Wpisz i kliknij enter

Autechre – muzyka dla zaangażowanych

Oprawą koncertów Autechre często bywa zupełna ciemność, po to by wyeliminować niepożądane wrażenia wizualne. Pozostaje tylko dźwięk, wszelkie jego ukonkretnienie jest ograniczeniem. Wyobraź sobie swoją własną przestrzeń.     Oprawą koncertów Autechre często bywa zupełna ciemność, po to by wyeliminować niepożądane wrażenia wizualne. Pozostaje tylko dźwięk, wszelkie jego ukonkretnienie jest ograniczeniem. Wyobraź sobie swoją własną przestrzeń.

    Autechre, czyli angielski duet Sean Booth i Rob Brown, od lat jest niekwestionowaną gwiazdą muzyki elektronicznej, znakiem firmowym kultowej wytwórni Warp. Ich muzykę zazwyczaj przyporządkowuje się do gatunku IDM (intelligent dance music), obejmującego eksperymentalne obszary elektroniki.























Ci, którzy sądzą, że wygenerowane przez komputer dźwięki na miano muzyki nie zasługują, wszelacy fetyszyści gitar, czciciele opozycji technologia versus sztuka oraz zwolennicy konwencjonalnej struktury strofa-refren-strofa od Autechre trzymać się powinni z daleka. Booth i Brown eksperymentują z rytmem, łamią bity, eliminują melodię. Niczym w fudze elementy drugoplanowe i interludia nagle czynią pierwszorzędnymi. Są nieprzewidywalni. A przecież nieprzewidywalność wcale nie oznacza przypadkowości.

    Zawsze zadziwia mnie jak głęboko abstrakcyjna potrafi być ich muzyka, a jednocześnie jak bardzo synestezyjnie perfekcyjna. Jest jak czasoprzestrzeń, w której dźwięk ugina się, a krzywizna tworzona jest przez nieskończoność odcinków prostych – pojedynczych dźwięków. Grafika płyt Autechre jest czymś więcej niż komputerowym bohomazem. Wiele okładek płyt Autechre nie przedstawia zupełnie nic, są jednokolorowe: białe, niebieskie, szarobrązowe. Muzyka Autechre nie reprezentuje wszak konkretu, nie jest figuratywna – i w tym jej siła, jest czasem nieludzka, czasem chłodna, skupiona wokół relacji.























Dane matematycznie zakodowane w dźwiękach otwierają kolejne, abstrakcyjne przestrzenie bez ram, bez końca. Na ostatniej okładce dwuwymiarowy rysunek sfinguje trzeci wymiar. Linie szaleją w przestrzeni. Wszelkie nazwy wydają się zbyt jednoznaczne, drażniąco naprowadzające. Ostatnia płyta zespołu nosi zresztą tytuł Untilted. Tegoroczny krążek to krok dalej w stosunku do ostatniego Draft 7.30. Duet ciągle się rozwija, w przeciwieństwie do niektórych gigantów rozrywki, którzy z wiekiem dziecinnieją i wracają estetycznie nie tylko do lat „górnych i durnych” swej muzyki, ale nawet do tych „sielskich anielskich”. Nie znaczy to, że każda kolejna płyta jest koniecznie jakościowo lepsza, ale na pewno inna.

    Autechre angażuje słuchacza, to on musi znaleźć sens i system odniesień w wielopoziomowej układance. Dzięki skomplikowaniu ich kawałki za każdym razem brzmią inaczej. Zespół od lat jest solą w oku recenzentów.























W Autechre wpisany jest bowiem pewien paradoks, tworzone przez nich dźwięki są wysoce awangardowe, oderwane od wszelkiego pierwowzoru, niezależne, choć pierwotnie zainspirowane przetwarzaniem materiału już istniejącego. Booth i Brown jako dzieci bawili się miksowaniem kaset, zniekształcali dźwięk, a wtedy gdzieś „pomiędzy” pojawiła się nowa jakość. To tak jakby zwielokrotniać i deformować oryginał, tworzyć kopię kopii, odchodzić bardzo daleko, aż ta potęga potęgi osiągnie największą siłę wyrazu.

    Warto obejrzeć teledysk Alexandra Rutterforda do gantz_graf. Jest fenomenalny. To najczystsze przedstawieniem dźwięku, rytmu, arcydzieło montażu i wyobraźni, oparte jedynie na abstrakcyjnych elementach graficznych. Z Autechre związany jest także Chris Cunningham, reżyser kojarzony z kolegą z Warpa – Aphexem Twinem, a także Björk, Portishead czy Madonną.























