Wpisz i kliknij enter

Solemn Embrace – Arc

Arne Weinberg konsekwentnie zmierza w kierunkach eksperymentalnych. Właśnie  zainicjował nowy projekt. 

Bywają chwile kiedy nowe muzyczne rozdanie w artystycznym życiu jest konieczne. Najczęściej wynika z potrzeby samorozwoju i chęci przełamania stagnacji. Mick Harris powiedział w jednym z wywiadów, że gdyby po okresie aktywności w Napalm Death nie narodził się Scorn, to pewnie nigdy potem nie przekroczyłby żadnej artystycznej bariery. Po wysłuchaniu albumu „Arc” nie zaryzykowałbym, aż tak śmiałego stwierdzenia, ale po dłuższym okresie aktywności niemal wyłącznie pod szyldem Valanx – nowe wcielenie Arne Weinberga budzi ciekawość. Być może Solemn Embrace to jednorazowy epizod mający na celu jedynie promocyjne wsparcie nowo założonego labelu Cromlech Records, a być może będzie początkiem nowej, bardziej eksperymentalnej drogi.

Skłonność ku powolnej, ale jednak wyraźnie ukierunkowanej ewolucji wydaje się w karierze Weinberga bardzo przewidywalna. Wyrósł na klasycznych wpływach detroit techno, których nigdy się nie wstydził, choć z każdym kolejnym krokiem coraz mocniej łagodził swoje brzmienie. Definitywnie zamykając pewien rozdział, zakończył działalność wydawnictwa AW-Recordings i powołał do życia Onmutu Mechanicks, uciekając od schematów rytmicznych i pewnych narzuconych przez techno reguł. Potem zaryzykował jeszcze mocniej i zwrócił się w kierunku mrocznych, dusznych dronów. Wciąż sięgał po rozwiązania rytmiczne, choć zredukowane do minimum. Solemn Embrance wydaje się na obranej drodze przystankiem chłodniejszym i jeszcze mocniej eksperymentalnym. Chłód analogowego brzmienia wyraźnie przedziera się od pierwszych sekund kompozycji „Babylon”. Autor wykorzystał na albumie jedynie zestaw syntezatorów modularnych, świadomie ograniczając swoje dotychczasowe instrumentarium. Postawił na nową wyrazistość i zabrnął w pewien koncept dość mocno już eksploatowany w przeszłości. Muzyka na „Arc” to nieustająca seria przypływów i odpływów wyznaczających czas ziemskiej egzystencji i naturalny porządek wszechświata, pewna cykliczność, którą możemy dostrzec w każdej chwili, jeśli tylko zdołamy wznieść się ponad przyziemność. Z tej perspektywy nowe dzieło Weinberga przypomina klimatem „To West and Blue” Rapoona – delikatnie odmienna stylistyka, ale zbliżony punkt wyjścia do muzycznych poszukiwań.

Wsłuchując się w kolejne kompozycje i podążając za często przypadkowymi szmerami, narastającymi modularnymi przeciążeniami (szczególnie ujmującymi w ostatniej kompozycji „The tides are beckoning”) i niespotykaną dotychczas intensywnością, czujemy jakby chłód szkockiego wybrzeża odcisnął swoje piętno na wrażliwości niemieckiego producenta. Coś napędza tu kompozycje od środka, mimo że są dość nieśpieszne i stonowane to mnogość dźwięków daje poczucie sugestywności. Wyobraźnia pracuje zdecydowanie mocniej niż przy większości kompozycji znanych z albumów Valanx i choć „Arc” nie jest kamieniem milowym, to jednak ciekawy eksperyment w dorobku Arne Weinberga, który być może doczeka się kontynuacji.

14.10.2016 | Cromlech Records

https://cromlechrecords.bandcamp.com
https://www.facebook.com/cromlechrecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy