Wpisz i kliknij enter

Various Artists – Watergate XV

Tak się bawi Watergate.

Kiedy dziś patrzy się na klubową mapę Berlina, obok Tresora i Berghain, to właśnie Watergate wydaje się być trzecim miejscem na niej, które wraz z dwoma pozostałymi w pełni definiuje obraz tanecznego labiryntu miasta. Nie dość bowiem, że umieszczony tuż nad Szprewą klub przetrwał aż półtorej dekady, to swoimi kolejnymi imprezami zdefiniował własny i wyrazisty styl dominującej na nich muzyki oraz stał się zaczynem ciągle prężnie działającej wytwórni płytowej, publikującej nagrania związanych z nim producentów.

Świętując piętnastolecie istnienia, Watergate prezentuje teraz światu swą najnowszą kompilację, zawierającą prawie trzy godziny znakomitej muzyki. W kompaktowej wersji zestaw jest podzielony na dwa krążki – i każdy z nich zawiera nieco inne dźwięki. Na pierwszy składają się przede wszystkim utwory wywodzące się w prostej linii z dominującego w minionej dekadzie minimalu. Rozwibrowane akordy, przetworzone głosy, rozlane tła – wszystko to tworzy brzmienie takich nagrań, jak „Amanacer” Solomuna czy „Every Detail” Jimiego Julesa.

Pomysłowość producentów współpracujących z Watergate objawia się przy tym przede wszystkim w finezyjnym modelowaniu tego kanonu dźwięków. I tak oto Henrik Schwartz modeluje w „Kantine” hipnotyczny puls minimalu na breakową modłę, Matthias Meyer i Ryan Davis w „Hope” zwracają się w stronę tribalu, a Tiefschwartz i Catz N’Dogz w „Control” i „Mr Invoice” podkręcają rytmikę na mocniejsze techno. Sporo dzieje się również w warstwie brzmieniowej tej muzyki, o czym świadczą orkiestrowe partie w „Ava” Alexa Niggemana czy liryczne piano w „Lost In Paradise” Ellen Alien.

Druga część kolekcji wymyka się już minimalowej formule. Tym razem muzyka nabiera mocy i ciężaru, nie rezygnując przy tym z melodii. Zaczyna się bardzo euforycznie, bo Butch i Rodriguez Jr. w „Nowhere” i „1PM Sunrise” z powodzeniem eksplorują nowoczesne disco o moroderowym tonie. Sporą niespodzianką są tu utwory odwołujące się bezpośrednio do niemieckiego trance’u – „Sacbe” Lee Jonesa i „The Inner Me” Olivera Koletzkiego. Brzmią one tak, jakby powstały na początku lat 90. – i czuć, że niemieccy producenci tęsknią coraz bardziej za tego typu graniem.

Potem przychodzi czas na house – i choć Anja Schneider czy Mathias Kaden odwołują się do detroitowej i chicagowskiej tradycji, nadają „Vibration” i „7th Dimesion” zdecydowanie europejskie brzmienie. Stąd już krok do nieustannie popularnego nad Szprewą tech-house’u o kolońskim rodowodzie. Te melodyjne i energetyczne dźwięki rozbrzmiewają tu za sprawą chociażby „Femton” Le Fleur czy „Elinga” Hyeanah. Największym hitem z tej kolekcji może być jednak „Hatschi Hatschi” Cynthie – euforyczny killer z wokalnymi efektami. Całość wieńczy uspokajając nastrój zmysłowy dub-house w wykonaniu Kollektiv Turmstrasse – „Kisses In The Dark”.

Nagrania z „Watergate XV” pokazują dokładnie na czym polega fenomen stojącego za kompilacją klubu. Wynika ona przede wszystkim ze skoncentrowania się na tanecznej energii w jej najbardziej pozytywnej odsłonie. W lokalu nad Szprewą gra się muzykę, która jest współczesną inkarnacją najbardziej archetypowych gatunków służących do klubowej zabawy: disco, house’u i techno. Tu liczy się przede wszystkim umiejętność utrzymania klubowicza na parkiecie. I jeśli dalej w Watergate będzie słychać takie nagrania jak z tej kolekcji, nikt nie musi martwić się o przyszłość tego miejsca.

Watergate 2017

www.water-gate.de

www.facebook.com/WatergateRecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
lukas
lukas
6 lat temu

trance wraca na salony i bardzo dobrze.

czytelnik lat 5
6 lat temu

„współczesną inkarnacją najbardziej archetypów gatunków służących do zabawy”… słabo Ci, Pawle?

Khan85
Khan85
6 lat temu

zieeew

Polecamy