Wpisz i kliknij enter

Javva – Pícaros

Trzeba przyspieszyć.

Patrząc na skład zespołu Javva można śmiało odkurzyć pojęcie supergrupy. Piszę to całkowicie bez ironii. Zresztą, co ja tam będę tłumaczył, sami sprawdźcie: Piotr Bukowski, Łukasz Jędrzejczak, Bartek Kapsa, Macio Moretti i Mikołaj Zieliński. Wybaczcie, ale nie będę się tu rozpisywał kto, gdzie i kiedy grał, ale zapewniam, że jak nie po raz pierwszy odwiedzacie Nową Muzykę, to na kogoś z nich trafić musieliście. W każdym razie biorąc ich indywidualny dorobek, to chyba cud, że udało im się w ogóle spotkać, aby nagrać drugą płytę. Dodam, że poprzednia ukazała się pięć lat temu.

Skład osobowy wymaga jeszcze uzupełnienia o troje gości: Tomasza Gadeckiego, Miłosza Pękalę oraz Izę Rekowską. I to dopiero pokazuje skalę przedsięwzięcia potrzebną do nagrania materiału na „Pícaros”. Może właśnie stąd wzięło się to szaleńcze tempo muzyki. Musicie wiedzieć, że od samego początku muzykom się spieszy. Bardzo. Ja to czuję doskonale. Nikomu wieku nie wypominając, ale po przekroczeniu odpowiedniej liczby lat człowiek rozumie, że tego czasu do końca życia nie zostało tak dużo. I trzeba przyspieszyć. Zupełnie jak w otwierającym album utworze „Ader”.

Wielce podoba mi się tu rola perkusji, a właściwie dwóch. To zdwojenie uderzenia, któremu w sukurs rusza elektronika daje niezłego kopa. I pomimo takiego tempa i spiętrzenia ani na moment utwór nie rozłazi się w szwach. Singlowy „Surv” jest propozycją bardziej gitarową, ale odbiegającą od oczywistości. Jeśli gdzieś miałbym się doszukiwać inspiracji afrykańską muzyką gitarową, to właśnie w tym utworze. Całości pomaga także damsko-męski wokal. Tempo nie zawodzi także.

Przyznam się, że „Marka” nie polubiłem na początku. Chwilę trwało, żebym mógł dosłyszeć co się dzieje na drugim planie, jakiemu znakomitemu przełamaniu poddany ten utwór zostaje i jak zmienia to jego charakter. Z kolei „Zenkin” wpadł w ucho natychmiast. Posłuchajcie tylko tego basu jak wita nas przez ponad 30 sekund, jak zaprasza do współpracy gitarę, która zalicza dwa mocniejsze wzloty w dalszych częściach. „Wavver” ma wszelkie zadatki na bycie hitem, ale jakby spojrzeć na uśrednione gusta szerszej publiczności, to pewnie nim się nie stanie, choć próbować trzeba, a na pewno w tym pomogą chóralne zaśpiewy.

Deser u Javvy trwa wyjątkowo długo, bo aż dziewięć minut i nosi nazwę identyczną z tytułem płyty. Ten kapitalny utwór jest radosnym popisem niemałych umiejętności muzycznych, ale wszystkie te indywidualności grają dla dobra zespołu. Nie pamiętam kiedy tak bardzo cieszyły mnie popisy gitarowe (tu wzmocnione jeszcze saksofonem). Na liście utworów jest jeszcze „Cormoran” wywołujący we mnie ogromny luz i pewnie dlatego najbliżej mi do niego z całego zestawu. Javva pozwala nam spróbować, czego dusza zapragnie, bez żadnych ograniczeń. Głupio by było nie skosztować.

Mystic | 2024


Bandcamp: https://javva.bandcamp.com/album/p-caros
FB: https://www.facebook.com/JawaJavaYava
FB Mystic: https://www.facebook.com/mysticproduction


 







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy