Wpisz i kliknij enter

Boom Bip – Blue Eyed in the Red Room


Boom Bip to projekt Bryana Hollona, muzyka intrygującego, jednego z tych, którzy nie wahają się igrać z wypracowanym przez siebie stylem, wciąż starając się iść do przodu, szukać nowych rozwiązań. Hollon najbardziej znany jest chyba ze swych hip-hopowych produkcji, takich jak choćby debiutancki solowy krążek – „Set to Sun”. Na swej drugiej płycie artysta zapragnął powrócić do swych „pierwotnych” inspiracji, jakimi są m.in. Sonic Youth czy Jimi Hendrix; w jaki sposób to zrobił i czy efekty mogą być dla nas interesujące?

Sama nazwa projektu odpycha, niebezpiecznie kojarzy się z infantylną muzyką taneczną bądź rozrywkową; na „Blue Eyed in the Red Room” na pewno znajdziemy dźwięki i dla tańca, i dla rozrywki, zabraknie jednak – na szczęście – infantylności, muzyka Hollona trzyma wysoki poziom, mimo iż w ciągu tych kilkudziesięciu minut zmienia swe oblicze wielokrotnie: wystarczy wspomnieć o trzech pierwszych utworach, z których pierwszy buja nas w estetyce post-rockowej, drugi jest sporym odniesieniem do twórczości choćby Autechre [choć Hollon chłodne elektroniczne rytmu „upluszawia” ciepłą melodią], trzeci zaś to połączenie trip-hopu z gitarami przywołującymi na myśl…muzykę U2. I tak jest już do końca: Hollon proponuje nam dźwiękowy posiłek złożony z bardzo różnorodnych, nierzadko egzotycznych, zawsze jednak nieźle smakujących dań. Hip hopu tutaj jak na lekarstwo, i zapewne to dobrze, mamy bowiem całe worki innych brzmień, zazwyczaj bardzo ciekawych, łączących elektroniczne rozwiązania z ciepłem elektrycznych „tortoisowych” gitar, pomysły z krainy eksperymentu z ujmującymi harmoniami itp. Hollon sam gra na wszystkich instrumentach, sam wszystko produkuje, puszcza więc wodze swej muzycznej fantazji, proponując album, którego nie da się zakwalifikować i zaetykietować – i bardzo dobrze.
Więc jak z tym Sonic Youth i Hendrixem? Nie ma tu ścian gitar i psychodelicznych wizji. Jest natomiast różnorodność i nieprzewidywalność, i chyba w tym kontekście powinniśmy interpretować inspiracje Hollona. Inspiracje, dzięki którym nagrał bardzo dobry, wartościowy album, błyskotliwie łączący nowe i tradycyjne brzmienia – a dziś sztuka ta udaje się chyba nielicznym.
2005







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy