Wpisz i kliknij enter

Orphx – Pitch Black Mirror

Opus magnum post-punkowej wizji techno.

Kiedy Christina Sealey i Richard Oddie zaczęli nagrywać na początku lat 90., muzyka techno była im zupełnie obca. Koncentrowali się wtedy na industrialnych preparacjach wyrastających z kontrkultury minionej dekady. Z czasem jednak ich dokonania zaczęły nabierać coraz więcej rytmu – i asymilować elementy bardziej nowoczesnej elektroniki. Proces ten zaczął się na wydanym u progu XXI wieku albumie „Vita Mediativa” i trwa do dzisiaj. W ten sposób duet Orphx wyprzedził o całą dekadę wszystkie modne obecnie eksperymenty z łączeniem muzyki klubowej z post-punkową schedą.

Nic dziwnego, że z czasem kanadyjski projekt zdobył należne mu uznanie. Namacalnym tego dowodem okazała się jego współpraca z wytwórnią Sonic Groove, prowadzoną przez weterana mocnego techno – Adama X. Opublikowała ona serię winylowych singli duetu, które sprawiły że stał się on na początku obecnego dziesięciolecia sensacją w klubach w rodzaju Tresor czy Berghain. Poszły za tym również występy na festiwalach – choćby na tegorocznym Atonalu, gdzie Sealey i Oddiego wsparł sam Justin Broadrick. Podsumowaniem tego romansu Orphx z nową publicznością jest wydany właśnie album „Pitch Black Mirror”.

Co ciekawe – kanadyjscy producenci sięgają tu po klasyczne techno tylko dwa razy. Ale kiedy już to robią, powstają killery o potężnej mocy, niesionej przez nieustępliwe bity, ale też acidowe ćwierkoty i post-punkowe wokalizy („Molten Heart” i „Zero Hour”). Kiedy indziej duet stawia na bardziej połamaną rytmikę, budując na jej bazie pomysłowe aranże, łączące EBM-owe efekty z cyfrowymi deformacjami oraz industrialne perkusjonalia z noise’owymi spazmami („Unknowing” czy „Sever The Signal”). Wszystko to tworzy chmurną, ale buchającą mocną energią całość.

W przeszłości Orphx eksperymentowali również z minimalem. Ślady tamtych preperacji znajdujemy i tutaj – przede wszystkim w zredukowanych bitach i zawiesistych basach, które jednak uzupełniane są przejmującymi partami syntezatorów, nieobecnymi przecież w klinicznych nagraniach z Raster Noton („Undying” czy „All Rivers At Once”). Najbardziej efektowną kompozycją w zestawie okazuje się być „Walk Into The Broken Night” – ekspresjonistyczne techno podrasowane spogłosowaną gitarą i eterycznym śpiewem na post-punkową modłę. Po takim porażającym utworze może zabrzmieć tylko ambient – i wypada on niczym wspólny jam Lustmorda z Dopplereffekt („Pitch Black Mirror”).

Pięć lat musieli czekać fani Orphx na nowy album duetu. Ale warto było ponad wszelką miarę. Dziesięć kompozycji z zestawu to chyba najlepsza muzyka, jaką Kanadyjczycy stworzyli w swej biografii. Niby to techno – ale tak mocno nasycone noise’m, industrialem, breakbeatem i ambientem, że wymyka się wszelkim prostym klasyfikacjom. Co więcej – Sealey i Oddiemu udało się  w premierowych kompozycjach zawrzeć niezwykle głębokie emocje, które nadają im wprost porywający charakter. Myliłby się ten, kto myślałby, że to tylko negatywna energia. Przeciwnie – w tej mrocznej i mocnej muzyce ukryte jest przedziwne piękno, które uwzniośla i wyzwala.

Sonic Groove/Hands 2016

www.facebook.com/Sonicgrooverecords

www.sonicgroove.com

www.handsproductions.com

www.facebook.com/hands.official

www.orphx.com

www.facebook.com/orphx







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Jlin – Wywiad

„Spodziewałam się, że moja ścieżka zawodowa kiedyś zaprowadzi mnie na sztukę baletową. Nie mogłam jednak przypuszczać, że pierwszym baletem, na który pójdę będzie ten, do którego muzykę skomponowałam.”