Mozaika w ruchu.
Aske Zidore zabiera nas w świat pozornego chaosu, migoczących gwiazd, drgających fal oraz rozczłonkowanych obrazów. Narzędzia tworzenia? Jest tutaj spora dawka chórów, smyczków, bębnów, pociętych głosów, szarpanych strun gitary oraz poddawanie powyższych całemu arsenałowi filtrów.
Tłuczone szkło otwiera „Game Mother”, gdzie już po chwili można usłyszeć subtelny i nieskazitelny kobiecy chór. Całość zawieszono na przyjemnym skrzypcowym stringu gdzieś pod sklepieniem wielkiej kopuły katedry. Ambientowa estetyka rozbrzmiewa w domu Boga, a nadchodzące dźwięki spróbują poddać tę unikatową harmonię najwyższej próbie.
Początek „Bad Analogy” przypomina dokonania Kraddy’ego z „Truth Has No Path” (recka tutaj). Następnie minuta błogiego spokoju i ponowne przełamanie. Zreplikowany głos tonie w chmurnych padach, a rozedrgane uderzenia stopy i werbla podnoszą temperaturę tej już i tak wrzącej substancji dźwięków. „OT VIII” to warknięcia trąb, przepuszczone przez delay syntezatory oraz zwielokrotnione uderzenia o ściany konstrukcji. Pogłosy dochodzące z katakumb świadczą o mrocznej historii tego miejsca, która pragnie przedstawić obraz przeszłych wydarzeń.
„Ur Not Alone” przedstawia średniowieczną migawkę, gdzie powracający z pola bitwy rycerz ma do przekazania swojemu Panu nieprawdopodobne wieści. Krzyk. To początek „Zen Cell” z rozpryskującym się wszędzie szkłem wspaniałych witraży. Odłamki wpadają w głąb przechodzącej właśnie nawałnicy, łącząc się przy tym z zamarzniętymi kroplami deszczu. Wszystko krąży wokół świątyni, a rozrzucone na wszystkie strony fragmenty przedstawiają obraz walki, jaką stoczył rycerz z monstrualnym smokiem.
„Non Spoken” rozgania chmury przy pomocy idm’owego arsenału. Pocięte, odwrócone i przeciągnięte przez filtry podźwięki unoszą się jeszcze przez chwilę na tle niebieskiego horyzontu, by chwilę później zniknąć w znajdujących się nieopodal katedry wysokich górach. Rezonujące pogłosy „Kumdang-2” robią miejsce pod „Image Field”, aby ponownie wrócić to zapoczątkowanej przez pierwszy utwór harmonii. Witraże znów stoją w dużych okiennych portalach, a przedstawiona tutaj historia znalazła swoje miejsce na jednym z nich.
I tak właśnie z chaosu wyłania się porządek.
Anyines | 03.11.2017