Wpisz i kliknij enter

Pod igłą #13: Chris Imler, Panoram, Pepe Bradock, aheloy!

Mix najciekawszych dwunastek ostatnich tygodni.

Chris Imler – Country Club 12″EP, R.I.O., RIO04

A1 Country Club
A2 Protect Myself
B1 Country Club (INIT remix)
B2 Protect Myslef (Debmaster remix)

Apokaliptyczno-nostaligiczny Electro Pop od perkusisty z Berlina w klasycznym, singlowym formacie: dwa właściwe numery i dwa remiksy. Tytułowy „Country Club” frenetycnie wprowadza nas w nastrój pełzającej paranoi – szarpane syntezatory i motoryczny rytm współgrające z ponurym wokalem. Zadanie domowe z klasyki gatunku odrobione z zacięciem klasowego prymusa: Kraftwerk, Einstürzende Neubauten – oto jego kanon. Z kolei „Protect Myself” przynosi odrobinę trippującego ukojenia, którym zazwyczaj emanują inni, berlińscy giganci – Tarwater. W remiksie frankfurckiego duetu INIT nagłówkowy „Country Club” zostaje potraktowany terapią acidowo-vocoderową. Gorąco polecam sprawdzić niedawno wydany album dwójki muzyków – „Gravity”. Ostatni track przynosi nie lada zaskoczenie. Znany na co dzień z poruszania się w estetyce blippowo-chiptune’owej Debmaster prezentuje autorskie wariacje na temat brzmienia takich gigantów jak Coil czy Current 93. Frapujący artwork i doskonale brzmiące tłoczenie na 45RPM. Czas mierzony w katastrofach.

kup płytę »
Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »

Panoram – Anova 12″EP, Wandering Eye, WE07

A1 Christnet
A2 What it Means
B1 Anova
B2 Nothing to Meet You

Zasadniczo i pobieżnie – nie kupuję płyt ze względu na okładkę. Tym razem zrobiłem wyjątek – ganialny w swej prostocie zamysł ręki trzymającej gałkę oczną, gotową do
skanu siatkówki potwierdzającego tożsamość (moja interpretacja). A co w środku? Artysta zazwyczaj tworzący w brainfeeder’owej estetyce mocno tu namieszał. IDM-owy chill-bient poprzeplatany leniwymi beatami. Mistrzowsko operuje mieszanką składającą się z pociętych sampli wokalnych i kosmicznych, syntezatorowych melodii zabierających w podróże międzyplanetarne. Duet na głos i melodię w „Christnet” przechodzi w przeplatane frazami z reklam Downtempo („What it Means”). Przez moment zastanawiałem się czy nie pomyliłem źródeł we wzmacniaczu i przez pomyłkę nie poleciała „Lovebeat” Yoshinori Sunahary. Epkę kończy pozbawiona beatu, dziecięca wyliczanka. Pamiętacie ostatnią scenę z „Climax” Gaspara Noe, gdzie po narkotycznym rave macabre, jedna z bohaterek postanawia sobie zaaplikować LSD bezpośrednio do gałki ocznej w rytm utworu CoH i Cosey („Mad” )? W podobny sposób Panoram zachęca nas do wykonania testu ESD na obecność narkotyku. Nie chcecie znać wyniku.

kup płytę »
Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »

Pepe Bradock – Dactylonomy II 12″EP, Atavisme, ATA 022

A1 Index
B1 Ur Host
B2 Pitcher
B3 Danske * Mansus
B4 Inter-Oger

Cóż za bałagan! Maestro Pepe po raz kolejny udowadnia, że od lat niepodzielnie (i najprawdopodobniej bezpotomnie) panuje na scenie francuskiego Click House’u. Zdaję sobie sprawę, że jest to spore uogólnienie, gdyż estetyka muzyczna p. Auger’a z nierównomierną częstotliwością wymyka się wszelkim definicjom. Masterchef raczy nas głęboko wysmażonym House’m. Strona B rozpoczyna się mini-modularnym jam’em przechodząc w rozmarzony „Pitcher”. Dalej mamy galopujący „Danske * Mansus” i mgiełkę w zamykającym płytę – „Inter-Oger”. Definicja przetłumaczonej nazwy wytwórni dotyczy dziedziczenia cechy od dawna nie występującej w danym gatunku – i to by się, poniekąd, zgadzało. Niewielu artystów, obecnie, z taką świeżością czerpie z estetyki szeroko rozumianych click’ów (no może Akufen), szalenie popularnych na początku stulecia. Gilliam’owsko-kolażowy projekt okładki jest doskonałą reprezentacją wizualną zawartości krążka – nad pozornym harmidrem czuwa potężny, Wielki Elektronik. Bandcamp’owe didaskalia sugerują by odtwarzać materiał jak najgłośniej – Pepe, ufam dla Ciebie.

kup płytę »
Profil na BandCamp »

aheloy! – Theory002 12″EP, Club in Theory, THEORY002

A1 Hum
A2 Richard’s Dream
A3 Y-Shape
B1 Dozen Claves
B2 Bulb

Z nieskrywaną przyjemnością, po raz kolejny w cyklu dane jest nam gościć tajemniczego jegomościa z Polski. Tym razem już nie jako track na składance („Muzyka dla Nikogo”), ale pełnowymiarowa dwunastka wydana dla londyńskiej Club in Theory. Krótka wzmianka o wydawnictwie podpowiada, że wyprodukowane dźwięki mają odcień metaliczny. Trafna sugestia, aczkolwiek paleta brzmień jest tutaj o wiele bardziej złożona. Na wejściu wita nas atmosferyczny połamaniec („Hum”) z wstawkami charakterystycznymi dla wczesnego Electro. Ciekawe, o jakiego Richarda chodzi w tytule sennego A2 :-P. Pomiędzy spokojnie plumkającymi zamykaczami każdej ze stron, lśni i pobłyskuje mój ulubiony utwór na płycie – „Dozen Claves”. Pozytywnie naświetlone analogowym brzmieniem, delikatne Acid Techno. Trzeba przyznać, że koncept brzmieniowy jest dopracowany w każdym calu. Sposób opanowania pracy nad teksturami dźwiękowymi przypomina mi wczesne utwory nieodżałowanej SOPHIE, gdzie Monomachine’owa synteza udawała odgłosy i dźwięki związane ze strukturą materiałów. Na mieście mówią, że koleżka ma sporo niewydanego materiału i jest szalenie pracowity (co słychać). Jestem pewien, że aheloy! w niedalekiej przyszłości jeszcze sporo narozrabia.

kup płytę »
Profil na BandCamp »






Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy