Jak się okazuje poznański koncert Antye Greie Fuchs był pierwszym solowym występem artystki w naszym kraju – wcześniej wystąpiła we wspólnym projekcie z Zavoloką (Unsound 2007). To ciekawe tym bardziej, że partner AGF – Vladislava Delay – zaliczył już w Polsce kilka znakomitych koncertów. Antye Greie Fuchs
22.02.2008
Słodownia, Poznań
Zdjęcia: Marcin Sieradzki
Jak się okazuje poznański koncert Antye Greie Fuchs był pierwszym solowym występem artystki w naszym kraju – wcześniej wystąpiła we wspólnym projekcie z Zavoloką (Unsound 2007). To ciekawe tym bardziej, że partner AGF – Vladislava Delay – zaliczył już w Polsce kilka znakomitych koncertów.
Niedawno ukazał się nowy album Antye – „Letters Make No Meaning” – choć na koncercie artystka zaprezentowała jedynie dwa kawałki z tego krążka. Oprócz nich pojawiły się fragmenty starszych produkcji (np. „Specify U” z „Head Slash Bauch” czy „You stop” z „Westernization Completed”), przy czym żaden z nich nie został podany w wersji albumowej – większe fragmenty tekstu pozostały jako rdzeń, ale już muzyka chwilami znacznie odbiegała od znanego z płyt pierwowzoru. Jeśli chodzi o wokal, Niemka zarówno nuciła czy mówiła (z tą charakterystyczną gestykulacją przynależną MC, ale zredukowaną do minimum), jak i używała sampli. Te potrafiły swobodnie zmieniać swoją barwę, a do tego poddawane były zapętleniom – zupełnie jakby się zacinały i nachodziły na siebie. Całość przypominała komendy wypowiadane przez komputer, albo jakąś inną maszynę.
Pod względem muzycznym AGF często wchodziła w obszar bardzo zdekonstruowanego hip-hopu, w którym tam, gdzie spodziewamy się kolejnego uderzenia jest luka, a tam, gdzie można oczekiwać rozrzedzenia – następuje splecenie i spiętrzenie. Krążyła też wokół bardzo szeroko pojętego IDM-u, we wspomnianym „Letters Make No Meaning” bawiła się z tym, co w niedawnej rozmowie dla naszego portalu, nazwała „techno techno”. Utwór opiera się na polepionych skrawkach słów, które układają się w rytmiczne wzory i sugerują pulsację 4/4, cały dowcip polega jednak na tym, że bit (na szczęście) się nie pojawia.
Dźwiękom towarzyszyły wizualizacje w formie pokazu slajdów, na zdjęciach widzieliśmy między innymi wiersze pisane przez Greie-Fuchs na szkle i dużych zwojach papieru. To był dobry pomysł, tylko że obrazków nie było zbyt dużo i z czasem ich powtarzalność nieco nudziła. Artystka była chyba zadowolona z występu, podczas oklasków dziękowała publiczności za to, że wysłuchali jej zachowując ciszę.
Zwaszrut ma rację, grała wtedy w starym, poczciwym Jazzgocie.
a to przepraszam, archiwa live ów na jej stronie nie sięgają do 2004.
poznański występ nie był pierwszym solowym koncertem Antye w Polsce.
po raz pierwszy wystąpiła w marcu 2004 roku w ramach Deutscher Funk Festiwal w warszawskim Jazzgocie – obok Rechenzentrum, Kammerflimmer Kollektief, E. Ehlersa i innych