Deep house’owy kalendarz połówki Kiasmosa.
Label Ki Records, działający pod auspicjami Christiana Löfflera, prezentuje debiut Janusa Rasmussena – znanego z duetu Kiasmos.
Vín to połączenie pogodnego, nastrojowego tech-house’u z harmonijnym downtempo. Słychać na nim silny stempel Kiasmosa, chociaż są momenty, kiedy dostajemy bardziej breaksowe propozycje, jak chociażby w numerowanych „14” (z samplami wyrzucanego gruzu) czy „87”.
Utworom zostały nadane konkretne nazwy kolorów i miesięcy, co miało być interpretacją, jak brzmi fiolet, kwiecień czy grudzień. Pojawia się pytanie, czy takie zabiegi mają jakikolwiek sens i czy plastyka czegoś tak abstrakcyjnego jak dźwięk jest możliwa.
Chris Cunningham tworząc swoje klipy, najpierw wizualizuje muzykę i nazywa dźwięki, co jest startem to budowana całej koncepcji teledysku. Słuchając „All is full of love”, podobno odnotował „mleko”, „biel”, „porcelana”. Jeśli chodzi o kolory na „Vín”, to osobiście nie słyszę niczego pomarańczowego w „Orange”.
Album jest bardzo spójny, momentami nokturnowy. Może nabyć etykietkę muzyki do nauki, czy koncentracji. Być może dopiero w live actach będzie można w pełni odczytać jego taneczny pierwiastek. Niebawem będzie można się o tym przekonać, gdyż artysta wraz z przytoczonym wyżej Christianem Löfflerem zagrają 4 kwietnia w Tamie (Poznań) i 5 kwietnia w Niebie (Warszawa).
„Vín” nie jest dziełem unikalnym i mocno wyróżniającym się. Skojarzenia z Jonem Hopkinsem nie są bezzasadne. Panowie mają podobny sznyt budowania napięcia, konstruowania loopów perkusyjnych, czy rozległych podkładów.
Propozycja godna celebracji wiosny. W plenerze. Na słuchawkach.
29.03.2019 | Ki Records