    Gdy słucham Untilted myślę o filmach Davida Lyncha z wielopoziomową narracją i nieskończonością zależności. O architekturze Santiago Calatravy, twórcy dzieł techniki, które swym skomplikowaniem przypominają naturę. O możliwościach hypertekstu, który nie tylko zezwala, ale nawet skazuje nas na indywidualny wybór. Autechre polecam tym, którzy nie tworzą arbitralnych definicji, co jest, a co nie jest muzyką. Tym, którzy uważają, że Kid A to jedna z najlepszych płyt Radiohead. Z pewnością zafascynuje również tych, którym wiecznie nudzą się piosenki, niegdyś uważane przez nich samych za genialne.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
14 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
michau
michau
15 lat temu

hehe, IMO to wszystko to pseudointeligentne pieprzenie, ale muzyka owszem zacna.

lalk
lalk
16 lat temu

nie bój się tylko pozwól, żeby się stało!! 🙂

parasol
parasol
16 lat temu

heheh…czytam to, co napisałem wczesniej i smiech mnie ogarnia. 🙂

bjorm
bjorm
16 lat temu

wszystko to co sie czuje poprzez zmysly czyli odbiorniki ktore zabieraja nam wolnosc zrozumienia wszechswiata czasem znajduje wspolna 0laszczyzne, czasem przenika te plaszczyzny niezrozumienia. i czasem boje sie sluchac Autechre w autobusie, boje sie ze wlasnie moje zmysly jakos sie powiaza, zmodyfikuja i powstanie wiazka ktora poprowadzi mnie… to nie do opisania. tylko tyle.

Gtancx
Gtancx
17 lat temu

Dla mnie muzyka Autechre to przedewszystkim to o czym autorka tekstu bezposrednio nie wspomniala, a nawet w pewien sposob zaprzeczyla..

Autechre od poczatku swojej kariery potrafili w gaszczu wspomnianej abstrakcji ukryc niejednoznaczne ale zawsze kojace i nostalgiczne melodie oraz harmonie.. Wraz z chronologia wydawanych albumow ow melodie chowane sa coraz glebiej – ale sa zawsze obecne..
To wlasnie dzieki tym zabiegom muzyka Ae jawi sie wrecz jako dzwiekowy zapis futurystycznej architektury..

quex
quex
17 lat temu

dla mnie autechre jest stanem ducha, umysłu, psychiki… trudnym do odzwierciedlenia i niezwykle ulotnym… który umiejętnie rozpoznany i uchwycony oddaje czyste piękno i dotyka najczulszego punktu wyobraźni (każdy sam go znaleźć musi)… autechre to strumień dźwięku, bez źródła ani miejsca swego ujścia… to stan, który nie ma początku ani końca… 🙂 pozdrawiam!

zaq
zaq
18 lat temu

to jeden z najlepszych elektronicznych wykonawcow obok aphextwin

olo - more
olo - more
18 lat temu

nie bo ode mnie są lepsi autechre!!! olo

Y-nISo
Y-nISo
18 lat temu

ode mnie lepsi sa tylko AUTECHRE!!
jest sliczna!
http://www.y-niso.com

h2o
h2o
18 lat temu

…gantz_graf to swietny teledysk, , w teledysku tym o cos chodzi, to dzwiek tego dziala ktore sie tworzy w wirtualnej rzeczywistosci, to jakby odglosy tego dziala laserowego ktore po zbudowaniu zaczyna spiewac (ambientowe zabrudzone pady) ale potem niestety (?) ulega destrukcji; w winampie nie ma takiej fabuly 😉 pozdrawiam.

dickinyourass ma seniorita
dickinyourass ma seniorita
18 lat temu

apropo klipu gantz_graf, to wcale nie jest taki zajefajny czy jak to sie mowi.. widziałem lepsze wizualizacje do starego winampa.. ale jak komu sie podoba, to chyle czoła

czupakabrass
czupakabrass
18 lat temu

hmm, przeżycia metafizyczne , narkotyczne tripy, jazz ..

parasol
parasol
18 lat temu

pytanie, czy muzyka oddaje jakis konkretny obraz – ilustruje sytuacje…
patrzac na muzyke jako sztuke – to sztuka najbardziej abstrakcyjna wobec wszystkich – jej materią jest dźwięk, coś niematerialnego i ulotnego.
uwazam, ze muzyka (tradycyjna-instrumentalna nie oddaje konkretnej sytuacji, ona jest uogolnieniem, to uogolnienie wynika z samej jej natury; artysta moze byc konkretna sytuacja zainspirowany, ale tworzy dzwieki, które tworza idee tej sytuacji. tak mysle… muza moze byc oderwaniem od sytuacji w ogole – patrz (a raczej sluchaj: autechre (na przyklad). oczywiscie chyba ze muzyką nazwiemy nagranie dźwięku – wtedy muzyką jest wszystko, ale tu wchodzi problem estetyki, co czyni muzykę piękną. z ae mialem inny problem – muzyka, ktora jest sama w sobie abstrakcją, tworzy formy bardziej abstrakcyjne, ale oze to wplyw abstrakcji wytworzonych dzwięków…

3um
3um
18 lat temu

byc moze sie myle, ale czy to nie jest tak, ze figuratywne badz niefiguratywne moga byc sztuki plastyczne, natomiast o muzyce mowi sie, ze jest programowa [wtedy kiedy mamy na mysli, ze ilustruje jakas sytuacje, oddaje jakis konkretny obraz]?

Polecamy

Meridian Brothers – wywiad

Udało nam się porozmawiać z Eblisem Álvarezem, liderem kolumbijskiego zespołu Meridian Brothers, o ich niedawno wydanej płycie „¿Dónde Estás María?”.