetism (Solaris, 2014). Teraz za sprawą Apocryphical Soundtrack (…) do tego zacnego grona dołączyli dwaj kolejni rodzimi artyści, stylistycznie skrajnie od siebie różni – Contemplatron i Shentz.

Pierwszy już od ponad 10 lat zgłębia obszary dark ritual ambient, łącząc posępne wygenerowane cyfrowo struktury z brzmieniami akustycznymi i elementami muzyki tybetańskiej. Drugi, znacznie młodszy stażem, w zeszłym roku zadebiutował odwołującym się do estetyki eksperymentalnego harsh noise’u albumem I (i właśnie zapowiedział jego kontynuację).

Za kanwę wspólnego dzieła tej dwójki posłużyła jedna z najbardziej znanych – obok Solaris
i Cyberiady – powieści Stanisława Lema, Głos Pana. Opublikowana w roku 1968 książka zawiera wspomnienia fikcyjnego naukowca, Piotra E. Hogartha uczestniczącego w projekcie MAVO mającym na celu rozszyfrowanie przypadkowo odkrytego przekazu z kosmosu. Analiza neutrinowej wiadomości z gwiazd, roboczo nazwanej Głosem Pana (Master’s Voice – stąd MAVO) to dla Lema punkt wyjścia do rozważań na pograniczu kosmologii i filozofii m.in. o ludzkiej inteligencji i jej ograniczeniach. Naukowcy badający tajemniczy sygnał usiłują odnaleźć w nim jakąś prawidłowość i sekwencyjność. Ostatecznie ich starania kończą się fiaskiem, a rzekomej transmisji nie udaje się odczytać.

Równie trudne w interpretacji jak ów kosmiczny list wydaje się jego muzyczne wyobrażenie przygotowane przez Contemplatora i Shentza. Panowie zadbali, by jak najwierniej względem literackiego opisu oddać niewytłumaczalny charakter pozaziemskiego przekazu. Zarejestrowany przez nich materiał ma zatem postać trwającej ponad 52 minuty suity. Jej podstawę tworzą elegijne ambientowe pejzaże, zaś plan pierwszy wypełnia warstwa niejednorodnych szumów i sprzężeń, w które – w finale kompozycji – wpleciono zniekształcony ludzki głos.

Całość może się początkowo jawić jako powstała zupełnie przypadkowo, mało przystępna
w odbiorze i niezwykle intensywna burza dźwięków. Po kolejnych odsłuchach nie sposób oprzeć się jednak wrażeniu, że w tej kakofonii ukryty jest jakiś porządek. Przydaje to soundtrackowi autentyzmu.

Nie wiem czy zawartość albumu to idealny podkład do lektury (zwłaszcza tak wymagającej uwagi jak Głos Pana) niemniej gorąco Wam tę płytę polecam. O ile oczywiście lubicie hałaśliwe dreszczowce.

Z kronikarskiego obowiązku dodam tylko, że wydawnictwo ukazało się 27 marca (w dniu 10. rocznicy śmierci Stanisława Lema) nakładem oficyny Wrotycz, a zremasterował je znany choćby z projektu Atomine Elektrine, Peter Andersson.

Fragment zacytowany we wstępie pochodzi z Biblii Warszawskiej: Księga Psalmów 29,4.

Shentz bandcamp
Shentz fanpage

Contemplatron
Contemplatron fanpage

Wrotycz







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy