Wpisz i kliknij enter

Hyroglifics – I Will Wait, I Guess

Na dobre warto poczekać.

Niby pełnogrający debiut, a jednak Matt Harris dał się już niejednokrotnie poznać jako niezwykle utalentowany producent. Zarówno brzmienia drum’n’basowe, techno, jak i hip-hop nie są artyście obce. Nic dziwnego, że w przypadku takiego obycia ciężko zdecydować się przy longplay’u na jednolitą gatunkowo formę. Sam twórca podkreśla, że jego gust muzyczny wciąż ewoluuje, przez co coraz ciężej o zamknięcie w stereotypowych ramkach.

Album posiada prostą, mimo że dla wielu wiążącą się z niezwykle ciężkim bagażem psychicznym, ideę czekania na coś dobrego. Zgodnie z myślą „dobre rzeczy przychodzą dla tych, którzy na nie czekają” producent snuje serię refleksji związanych z trudem oczekiwania na szczęście. A pod kątem muzycznym myśli te prezentują się w naprawdę ciekawych opakowaniach. Nie tylko drum’n’bass, choć na tej przestrzeni twórca ma naprawdę wiele do pokazania, ale i ambient czy elementy hip-hopu. O oprawę liryczną zadbała plejada znakomitych gości, w tym kilku przyjaciół z brytyjskiej wytwórni Blah Records. Spośród tego towarzystwa pojawia się między innymi Nah Eeto, Lyza Jane czy Black Josh. Swoimi partiami rapowanymi świetnie wpisują się w brytyjską szkołę grania basowego. Z wytwórnią tą z resztą artysta niejednokrotnie współpracował, a mowa tu chociażby o rewelacyjnej produkcji muzycznej na „[gate clicks shut]” Lee Scotta.

O zakorzenieniu w muzyce basowej producent stara się przypominać na krążku najczęściej, jednak to nie wszystko co ma do pokazania. Ciężkie tracki przeplatają się bowiem chociażby z utrzymanym w stylistyce downtempo/trip-hop „Hotwire” ze zmysłowymi wokalami Lyzy Jane. Wyciszające „Lacksture” stawia na dużą ambientową przestrzeń, zmodulowane sample wokalne i bardzo ciekawie zbudowaną perkusję. Bardziej eksperymentalne zabawy ocierające się o IDM dostarczy nam „Late Ones”. W świat boom bapu z jazzową perkusją i nieco świeższym spojrzeniem na strukturę hip-hopowego bitu zabierze nas otwierające album „Air Like Breath”.

W dominującej ilości tracków znajdziemy inspiracje jungle, liquid d’n’b czy grimem. Stanowi to swego rodzaju potwierdzenie obycia z elektroniką charakterystyczną dla Wielkiej Brytanii. Zdecydowanie góruje ciężkość, a przy  tym warto zwrócić uwagę na towarzyszące tym mocniejszym fragmentom featuringi. Z klasycznie brytyjskim stylem na mikrofonie pojawia się Black Josh („Air Max Flow”). Niezwykle utalentowana raperka Nah Eeto swoim etnicznym stylem ozdabia „Sing to it”. Z równie ciekawej perspektywy pokazuje się Feux na „Belief”.

Hyroglifics bez wątpienia odsłania się słuchaczom jako artysta niezwykle plastyczny, którego kreatywność twórcza potrafi mocno zaskoczyć. Pomimo wypracowanego stylu, na krążku w spójny sposób bawi się wieloma światami muzycznymi, udowadniając fakt, że wcale nie muszą być od siebie tak odległe. Tym samym zmierzamy do potwierdzenia głównej myśli albumu. Na dobre zdeycydowanie warto czekać, a namiastkę dobrego i wyczekanego efektu stanowi niezwykle udany debiut.

Critical Music 2023

Profil na BandCamp »

 

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy