
Techno pod patronatem Williama S. Burroughsa.
Kiedy Anthony Child i Karl O’Connor kończyli swój występ pod szyldem British Murder Boys podczas Atonal Festivalu w Berlinie w 2018 roku, na finał rozległ się w Kraftwerk Halle złowieszczy głos Jima Jonesa z niesławnej taśmy śmierci, nagranej przed zbiorowym samobójstwem jego sekty w Gujanie. Był to oczywisty hołd brytyjskich producentów dla tradycji post-punkowej prowokacji, typowej dla grup Throbbing Gristle czy Psychic TV, którym liderujący Genesis P-Orridge był obsesyjnie wręcz zafascynowany postaciami seryjnych morderców i przywódców różnych sekt.
Nie inaczej rzecz się miała z nazwą duetu, która ewidentnie nawiązywała do wisielczego humoru Williama S. Burroughsa, który był idolem całej ubierającej się na czarno młodzieży spod znaku choćby Joy Division czy The Comsat Angels. Tymczasem kiedy Child (lepiej znany jako Surgeon) i O’Connor (czyli Regis) powołali w 2003 roku projekt British Murder Boys, nikomu jeszcze nie śniło się na klubowej scenie o tego rodzaju odwołaniach. Podobnie było z muzyką: duet zaserwował na serii swych winylowych EP-ek świadomie prowokacyjne połączenie morderczego techno z Birmingham z ekspresyjnym power electronics w stylu Whitehouse.
Nic więc dziwnego, że już pierwsze wydawnictwa British Murder Boys wywołały sensację, będąc zapowiedzią przyszłego flirtu techno z industrialem i noise’m, który do dziś święci triumfy w europejskich klubach. Tymczasem duet po wydaniu trzech EP-ek zakończył działalność, by powrócić dopiero w 2012 w glorii sławy prekursorów nowej mody, serwując dwie winylowe dwunastocalówki. Potem pojawiły się jeszcze zapisy występów projektu na trzech festiwalach. Na pełnoprawny debiutancki album Surgeona i Regisa musieliśmy czekać jednak aż do teraz.
„Active Agents & House Boys” już swym tytułem odwołuje się do Burroughsa – i pasuje on idealnie do muzyki z zestawu. Płytę otwiera „I Saw The Set Up Man” – galopujące techno w stylu Birmingham, przewiercone acidowym loopem i ozdobione schizofrenicznym szeptem O’Connora. „Killer I Said” skręca w stronę przemysłowego breakbeatu, łącząc dudniący rytm z zaskakująco melodyjnym pochodem basu. Słychać tu też więcej wokalu, a radykalnie spogłosowany głos O’Connora brzmi niczym pamiętne wokalizy Alana Vegi z Suicide. Breaki powracają potem tylko raz – w zwalistym „Keep It Down”.
„This Is Calling” otwiera segment albumu z industrialnym techno. Mamy więc tutaj miażdżące i metaliczne bity o rwanym metrum, które wnoszą pulsujące arpeggia rodem z wczesnych killerów Jeffa Millsa dla Tresora z początku lat 90. Te odwołania do betonowych brzmień z zarania subkultury rave słychać też w rozwibrowanym „What You Hide”. „You Said You Want To” ma z kolei skrajnie wręcz minimalistyczne brzmienie: fabryczne rytmy są tu uzupełnione jedynie przez dzikie wokalizy O’Connora, nurzające się w falach studyjnych pogłosów.
Bardziej regularne i przejrzyste techno w stylu Downwards powraca w „It’s In The Heart”, gdzie galopujące bity stanowią podkład pod niepokojący głos O’Connora i nieustępliwy pochód przesterowanych akordów. Płytę wieńczy finezyjny „We Will Show You” – tektoniczne techno rodem z Birmingham, które Child ozdabia syntezatorowym motywem zapożyczonym z synth-popu z lat 80. (czy tylko ja słyszę tu… Yazoo?). Ta efektowna melodia jest tłem dla wycofanych na drugi plan pokrzykiwań O’Connora, wrzeszczącego uparcie „Take my advice!”.
Debiutancki album British Murder Boys był zapowiadany jako odejście od techno w stronę bardziej eksperymentalnej elektroniki. Tymczasem osiem nagrań z „Active Agents & House Boys” to równie bezlitosna jazda, jak pierwsze utwory duetu, publikowane na początku XXI wieku przez Counterbalance. Owszem: może więcej tutaj kombinowania z rytmem i syntezatorowych wycieczek do lat 90. i 80., ale motorem tej muzyki nadal jest tętniące mocnym bitem techno. Nie zmieniają tego nawet wokalizy O’Connora, które trzeba przyznać zostały szerzej wykorzystane niż kiedyś. I dobrze: album brytyjskiego duetu działa niczym granat rzucony na dancefloor – obezwładnia dziką energią i wciąga do hipnotycznego tańca.
Downwards 2024

Bardzo dobra recenzja, wkradła się jednak drobna pomyłka – Child i O’Connor powołali do życia British Murder Boys w 2003 roku (nie w 2013 roku). Dziękuję za interesujący tekst i pozdrawiam.
Oczywiście. Głupi błąd. Już poprawiam i dziękuję za czujność.