Wpisz i kliknij enter

Dincise – Les Dérives


„Les Dérives” to album, na którym znajdują się utwory stworzone między jesienią 2003 a wiosną 2004. Musiał to być bardzo płodny okres dla D’incise’a – 14 kompozycji wypełnia krążek niemal po brzegi, trwając razem 75 minut. Nie jest to więc jakaś ot tak poskładana epka, z kilkoma kawałkami, które sroce wypadły spod ogona.
Muszę przyznać, że z początku taki format albumu wzbudził moją radość, ucieszyłem się, że będzie dużo materiału do nasycenia uszu. Ale godzina i kwadrans to jednak sporo i niewiele kojarzę płyt, które są w stanie przyciągnąć moją uwagę przez tyle czasu. Bez więkzych problemów mógłbym wskazać dwa-trzy utwory, bez których album niewiele by stracił, ale większym problemem jest to, że wszystkie tracki trwają powyżej czterech minut, a kilka powyżej sześciu. Wiele z nich można byłoby nieco przyciąć.
Te zastrzeżenia nie zmieniają faktu, że „Les Dérives” zawiera sporo ciekawej muzyki. Konkretniej: melancholijnej, stonowanej elektroniki, która opiera się na rytmicznych patentach w tempach średnich. Struktury rytmiczne nie są mocno zarysowane, waham się nawet przed określeniem ich bitami. Są złożone z dużą dbałością o szczegół, z wielu elementów, ale nie angażują uwagi całkowicie. Brzmią intrygująco –zbudowane są z sampli, które autor stworzył na bazie dźwięków konkretnych (drzwi, osprzęt kuchenny), ale przykrojonych tak, by pełniły funkcje perkusyjne. Jako źródło sampli służyły też instrumenty akustyczne, w jednym utworze chyba nawet gamelan. Palet barw jest chłodna, ale nie dołująca, raczej uspokajająca. Gdy D’incise zapuści się w obszary jakby weselsze zdarzają mu się niepotrzebne pastelowe brzmienia. Ale te rejony odwiedzamy na szczęście bardzo rzadko.
Autor sam przyznaje, że z perspektywy czasu melancholijny nastrój widzi tylko jako pierwszy krok, teraz stara się umieścić w swojej muzyce jakiś czynnik niepokojący, który zmusi słuchacza do reakcji. Zaczątki tego myślenia słychać już na tym albumie, gdzie niektóre bardziej pokombinowane rytmy zmuszają do wytężonego nasłuchu, by wyłapać interakcje elementów.
2005







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
pt
pt
17 lat temu

w sumie taki na przykład materiał dla zymogenu jest jakby cięższy, ale ostatni kawałek z niego pozostaje w takim klimacie jak ten album

El T
El T
17 lat temu

coś się ten link nie skopiował odpowiednio – http://www.ninjahlab.bls.pl/download.htm – tutaj działa lub tutaj:
http://www.dincise.net/live.html

El T
El T
17 lat temu

taaaa, w sumie albumik tak sie powolutku wije. Dążenie D`incisa do niepokoju i mroku można z łatwością zauważyć na jego późniejszych kompozycjach, choć wcześniejsza dubowa działalność w AudioActivity(YouthmanSteppa) też się nią charakteryzuje. Moim zdaniem największą pojeb….. prezentuje grając dj sety, czasami idzie od tego zwariować. Delikatny przykład: http://www.dincise.net/musique/lives%20/d incise-the_B16_visit-IDMdjset.mp3

Polecamy