Wpisz i kliknij enter

Patryk Cannon, G.S. Sultan oraz Nagrobki & Mikołaj Trzaska

Sami zwycięzcy.

Dzisiejsze czasy nie są łaskawe dla przegranych. Ogólnoświatowa presja wymaga od człowieka, aby realizował swoje pasje w stopniu pozwalającym mu na osiąganie sukcesów. Każdego dnia trzeba coś wygrać, nawet pole position na drodze do kasy w supermarkecie. Od natłoku takich bredni może się poprzestawiać pod kopułką. W takim razie postaram się przybliżyć wam trzy albumy artystów, których nigdy nie zobaczycie na łamach magazynu „Świat elit”. Z czystej przekory ogłoszę ich zwycięzcami osobnych kategorii.

Zwycięzcą w kategorii „Przyroda i syntezator” został Patryk Cannon. Jego najnowszy krążek „The Birds Valley” jest inspirowany miejscem na Ziemi zwanym Dolina Baryczy. Jest to Park Krajobrazowy, na terenie którego znajduje się obszar ochronny siedlisk ptaków. Tym inspirował się artysta tworząc dwa, rozbudowane utwory, składające się na cały album. Zdarzyło mi się zachwalać poprzednią płytę muzyka, podkreślając jej światową realizację. Pod tym względem nic się nie zmieniło, to znaczy nadal jest znakomicie. Oba utwory stanowią niesamowitą przygodę. Trochę czasu upłynęło nim przestały mnie zaskakiwać, ale nigdy nie przestały mnie fascynować. Tu nastrój, tempo oraz natężenie dźwięków zmienia się regularnie, a twórca nie wraca już do wcześniej zarejestrowanej partii. Patryk Cannon popisał się wyśmienitym stylem kompozytorskim dając nam album zasługujący na wysokie uznanie. „Untitled 1” wydaje się być bardziej minimalistyczny oraz dynamiczny. Numer 2 z kolei rozwija się wolniej, ale posiada piękną partię wiolonczeli, na której gra Justyna Smektała. Z czasem okrywa ją płaszcz ambientu i świetlista elektronika. Szeroka paleta różnych stylów i wpływów została w sposób mistrzowski połączona dając niebywale ciepły efekt. Rzecz konieczna.
Patryk Cannon – The Birds Valley | Dym 2019
Bandcamp
FB
Zwycięzcą w kategorii „Bardzo dziwna płyta” został G.S. Sultan i jego album zatytułowany „Jeremy”. Dodam, że został wydany przez Mondoj, w którym swoją kasetę wydał również Andrzej Nowak. Tak naprawdę autorem niniejszego krążka jest amerykański muzyk Roy Werner. Jakby się tak uprzeć to można zaryzykować stwierdzenie, że główną osią wszystkich ośmiu utworów jest płynność. Forma każdego jest dowolna. Każdy został udziwniony i poczuć się można jakby traciło się kontakt z rzeczywistością. Otaczają nas zewsząd tajemnicze głosy („Maseira”) albo trafić można do pokoju, po którym rozchodzą się dziwne echa („Formula for a Decian Echo”). Błędnik może oszaleć, bo nie wiadomo czego się chwytać. Natłok abstrakcji powoduje istny zawrót głowy. Dość prosty w obsłudze wydałby się „Ansonia 85”, ale pokręcone tło skutecznie wybija z jakiejkolwiek pewności. Jak G.S. Sultan przyspiesza to też nie jest wcale lepiej (czytaj łatwiej). „Modified Mirror and Match” jest pełen duchologii. Jeśli już o istotach pozaziemskich mowa to warto zwrócić uwagę na eteryczny „Deodice in Silk Meditate”. Albo na przyjemny, sięgający po melodyjność „Cavewhistler”. Dzieje się.
G.S. Sultan – Jeremy | Mondoj 2019
Bandcamp
FB
FB Mondoj
Zwycięzcą w kategorii „Improwizacja bez zahamowań” został zespół Nagrobki & Mikołaj Trzaska. Nie jest tajemnicą, że ci artyści się znają i nagrywali już ze sobą. Nie jest też tajemnicą, że robili to na potrzeby teatru. Muzyką do spektaklu jest właśnie „Koniec Wielkiej Wojny”. Z tym tylko, że jest ona zbyt zajmująca, żeby przejść nad nią do porządku dziennego. Otwierający, bardzo klimatyczny, „Leptoleum no. 4” brzmi jakby zawierał w sobie fatum. Niespieszny saksofon, dalekie uderzenia w talerz i klimat nieuchronności towarzyszą nam w trakcie słuchania. „Przepalenie” to już ostrzejsze granie w wolnym stylu. Dalej mamy „cykl” pod zbiorczym tytułem „Boskie karaoke”. Pierwszy „To już chyba koniec” to kawałek całkowicie w stylu Nagrobków. Groza i niepowaga mieszają się ze sobą. „Wielki syf” błądzi gdzieś w odmętach eschatologicznych treściach. Z tego cyklu wyróżniłbym jeszcze znakomity koniec „Smutno mi Boże”. Zespół z pomocą wybitnego saksofonisty osiąga tu ton dramatyczny. Natomiast czymś, czego bezwzględnie trzeba wysłuchać, jest utwór „Hydraulik z Kingston”. Pełnokrwista improwizacja, w której gitara w pełni kooperuje z syntezatorem. Dochodzę do wniosku, że z twórczością tria Trzaska, Salamon, Witkowski nie da się przesadzić.
Nagrobki & Mikołaj Trzaska – Koniec Wielkiej Wojny | thisisnotarecord 2019
Bandcamp
FB Nagrobki
FB thisisnotarecord







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy