Wpisz i kliknij enter

Podsumowanie roku 2015 – Krystian Zakrzewski

Najciekawsze muzyczne eskapady w roku 2015.

Ilu ludzi – tyle podsumowań. Mają one charakter subiektywny aczkolwiek przy dokonywaniu oceny brane są pewne obiektywne wartości, które plasują danego artystę oraz jego produkcję na konkretnym miejscu skali. Osobiście uważam, że tym co definiuje daną twórczość jako dzieło jest umiejętność przenoszenia mojej percepcji w nowe światy. Jeśli już od pierwszych dźwięków nagrania, artysta potrafi zabrać mnie w niebezpieczną i pełną wrażeń ekspedycję w nieznany wszechświat, głębię oceanu, zapomniane krainy ukryte gdzieś pod wulkanami i gęstymi lasami oraz przedstawić schyłek lub rozkwit cywilizacji to wiem, że mam do czynienia z czymś nieszablonowym.

Poniższe zestawienie jest zapisem mojej abstrakcyjnej i metafizycznej podróży sponsorowanej przez artystyczny kunszt. Kolejność? Jak w totalizatorze.

T.E.S.O – No.3. Obliate

„Matteo Castiglioni i Jacopo Biffi spotykają się po raz trzeci a efektem pracy tych panów jest jeden z najważniejszych albumów na scenie IDM w tym roku. Zarówno pierwsza produkcja „Over a Neutral Landscape” jak również wydana później epka „Plato” dobitnie pokazała, że mamy do czynienia z próbą stworzenia języka komunikacji za pomocą dźwięków z pogranicza świata ożywionego i świata maszyn. „Obliate” jest brutalnym zapisem ostatnich dni ludzkości, gdzie prace nad sztuczną inteligencją popchały uczonych w szaleńczy wyścig, który nie był weryfikowany w żaden sposób.”

Pełna recenzja tutaj

Inner8 – Inner8

„Krążek stanowi spójną całość podporządkowaną linearnej narracji. Jeśli przyjrzymy się jej pod kątem analitycznym, okaże się, że składa się ona z trzech różnych segmentów. Pierwszy tworzą ambientowe wycieczki – znane nam już z dokonań Dadub, tutaj jednak bardziej minimalistyczne, skoncentrowane na onirycznych dronach, celebrujące statyczne trwanie w czasie (to trzy równo rozmieszone nagrania: „Eudaemonia”, „Disambient” i „Moto Asintotico”).”

Pełna recenzja Pawła Gzyla jest tutaj

Commodo Gantz Kahn – Volume 1

„Produkcja nad którą musi pochylić się każdy wyznawca brzmień zanurzonych w nurcie 140 bpm. Długo oczekiwana produkcja od Deep Medi Musik stała się faktem i pod postacią sześciu bezkompromisowych dzieł wydanych na dwóch winylach czeka na odpalenie w naszych domowych sound systemach. Znakomita synergia tych trzech niezwykle utalentowanych producentów jest kolejnym przykładem, że dubstep wraca do swoich głębokich korzeni i jedynego w swoim rodzaju brzmienia”.

Pełna recenzja tutaj

Acronym – June

„„June” ponownie zabiera nas pod ostatnie równoleżniki kuli ziemskiej i przedstawia rozmach, jakim potrafi zaskoczyć nas przyroda. To swojego rodzaju powrót do źródeł naszego istnienia, gdzie zachwyt nad niewyobrażalnie potężnymi siłami przyrody spowodował powstanie wierzeń animistycznych, mitologii a następnie całych systemów religijnych”.

Pełna recenzja tutaj

Deadbeat – Walls and Dimensions

„Takiego wcielenia Scotta Monteitha jeszcze nie słyszeliśmy. Osiem utworów z „Walls And Dimensions” rozpiętych jest bowiem między skrajnymi kontrastami – smutkiem bluesa a euforią house’u, transowością techno a potęgą ambientu. Brzmi to jednak świetnie – i w jakiś przekorny sposób idealnie odzwierciedla antynomie ludzkiego życia. Bo czyż właśnie nie jest ono wypełnione równie różnorodnymi przeżyciami i emocjami?”

Pełna recenzja Pawła Gzyla jest tutaj

https://soundcloud.com/deadbeat/sets/walls-dimensions

DeepChord – Ultravoiolet

„W dwa lata po ambientowy albumie „20 Electrostatic Soundscapes” wypełnionym preparowanymi dźwiękami otoczenia, amerykański producent powraca z nowym materiałem dla szkockiej wytwórni Soma. Tym razem składa się nań wyjątkowo dużo nagrań – bo „Ultraviolet Music” to aż dwie płyty, zawierające w sumie 21 utworów, trwających mocno ponad dwie godziny”.

Pełna recenzja Pawła Gzyla jest tutaj

Peder Mannerfelt – III

„Zamykająca trylogię produkcja nosi silne znamiona niepokojącego noise’u oraz zakotwicza się w zimnym dnie industrialu. Live act w wykonaniu tego Szweda zahipnotyzował uczestników Berlin Atonal 2015 oraz potwierdził jego oryginalne i świeże podejście do tematu. Kto nie był w samym Berlinie, będzie mógł cieszyć się tą nieszablonową produkcją już 8 września tego roku, gdyż Peder wydaje własnym sumptem trzecią część swojego dzieła. Pięć utworów składa się na kosmiczną scenerię oraz umiejscowiony gdzieś w połowie drogi na Marsa uszkodzony prom kosmiczny”.

Pełna recenzja tutaj

Killawat –  Émigré

„Mathew Watt to jeden z najjaśniejszych punktów labelu Osiris Music UK a zaprezentowany w lutym tego roku album jest potwierdzeniem jego silnej pozycji. Cała produkcja nosi tytuł „Émigré” a jego esencją jest dwanaście tłustych i tęgich numerów, skaczących po rozpiętej siatce elektronicznego spektrum. Ad rem, sprawdźmy co prezentuje owe dzieło”.

Pełna recenzja tutaj

https://www.youtube.com/watch?v=iVonBKewZng

The Necks – Vertigo

„Przy każdym kolejnym albumie australijskiego tria zachodzę w głowę, jak oni to robią, że praktycznie zawsze nagrywają materiał, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Mało tego, okazuje się, że ich krążek zdobywa szczyty wielu zestawień na całym świecie w kategorii jako najciekawsze wydawnictwo danego roku (oczywiście mam tu na myśli serwisy internetowe i prasę z szeroko rozumianego niezalu)”.

Pełna recenzja Łukasza Komły tutaj

King Midas Sound / Fenesz – Edition 1

„To już 6 lat odkąd ukazał się pamiętny krążek niecodziennego trio dowodzonego przez muzycznego pracoholika Kevina Martina. Obecnie otrzymujemy nowy longplay stworzony w całości wespół z dobrze znanym nad Wisłą austriackim gitarzystą Christianem Fenneszem i jest to pierwsza z planowanych czterech płyt tworzonych w kolaboracjach przez King Midas Sound”.

Pełna recenzja Bartka Woynicza tutaj

Ptaki – Przelot

„„Przelot” mógłby po pierwszym odsłuchu wydać się trochę nużący i trafić do worka z niezobowiązującą muzyką tła, jednakże ładunek melancholijnej zwiewności i delikatności jaki zawiera ten album, wznosi go na o wiele wyższy poziom, zapewniając mu pewne uznanie zarówno pośród wrażliwców łapiących powiewy ciepłej bryzy jak i u diggerów podsumowujących obecny rok w muzyce”.

Pełna recenzja Bartka Woynicza tutaj

Ø (Phase) – Alone in Time

„Chmurne i mroczne brzmienia składające się na „Alone In Time” mają tym razem mocno rozbudowaną konstrukcję. Brytyjski producent pozostaje co prawda wierny twardemu techno, ale nadaje mu bardziej transowy charakter, stawiając na powoli budowane napięcie i koncentrując się na subtelniejszej narracji. Więcej tu przestrzeni, pojawią się częstsze zmiany rytmu, momentami muzyka nabiera mniej tanecznego, a raczej ilustracyjnego charakteru. To tylko świadczy o rozwoju twórczym Burchetta. A czy Wam się podoba ta odmiana w muzyce gwiazdy wytwórni Token?”.

Pełna recenzja Pawła Gzyla tutaj

Variant – Ocean’s End

„Mistyka podwodnych krain. Wcześniejsze inspiracje Stephena Hitchella koncentrowały się głównie wokół kwestii dotyczących nieba. Przykładem tego jego dokonania pod szyldem Soultek czy Variant, wyrosłe z fascynacji powietrznymi fenomenami. 1 stycznia tego roku amerykański producent udostępnił jednak do darmowego downloadu nagranie „Ocean’s End”, będące pierwszym świadectwem swego zainteresowania zjawiskami wodnymi. W kilka miesięcy po tamtej prezentacji utwór powraca w wersji kompaktowej – dodatkowo uzupełniony nową wersją”.

Pełna recenzja Pawła Gzyla tutaj

The Black Dog – Neither/Neither

„Mimo momentami mocnej energii, „Neither/Neither” jako całość emanuje jednak nastrojem rezygnacji. Techno w wykonaniu The Black Dog brzmi tutaj niczym post-punk i industrial z początku lat 80. Jest w tej muzyce gniew, bunt i sprzeciw, ale wszystkie te emocje spowite są żałobnym kirem, wynikającym ze świadomości nieodwracalnej porażki. System potrafi bowiem dziś sprawować kontrolę nad podległymi mu jednostkami w bardziej subtelny sposób. Walka jednak musi trwać dalej – bo jej sens nie polega na zwycięstwie, ale na kontynuowaniu oporu”.

Pełna recenzja Pawła Gzyla tutaj

The Orb – Moonbuilding 2703 AD

„Choć Patterson i Fehlmann nie rezygnują ze stylistycznej woltyżerki, tym razem wszystkie ich nagrania mają dosyć spójne brzmienie. Czy to dubstep, techno lub house – wszystkie te stylistyki zostają tak mocno nasycone przestrzennymi samplami i efektami, że w sumie tworzą ambientowy monolit. Przysłużyła się też płycie surowa produkcja – wpisująca muzykę The Orb w ciągle modne brzmienia spod znaku Modern Love. W efekcie powstał jeden z najlepszych albumów w historii duetu, który śmiało można postawić obok jego kanonicznych dokonań z początku działalności”.

Pełna recenzja Pawła Gzyla tutaj

Cio d’Or – All In All

„„All To All” zachwyca przede wszystkim radykalnym wyeksponowaniem przestrzennego charakteru znajdującej się na albumie muzyki. Słuchając tych wszystkich efektów, jakimi Cio naszpikowała swe nagrania, mamy wrażenie że znajdujemy w centrum nowego, egzotycznego i tajemniczego wszechświata. W tym kontekście odsłuch „All In All” to prawdziwa muzyczna podróż w nieznane – choć w sporej swej części wpisana w kontekst minimalowego techno, to jednak wykraczająca daleko poza jego ramy”.

Pełna recenzja Pawła Gzyla tutaj

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy