Witajcie w kranie baśni z 1001 nocy.
Być może to dlatego, że Marco Shuttle skończył szkołę projektantów mody w Londynie, jego muzyka ma tak mocno wizualny charakter. Za każdym razem objawia się on jednak w nieco innej formie. Najpierw, kiedy pod koniec minionej dekady włoski producent zaczął tworzyć minimalowy tech-house, kreowane przezeń dźwięki emanowały jasnymi i ciepłymi barwami. Potem zaczęły one z płyty na płytę coraz bardziej stawać się mroczne – bo i muzyka artysty nabrała mocy i ciężaru nowoczesnego techno.
Kulminacją tego procesu okazał się wydany trzy lata temu album „Visione”. Od tamtej pory Shuttle był jednoznacznie kojarzy z industrialną wersją gatunku, idealnie sprawdzającą się nie tylko w podziemnych klubach, ale i na festiwalach pokroju Berlin Atonal. Nic więc dziwnego, że od opublikowania debiutu o muzykę Włocha upomniały się specjalizujące się w tego rodzaju brzmieniach wytwórnie, jak Time To Express czy The Bunker NY. W końcu przyszedł czas na następcę „Visione”. „Systhema” to jednak zupełnie inny album niż ten sprzed trzech lat.
Otwierający krążek „Adrift” to hipnotyczny ambient, którego głównym motywem jest syntezatorowa melodia o bliskowschodniej barwie. Choć w „Thebe” do głosu dochodzą dubowe pulsacje i glitchowe defekty, również i tym razem z muzyki dobiega gorące tchnienie znad rozpalonej Sahary. Dopiero „I Fail You Fall” przestawia tory na regularne techno – mocno jednak podrasowane halucynogenną elektroniką na psychodeliczną modłę. Dla odmiany „Eris” przypomina dawne eksperymenty Plastikmana, kołysząc sprężystą rytmiką, zbasowanym pulsem i acidowymi klawiszami.
Druga część zestawu ma równie klimatyczny charakter. W „Con Sequenza” powraca co prawda techno – ale w niespiesznej wersji, mocno nasyconej laboratoryjnymi akordami. Podobnie wypada „Venera 3”, syntetyzując masywny bit z nastrojową elektroniką. „Olga” to chyba najjaśniejsza kompozycja na płycie – nieodparcie kojarząca się z modnym na początku lat 90. ambient dubem, jaki serwowała wówczas na swych składankach wytwórnia Beyond. Całość wieńczy „Ende” – dronowy prepar o majestatycznym wdzięku.
„Systhema” zaskakuje w kontekście wcześniejszych dokonań Marco Shuttle rozmachem wizji, nieoczywistymi pomysłami i sugestywnym nastrojem. Włoski producent tym razem rezygnuje z nadania swym kompozycjom klubowej mocy, koncentrując się raczej na podkreśleniu ich ilustracyjnego charakteru. W efekcie powstaje piękna i tajemnicza muzyka, wymykając się jednoznacznym klasyfikacjom. Nic dziwnego, że album publikuje wytwórnia prowadzona przez Donato Dozzy’ego i Neela – Spazione Disponibile. Pierwszy album w jej dyskografii będzie prawdziwą ozdobą katalogu tłoczni włoskich eksperymentalistów.
Spazio Disponibile 2017
w takim razie trzeba zapoznac : p
godny kawał elektroniki!
Jaram się
Na bank warto posiadać, moze to znak ze wraca elektronika z polowy lat 90 , byłoby superzajebiście !!!!