Wpisz i kliknij enter

L.B. Dub Corp – Saturn To Home

 Kolorowa mozaika.

Luke Slater w czasie 35 lat obecności na elektronicznej scenie zaliczał lepsze i gorsze momenty w swej karierze. Ostatnie czasy są jednak dla niego wyjątkowo dobre. Reaktywacja projektu Planetary Assault Systems i seria jego albumów dla Ostgut Ton sprawiła, że brytyjski producent znów wrócił do łask klubowej publiczności. Berlińska wytwórnia wykorzystała ten moment i przypomniała, że artysta tworzył również ekscytujące ambient techno pod szyldem The 7th Plain, dzięki czemu dostaliśmy wznowienia jego nagrań w postaci płytowej trylogii.

Za sprawą Ostgut Ton powrócił również mniej znany projekt Slatera – L.B. Dub Corp. Wydany przez niemiecką tłocznię w 2013 roku krążek „Unknown Origin” pokaz, że Slater inspiruje się również innymi gatunkami: chicagowskim house’m czy nawet egzotycznym afrobeatem. Potwierdził to drugi album firmowany tym pseudonimem – „Side Effects”, który w 2018 roku umieściła w swym katalogu holenderska firma Mote-Evolver. Jeszcze ciekawsze rezultaty przynosi teraz trzecia płyta L.B. Dub Corp, tym razem opublikowana przez Dekmantel.

Już sam początek zaskakuje: „Saturn To Home” to rozwibrowany breakbeat z charakterystyczną wokalizą Kittin w roli głównej. Echem house’owych fascynacji Slatera jest z kolei „You Got Me”, gdzie smyczkowe klawisze i melodyjne piano stanowią tło dla chicagowskiego śpiewaka – Roberta Owensa. Ten house’owy wątek kontynuuje „Your Love”, oddając hołd brytyjskiej scenie klubowej z początku lat 90. Taneczny puls ustępuje z czasem miejsca  perkusyjnym połamańcom, wiodącym dubowy utwór „Golden Star”, który ozdobiła swym głos niemiecka wokalistka występująca pod pseudonimem Baalam & Mortimer.

„Only The Good Times” podkręca nieco tempo, bo to soczysty breakbeat, w którym refren stanowi loop skręcony z głosu nieżyjącego już ulicznego filozofa z Eindhoven (tam mieszka Slater) – Arnola Koxa. Za sprawą „Krank” na płycie rozbrzmiewa zmutowany funk, ozdobiony „żywą” perkusją, na której gra sam twórca kompozycji. Nieco łagodniejszy ton ma „No Trouble In Paradise” z udziałem Paula St. Hilaire’a – ale i tak nie brakuje tu rytmu techno. Krążek wieńczy nagranie, które Slater mógłby firmować szyldem Planetary Assault Systems – również podszyty „żywymi” bębnami hipnotyczny „Cloak & Dagger”.

Luke Slater chciał, aby nowa płyta L.B. Dub Corp przypominała sety, jakie grał z nieżyjącym już Andrew Weatherallem w ramach cyklu „Space Base”, organizowanym przez Steve’a Bicknella w londyńskim klubie Plastic People pod koniec lat 80. Mieszały się tam różne modne wtedy gatunki: od house’u po dub. I rzeczywiście muzyka z „Saturn To Home” układa się w podobną mozaikę. Ma ona jednak bardziej współczesny charakter, więc spodoba się z pewnością dzisiejszym klubowiczom. A że momentami to niemal piosenkowe nagrania – to równie przyjemnie słucha się ich podczas domowej sesji.

Dekmantel 2024

www.dekmantel.com

www.facebook.com/dkmntl

www.lb-dub-corp.com







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy