Piękno natury zamienione na subtelne dźwięki.
To chyba Hiroshi Watanabe jest tym artystą, który umieścił najwięcej swych płyt w katalogu Kompaktu. Japoński twórca zadebiutował pod szyldem Kaito w barwach kolońskiej wytwórni w 2001 roku i od tamtego czasu nagrał dla niej aż osiem albumów. Zaprezentował na nich unikalny styl, będący połączeniem ambientu, techno i trance’u, nasyconego głęboką i pozytywną emocjonalnością. Nic więc dziwnego, że wpasował się z taką muzyką idealnie w gusta Michaela Mayera i Wolfganga Voigta, co przerodziło się w długotrwałą kooperację.
Dekadę temu drogi Watanabe i szefów kolońskiej tłoczni rozeszły się na dobre. Japoński producent zaczął więc publikować swe nagrania na Bandcampie. W sumie do dziś ukazało się w cyfrowym formacie aż sześć albumów artysty z premierowym materiałem. Kiedy przyszła pandemia, ta forma kontaktu twórcy z odbiorcami stała się wyjątkowo pożądana. Watanabe zamieścił więc w tamtym czasie w sieci dużo materiału. Teraz przyszedł czas na winylowe i kompaktowe podsumowanie tych dwóch lat – od 2020 do 2022 roku. Jest nią płyta „Collection”, którą w swym katalogu umieściła francuska firma InFiné.
Dziewięć utworów składających się na ten zestaw dedykowanych jest muzyce ambient. Watanabe to mistrz tego gatunku i potrafi go modelować na różne sposoby. „Silent Cloud” i „Silent Sky” to bujające downtempo w stylu lat 90., łączące połamany rytm z dubowym basem i podwodną elektroniką. W „A Call From The Ground” dostajemy rozwibrowaną kosmische musik, skupioną na syntezatorowych arpeggiach. „Summer Ocean” i „Birds Of Passage” są echem jazzowych fascynacji Japończyka, na subtelny aranż obu utworów składają się bowiem delikatne partie o gitarowej barwie, rodem z dokonań Pata Metheny’ego.
Watanabe pięknie gra na fortepianie – a dowodem tego minimalistyczna kompozycja „Summer Mood”, utrzymana w duchu impresji Erica Satie. Te neoklasyczne dźwięki słychać też w „A Life That Can Only Be Dream Now”, gdzie perliste akordy pianina nurzają się w świetlistych partiach syntezatorów. Japoński producent jest też wielbicielem brytyjskiego shoegaze’u: oto bowiem w „Summer Sketch (Floating Through Space In A Dream)” i „Nexus 2 (Beatless Version)” wznosi monumentalną ścianę dźwięku, brzmiącą niczym przesterowane gitary w nagraniach Cocteau Twins czy My Bloody Valentine.
Choć wytwórnia zapowiada „Collection” jako nowe otwarcie w twórczości Kaito, te dziewięć nagrań z albumu nie różni się jakoś wyjątkowo od tego, co artysta publikował w Kompakcie. Nie ma tu techno i trance’u, ale przecież kolońska wytwórnia wydawała mu też typowo ambientowe krążki. Utwory z wydawnictwa InFiné cechuje też podobnie głęboka uczuciowość. Może kompozycje Japończyka z lat 2020-2022 są jedynie bardziej minimalistyczne. Nie zmienia to faktu, że tworzy on dziś równie urzekającą i wyjątkową muzykę co dwie dekady temu. Być może dlatego, iż inspiracją do jej powstania niezmiennie jest piękno natury.
InFiné 2024