Wpisz i kliknij enter

Gotan Project – Lunatico


Naczekaliśmy się na nowy krążek Gotan Project. Po eksplozji, jaką okazał się debiutancki album „La Revancha Del Tango” [2001] trio rozpoczęło działalność głównie koncertową, do studia zaglądając tylko ukradkiem [wydany w 2004 roku miks „Inspiración. Espiración”]. Ostatecznie jednak, pięć lat po swym debiucie, panowie Philippe Cohen Solal, Christoph H. Müller i Eduardo Makaroff przygotowali premierowy materiał, który staje teraz w szranki z popularnością swego poprzednika. Czy pełen obowiązkowego tanga, barwnych historii i miłosnych uniesień nowy album Gotan Project wytrzyma presję oczekiwań?
Na dobrą sprawę jest to bardzo jednoznaczna kontynuacja brzmień, które pięć lat temu dały trójce producentów i muzyków tak wielką popularność. Solal, Müller i Makaroff umiejętnie, jednocześnie z wielką ostrożnością stąpają po elektroniczno – egzotycznym gruncie. Co więcej – w porównaniu z poprzednim krążkiem, na „Lunatico” romans elektroniki i argetyńskiego tanga nie jest tak gorący. Nie ma tutaj „tłustych bitów” czy dubowych pogłosów znanych z takich perełek jak choćby „El Capitalismo Foraneo”; całość jest mniej zawadiacka, bardziej zaś romantyczna, akustyczna i melancholijna. Mówiąc o nowej płycie jej autorzy wspominają o pierwiastku ludowym, na który położyli nacisk, i który faktycznie funkcjonuje tutaj bardzo wyraźnie. Całość ma bardzo tradycyjny, momentami folkowy charakter [do nagrań zaproszeni zostali m.in. mistrzowie akustycznego post-rocka: Calexico]. Jest tylko kilka elementów nowych, może nieco zaskakujących: oto w muzyce Gotan Project, tak – wydawałoby się – przewidywalnej, pojawia się vocoder [sic!], nieco jazzowych odniesień [kawałek tytułowy] czy partie hip-hopowe; wszystko to jednak tylko przez chwilę, bardzo nieśmiało, w większości bowiem mamy tu do czynienia z rasowym gotanowskim tangiem, wzmocnionym śmiałymi partiami smyczków, nadających całości jakiegoś filmowego posmaku. A skoro o filmowych odniesieniach mowa – płyta kończy się przepięknym tematem „Paris, Texas” [największe chyba dzieło Wima Wendersa], z jeszcze piękniejszą partią pianina.
Jakie jest więc „Lunatico”? Romantyczne, akustyczne, folkowe? Solidne, udane? Jak się okazuje – uzbieranie ponad godziny nowych wersji tanga nie jest rzeczą łatwą. Po pierwsze – wymaga wielkiej ilości czasu i pracy, po drugie – nie zawsze kończy się sukcesem. Na nowej płycie gotanów – obok tak doskonałych kompozycji jak singlowy „Diferente” – sporo jest utworów, które sprawiają wrażenie nieco odtwórczych. Oto Gotan Project zdaje się grać kolejne wersje utworów Gotan Project…Momentami brakuje jakichś większych szarpnięć, nowych pomysłów, zaskakujących muzycznych ścieżek; i pozostaje zastanawiać się, czy własnie tego powinniśmy od tria oczekiwać.
2006







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
andzik
andzik
17 lat temu

Lunatico to swietna muzyczka. Niesamowicie rozbraja, wycisza i jednocześnie daje kopa. Jest ok.

Polecamy