Dead Can Techno.
Berliński duet OAKE zdobył popularność na fali muzyki łączącej techno z post-punkowymi wpływami: industrialnymi brzmieniami i gotycką atmosferą. Tak się złożyło, że większość wykonawców nasycających twardą rytmikę zapożyczeniami od Dead Can Dance po Test Department nagrała swe pierwsze płyty dla wytwórni Downwards prowadzonej przez Regisa – i dopiero teraz obdarza kolejnymi produkcjami inne wytwórnie, w tym również Stroboscopic Artefacts.
Cztery utwory OAKE składające się na „Monad XXIV” to perfekcyjna egzemplifikacja nie tylko muzyki Erika Goldsteina i Bathsheby Zippory, ale i brzmienia całego nurtu. Otwierający zestaw „L’Escandre” uderza plemiennymi bitami, nadającymi całości rytualny charakter. Jest tu jednak miejsce na zdubowane klawisze i industrialne perkusjonalia, co razem tworzy efektowną całość. W „Jardin D’Evasion” rytm nabiera bardziej tektonicznego tonu, wnosząc ze sobą spogłosowaną wokalizę i podniosły pasaż syntezatorów.
„Helicorde” eksploduje najmocniejszą energią w zestawie – atakując agresywną tyralierą industrialnych bitów w stylu Einsturzende Neubeauten czy wspomnianego Test Department. Ten niepokojący puls uzupełniają jedynie nerwowe warknięcia klawiszy. I wreszcie „Paysage Depayse” – czyli wokalny popis Zippory wymodelowany na eteryczny śpiew Lisy Gerrard, podszyty miarowymi uderzeniami automatu perkusyjnego i falującym pochodem militarnych blach.
„Monad XXIV” w kontekście poprzednich dokonań OAKE nie zaskakuje – berliński duet wyspecjalizował się w takim potężnym brzmieniu i penetruje je z powodzeniem na kolejnej płycie. Trzeba jednak przyznać, że muzyka ta ma w sobie dużo mocy i uroku – szczególnie jeśli ktoś jest wrażliwy na gotyckie klimaty. Połączenie eterycznego piękna z brutalnym hałasem spisuje się więc znakomicie – choć momentami nadekspresyjny charakter tych utworów może zwiastować, że estetyka ta szybko się zdewaluuje. Co oczywiście nie znaczy, że wcześniej nie zaowocuje jeszcze kilkoma ciekawymi płytami.
Stroboscopic Artefacts 2016